Rozdział 26

884 25 6
                                    

SPOILER DO ROZDZIAŁU!

W rozdziale pojawią się sceny 18+ jeśli jesteś osobą, która nie lubi lub nie jest gotowa, aby takie rzeczy czytać- odpuść. Początek tych scen zaznaczę ••••

Mia

Leżałam w objęciach śpiącego Nicolasa, na jego łóżku, i lekko obrysowywałam kształty jego tatuażu, na jego torsie.

Od ponad piętnastu minut, po prostu leżę, i myślę.

Głównie myślę nad moją relacją z czarnooki. Wczoraj gdy zapytał się mnie o zgodę, na napisanie do Sophii, serce mi zmiękło. A gdy oznajmił przy wszystkich, że to z moim zdaniem liczy się najbardziej, to moje już i tak zmiękczone serce, rozpłynęło się ze szczęścia.

Wiedziałam, że ja nie jestem obojętna chłopakowi, tak samo jak on nie jest obojętny mi. W każdej kolejnej sekundzie, minucie, godzinie on uświadamia mi to, że ewidentnie dla niego tracę rozum.

Czy bałam się, że się w nim zakocham? Trochę tak.
Bałam się tego, że gdy będę pewna, że kocham go na sto procent, i zdecyduje się mu, o tym powiedzieć, to moje uczucia nie zostaną odwzajemnione.

Nie omijałam w swoich myślach tematu, że możliwe jest to, że moje uczucia do Nicolasa, przerodzą się w miłość. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego.

I mimo tego, że chłopak, szczególnie od tych kilku dni, naprawdę świetnie się ze mną dogaduje, to mam w myślach myśl, czy coś by się zmieniło gdybyśmy weszli z naszą relacją na większy poziom.

Jednak moje myśli, nie kończyły się tylko na chłopaku.

Nie rozmawiała dużo o rodzicach, praktycznie to z nikim o nich nie rozmawiałam. Ale ja myślałam o nich codziennie. Nie było dnia, w których o nich nie myślałam.

Czy chciałam w końcu, z kimś na ten temat porozmawiać? Tak.
Czy byłam na to gotowa? Zależy.

Zależy z kim miałabym odbyć taką rozmowę. Musiałaby być to osoba, której ufam, której nie boję się powiedzieć czegoś, gdy coś mnie martwi, musiałaby być to osoba, która martwi się o mnie..

Gdy jeszcze mieszkałam w Hiszpanii, Clara namawiała mnie, abym poszła do psychologa, bo to co przeżyłam w życiu, nie jest codziennością, ale ja za każdym razem odmawiałam jej, a sobie wmawiałam, że sama się z tym uporam.

I tak się stało.

Wiedziałam, że rodzice nie chcieliby abym ciągle płakała w poduszkę, zamiast bawić się w młodym wieku.

Zawsze powtarzali mi, że cokolwiek by się im stało, ja mam pozostać silna, nie dać się nikomu zniszczyć, i pokazywać światu swoją wartość. I tak też robiłam.

Z myśli wyrwał mnie poranny, zachrypnięty głos.

-O czym tak intensywnie myślisz?-Zapytał Nicolas, i zaczął drapać mnie delikatnie i przyjemnie po włosach.

-O rodzicach-Odpowiedziałam po chwili szczerze, bo przecież to normalne, że o nich myślę, prawda?

-Chcesz pogadać o tym?-Spytał niepewnie.

-Nie-Odpowiedziałam szybko. Za szybko.-W sensie..-Westchnęłam-Nie teraz.

-Rozumiem-Powiedział odrazu-Ale wiedz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać. O czymkolwiek. Zawsze.

-Wiem. I dziękuję Ci za to-Złożyłam krótki pocałunek na jego torsie-Mam nadzieję, że ty również zdajesz sobie sprawę z tego, że możesz do mnie przyjść i się wygadać.

Our Other Sites Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz