24. Nora

124 3 7
                                    

Wstałam rano, z wielkim bólem głowy. Nie wiedziałam co się dzieje i działo. Zeszłam po schodach, by sprawdzić czy moi rodzice już wrócili.

Oczywiście jak zwykle siedzieli przy stole i o czymś tam gadali. Pewnie o kancelarii, jak zwykle. Gdy już byłam w kuchni i patrzyłam co mamy w lodówce, poi rodzice śledzili mój każdy ruch. Nie wiedziałam o co im chodziło, ale na pewno o coś, bo przecież nie gapili by się tak bez powodu.

- Emilie ! - wykrzyczała moja mama, na która szybko przeniosłam wzrok - Mówiłam ci że masz się nie zadawać z tym chłopakiem.

- Jakim chłopakiem ? - wcisnęłam sobie ser do duzi - Chase'em ?

- Tak - odparł tata mieszając sobie kawę w swoim, kultowym dziesięcioletnim kubku.

- Nie wiem co wy do niego macie. Jest całkiem... fajny - stwierdziłam robiąc sobie kanapkę.

Na twarzy mojego taty pojawiła się złość, a mamy wściekłość. Nie wiedziałam o co im chodziło, przecież dotychczas nic do mnie nie mieli.

- Fajny ? - zapytała matka - On jest biedny a po za tym jego matka ma mieć wyrok.

- No i. Niczym ci nie zawinił.

- Bez dyskusji !!!

Westchnęłam po czym wzięłam do rąk kanapkę, którą między czasie zrobiłam.

- Ach tak. Czyli nie mogę się spotykać z chłopakami ? - zapytałam sarkastycznie.

- Po przyjacielsku, możesz - tata wzruszył ramionami.

Westchnęłam

- A więc słucham, kiedy będę mogła się z nimi spotykać, nie po przyjacielsku ?

- Jak umrę, plus tydzień. Żebym miał jeszcze odrobinę czasu na zmartwychwstanie.

Westchnęłam po raz kolejny. Ech mój stary. Jego rodzice byli identyczni, również pozwalali mu się spotykać z mamą dopiera po ich śmierci. Zjechali z klifu na wakacjach. Dość tragiczna śmierć ale przynajmniej tata był wolny. Nie jak ptak, bo od razu się ożenił i nie wiadomo jakim przypadkiem znalazłam się ja.

- Christian, przestań ona ma już prawie siedemnaście lat - mama poklepała tatę po ramieniu - Umówmy się tak. Do osiemnastych urodzin nie możesz się spotykać z ludźmi na niższym poziomie. Gdy już będziesz dorosła, wyprowadzisz się i nie będziemy ani trochę ingerować w twoje życie. Rozważ tę opcję.

Po jej słowach, w mojej małej głowie pojawił się mętlik. Chciałam przystać na tą propozycję lecz zastanawiała mnie jedna rzecz. Jak ja sama utrzymam dom. Będę musiała przyzwyczaić się do spartańskich warunków, mieszkania w pięciu pokojach. Gdzie ja zmieszczę moje ubrania ?

I co z moimi studiami policyjnymi. Będę musiała pójść do pracy, której pewnie nie polubię i będę za nią dostawać marną pensie. Tak marną pensie że nie utrzymam za nią nawet chomika. A co z moim marzeniem o małym yorku, na dziewiętnaste urodziny ?

- Ech - westchnęłam - ... zgadzam się.

Mama uśmiechnęła się, wesoło i sztucznie niczym ludzie na zięciach w gazetach, które często czytał mój tata. Oczywiście do góry nagami, by dodać swojemu podglądaniu sąsiadów, komiczności.

- Wspaniale - podałyśmy sobie ręce po czym mama trzepnęła tatę w ramię żeby przestał gapić się już którąś minutę w środek kubka.

[Chase]

Siedziałem sobie przy stole i jadłem naleśniki, które ciocia przygotowała na śniadanie. Obserwowałem również, domowników który siedzieli wyprostowani ( w przeciwieństwie do mnie ) i jedli swój posiłek, idealnie krojąc każdy kawałek. Delikatnie i subtelnie wkładki je do buzi. Wydawało mi się to dziwne ponieważ zawsze jadłem jej rękami.

Znajomi z kosza i sprawa potrójnego pobicia 1tomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz