1. Koszykówka nie jest wyrocznią

453 13 15
                                    

Wiadomość ! W tym momencie jeszcze piszę to książkę więc w pierwszych rozdziałach pojawiają się błędy które będę poprawiać po skończeniu. Miłego czytanka. 
___________________________________________

Weszłam do domu Jak by nigdy nic. Byłam na porannych bieganiu. Mój tata siedział przy stole, czytając gazetę, a mama robiła mi kanapki do szkoły.

- Mamo mówiłam że nie musisz robić mi kanapek. Przecież mam pieniądze. Kupiłabym sobie kanapki w sklepiku szkolnym - powiedziałam podchodząc do mamy.

- Już za późno Emilie - odparła wkładając kanapki do kanapówki.

Pokręciłam głową.

- Dobra Emilie. Zbieraj się, za pół godziny jedziemy - powiedział Tata zerkając zza gazety.

[***]

Weszłam do szkoły. Na samym środku korytarza było wielkie zbiorowisko ludzi. Pobiegłam w tamtą stronę i przeciskała się przez tłum.

Boże nie proszę.

Na podłodze leżał mój kolega z koszykówki. Vincenta. Chodził do klasy wyżej.

Leżał pobity z kałuży krwi. Po zobaczeniu tego od razu zasłoniłam oczy. Za chwilę przyjechała karetka I zabrała chłopaka.

Przez cały dzień w szkole panował gwar. Najczęstrzym punktem rozmów był Vincent. Panie sprzątaczki musiały sprzątać toalety i zlewy z wymiocin. Połowa uczniów dzwoniła do rodziców, by ich zwolnili.

Nauczyciele nie mogli prowadzić lekcji przez rozkojarzenie uczniów.

[***]

Siedziałam na ławce razem z dziewczynami z klasy. Miałyśmy jeszcze jedną lekcje.
Cały czas zastanawiałam się kto mógłby zrobić to okropieństwo. Rozglądałam się po opuszczonym korytarzu. Byliśmy jedyną klasą która była w całości.
Miałam dwa podejzenia. Osoba która strasznie nie lubiła Vincenta, był Nicolas Scot. On i poszkodowany, zawsze toczyli że sobą walki. Psychiczne jak i fizyczne. Drugim podejrzanym był Chase Aryson. Był najlepszym przyjacielem Sckot'a. Razem okładali pieśniami słabsze ogniwa. Dawało im to frajdę.

To bardzo chore.

- Hallo Emilie, mówię do ciebie - powiedziała Lindsey machając ręką przed moimi oczami.
Popatrzyłam się na nią kończąc moje rozmyślenia.

- Tak - odparłam kładąc rękę na kolanie.

- Która godzina ?

Popatrzyłam na mój zegarek. Za minutę zaczyna się lekcja.

- Jeszcze minuta.

Lindsey pokiwała zatwierdzająco głową.

[***]

Po lekcjach wróciłem do domu, wzięłam prysznic i przebrałam się w strój koszykarski.

Nienawidziłam śród, bo nie dość że długo siedziałam w szkole to miałam jeszcze trening.

Umówiłam się z Aidenem że przyjdzie pod mój dom i razem pójdziemy po resztę drużyny.

Aiden to mój przyjaciel z dzieciństwa. Był do mnie bardzo podobny lecz nie byliśmy spokrewnieni. Takie same brązowe włosy, identycznie piwne oczy, karnacja. Większość ludzi mówiło że moja mama i jego tata, mieli romans lecz ja w to ani trochę nie wierzyłam.

[***]

Gdy byłam już pod domem chłopaka, spotkałam Chase'a,Sckota oraz pozostałych z ich paczki, Nicolasa Clark i Arona Rayder.

Znajomi z kosza i sprawa potrójnego pobicia 1tomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz