26,5. To moja wina

66 1 3
                                    

Emilie

Leżałam na kanapie, przeżywając załamanie nerwowe.

Xandera nie było w domu, a ja stałam pod jego drzwiami godzinę. Waliłam w nie jak powalona, i już czekałam na to aż sąsiedzi zadzwonią na policję. Chad podobno też się niczego nie dowiedział. Powiedział mi że Evie zaprzeczała, za każdym razem gdy ją o coś pytał, iże podobno ma alibi. Lecz nikt nie mógł go potwierdzić.

Była jeszcze jedna rzecz która mnie zdołowała.

Jak dobrze wszyscy wiedzą pokłóciłam się z Chase'em.

Często zastanawiałam się dlaczego zawsze kupował mi róże. Byłam jego różą. Ale jak jest róża, to gdzie mały książę ? Według historii to on powinien nim być lecz Chase nigdy nie był nawet do niego podobny. Wyglądem ani zachowaniem.

Jednak zobaczmy pozytywy tych wszystkich sytuacji.

Pierwsza. W końcu zaczęłam czuć się winna temu wszystkiemu. I na kilkadobrych dni odwaliłam się od tej sprawy. Druga. Zaczęłam wkurzać się na siebie że w ogóle wplątałam się w to gówno. I trzecia.Mój chłopak przestał się do mnie odzywać, ale przynajmniej zemną nie zerwał, więc wychodziłam na propsa.

Ale... no,nie zupełnie.

Przez moją w krętkę w tą sprawę Aiden i reszta drużyny zaczęła się ode mnie odsuwać. Nie przychodziłam na treningi ani na poranne bieganie. Pisali do mnie na grupie, a ja odpisywałam na nie zazwyczaj emotkami lub jednym słowem.

Byłam święcie przekonana że się obrazili ale znałam ich za dobrze by,pomyśleć że oni sobie odpuszczą. Nigdy nie odpuszczali jeśli chodziło o moje szczęście i bezpieczeństwo. Byli dla mnie jak starsi bracia, lecz nie wiedziałam czy ja dla nich byłam tą małą,upierdliwą siostrzyczką. Czy raczej byłam tą chamską i wredną dziewczynką, która po kolei niszczy im życie.

Skuliłam nogi i położyłam na kolanach pod brudek. Następnie przechyliłam się po czym spadłam z kanapy. Mój kot niespodziewanie się przestraszył i podrapał mnie po policzku. Złapałam za niego, po czym syknęłam z bólu. Wstałam podpierając się rękoma o kanapę.

- Tobias ty debilu ! - krzyknęłam na co kot spojrzał na mnie z pychą. - Przez ciebie będę musiała nosić kolejny plaster !

Westchnęłam i delikatnie walnęłam go pomiędzy uszami, na co znów przesłał mi pogardliwe spojrzenie. Pokręciłam głową uświadamiając sobie że po co opiepszam kota który ma mnie w czterech literach.

- Ale no poco się na ciebie drę. Należało mi się – westchnęłam, na co Tobias przechylił głowę na bok – Tak wiem, powinnam rozegrać to inaczej. Ale jak jest tak, to jest tak.

Kot zmrużył oczy.

- Tak wiem to zdanie było dziwne. A w ogóle po co ja z tobą gadam, i tak mnie nie rozumiesz i zaraz pójdziesz spać.

Tobias zaczął się przeciągać i ułożył się do snu.

- Wiesz co,mógłbyś przynajmniej udawać że cię to interesuje.

Usiadłam na kanapie a zwierzak popatrzył na mnie spod łba.

- Tak wiem moje zachowanie było, co najmniej ciulowe i powinnam się odrobinę zmienić ale...

Tobias znów zmrużył oczy, i przechylił głowę na drugi bok.

- No dobra bardzo zmienić.

Wtedy wpadłam na świetny pomysł.

- Powinnam się zmienić ! Zmienię się ! Zrobię to, i wtedy będzie lepiej...

Znajomi z kosza i sprawa potrójnego pobicia 1tomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz