[Chase]
Jak zwykle siedziałem sobie na łóżku, przeglądając media społecznościowe, jak więkrzość dzieciaków 21 wieku. Robiłem to bardzo często, była to moja odskocznia od rzeczywistości.
Gdy była już z jakaś osiemnasta i słońce, świeciło wielkim czerwonym światłem, zadzwonił do mnie Aiden, tak wstrząśnięty jak nigdy do tond.
- Chase, Emilie jest w pustostanach ! - wykrzyczał, tak głośno że prawie ogłuchłem.
- Których pustostanach ? - zapytałem sięgając pamięcią, do wszystkich pustostanów w których byłem.
- Na połączeniu Bostonu i Concord !
Od razu sobie o nich przypomniałem.
- Jadę do ciebie. - wstałem i zaczołem się zbierać.
Jedyną odpowiedź którą dostałem potem było "ty jedź do niej, a nie do mnie" ale to było mało istotne. A jeszcze mniej istotnie było moje dość powolne tempo, bo przecież komu chciało by się chodzić, szybko w sobotę.
[Emilie]
Siedziałam na drewnianym, niewygodnym krześle, do którego, moje ręce i nogi zostały przywiązane, długą liną. Była tak mocna że nie dałam rady jej rozerwać, a przecież już kilka razy, to robiłam.
Gdy z mojej głowy został zmięty worek, zamarłam.
Przede mną stały, trzy postacie w identycznych, czarnych, przewiewnych szatach i maskach wyglądających jak lekarzy w średniowieczu. Był to straszny widok, a jeszcze straszniejsze było to, że Aiden mnie zabije, bo zostawiłam w domu nasze dziecko (czyli Tobiasa). Ale po co się martwić,i tak w każdym momencie mogłam zginąć, i osierocić biednego kota.
- Emilie-Rose Adams - powiedziała jedna z postaci, chodząc wokół mnie, w kółko - co się sprowadza w nasze, skromnie progi ?
- Gdzie jest Chad ? - zapytałam, wciskając malutki guziczek w moim pierścionku, z którego od razu wysunęło się malutkie ostrze. Miałam go na wszelki wypadek taki jak ten. Do przecinania lin idealny.
Drugi z zamaskowanych, zaśmiał się i powiedział, dziwnie znajomym mi damskim głosem :
- Chad ? W szopie. Mamy do ciebie sprawę.
- Tia... co mam zrobić ? - zapytałam, próbując przeciąć liny tak szybko, jak tylko umiałam, lecz przypomniało mi się że przecież nie mam związanych tylko rąk.
- No cóż, - trzecia postać zaczęła bawić się scyzorykiem, który kilka minut wcześniej wyciągnęła z kieszeni szaty. - musisz zrobić nam przysługę.
- Jaką przysługę ?
- Przyprowadzisz tu Chase'a Alysona.
- Po co on wam jest ?
- Podobno od niedługiego czasu jesteś jego dziewczyną. A to oznacza że jak coś to jest gotowy oddać za ciebie życie.
- Czym on wam na winił ? - zapytałam już prawie rozcinając linę.
- Masz do niego zadzwonić, i go tu ściągnąć - powiedziała pierwsza postać która wreszcie przestała wokół mnie krążyć.
- A co jeśli tego nie zrobię ?
CZYTASZ
Znajomi z kosza i sprawa potrójnego pobicia 1tom
Mystery / ThrillerKochałam kryminały, lecz nie chciałam się w nim znaleźć. Siedemnastoletnia, Emilie-Rose Adams, zawsze była żądna przygód. Uwielbiała kryminały, lecz nie wiedziała że znajdzie się w jednym z nich. Pewnego dnia w...