Rozdział 12

623 19 3
                                    

MIA

Jestem u Nicolasa w pokoju i śpię na jego łóżku.

To była pierwsza moja myśl, po przebudzeniu się. Jak się obudziłam Nicolasa nie było już w łóżku, więc albo musiało być już późno, albo chłopak jest rannym ptaszkiem.

Strasznie chciało mi się pić, ale nie chciałam tak paradować po domu chłopaka.

Po kilku minutach ciagłego leżenia i gapienia się w sufit, drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stanął czarnooki, z dwoma talerzami i jednym kubkiem w rękach.

-Dzień dobry, kruszyno. Dobrze się czujesz? Mam nadzieję, że się wyspałaś na moim ciele-Zapytał z rozbawieniem.

Czy ja spałam całą noc na jego ciele?!

No ale nie powiem , że się nie wyspałam bo byłoby to kłamstwem...

-Dzień dobry. Jest okej, a co do wyspania się, mogłabym trochę ponarzekać ale dało się przeżyć-Odpowiedziałam po chwili a chłopak pokręcił z uśmiechem głową.

-No dobrze, skoro przeżyłaś wybaczę Ci to, że obraziłaś moje ciało-Powiedział siadając obok mnie na łóżko-Proszę, to dla ciebie śniadanie i herbata. Mam nadzieję, że lubisz naleśniki z dżemem truskawkowym-Dodał podając mi kubek oraz talerz.

Z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się talerz, na którym były trzy naleśniki.

Wydawało mi się, że on jest typem człowieka który nie gotuje ani nic.

-Sam zrobiłeś te naleśniki?-Spytałam wciąż niedowierzając.

-Tak, więc miej nadzieje, że nie są w środku surowe-Odpowiedział a ja wzięłam do buzi pierwszego kęsa jedzenia.

Dobra, byłam w błędzie. On umie gotować. I do bardzo dobrze bo te naleśniki to niebo w gębie!

-O matko, Nicolas-Powiedziałam po zjedzeniu a chłopak lekko zmarszczył brwi.

-Coś nie tak? Jeśli twoje są surowe, to możesz wziąć moje a ja zjem coś innego najwyżej-Odpowiedział.

-Żartujesz sobie?! Te naleśniki są przepyszne!-Odpowiedziałam krzycząc i nabijając na widelec kolejną dawkę tego pysznego jedzenia.

Chłopak uśmiechał się i jakby...rozluźnił?

.*.*.*.

Po zjedzeniu śniadania, chłopak poszedł zanieść talerze i mój kubek po herbacie do kuchni, a ja wstałam z łóżka z poszukiwaniem mojego telefonu.

Jak się okazało, leżał na biurku zupełnie rozładowany, więc nadal nie wiedziałam która jest godzina.

Po chwili do pokoju wszedł chłopak, a widząc mnie zlustrował moje całe ciało, na którym leżały jego ubrania mocnym wzrokiem.

-Która godzina?-Zapytałam w końcu.

-14.00 więc nasze śniadanie to tak naprawdę powinien być obiad-Powiedział lekko rozbawiony a ja wybałuszyłam oczy.

-Boże, już taka późna godzina?-Zaczęłam panikować-Ja nie powinnam tak długo naruszać twojej przestrzeni i w ogóle. Przepraszam, już się zbieram-Dopowiedziałam a Nicolas skierował się w moją stronę, położył po mału swoje ręce na moje ramiona a następnie powiedział:

-Kruszynko, spokojnie nic się nie stało. Niczego nie naruszasz, zapewniam Cię-Powiedział spokojnie- A poza tym Patrick napisał mi dziś, że jedzie rano się spotkać z jakimś kolegą i nie będzie go do nocy, ja mogę cię zawieść do domu ale dopiero pod wieczór, bo mój dziadek gdzieś pojechał moim samochodem. A nie wydaje mi się, że chcesz sama wracać do domu-Dodał a ja zrezygnowana westchnęłam.

Our Other Sites Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz