Rozdział 3 Pierwszy dzień potępionych i propozycja nie do odrzucenia

70 5 5
                                    


Był już ranek nie wiem na wet która godzina, spałam jeszcze nawet zapomniałam nastawić budzik. Śniłam właśnie sen w którym widziałam pewnego chłopaka o jasno niebieskich lodowych oczach, nie wiem kto to mógł być jednak mogłam się domyślić że jest piratem. W tę coś miękkiego i mokrego zaczęło się o mnie ocierać i jeszcze ktoś otworzył drzwi i wtargnął do mojej komnaty.

- O bardzo ładnie już prawie 10:00 a ty sobie śpisz w najlepsze.- Powiedziała Marika bo to ona weszła do pokoju słysząc jej głos od razu się zerwałam do pozycji siedzącej zaraz sięgnęłam po mój budzik wskazywał za pięć dziesiątą.

- BUDZIK NIE ZADZWONIŁ !- Krzyknęłam na cały pałac albo nawet Auradon.

- Na szczęście mamy jeszcze parę minut do historii piratów ale niestety jesteś spóźniona na san łan wiwr i lekcję ładnego chodzenia.- Rzekła Marika odetchnęłam z ulgą bo strasznie nie cierpię san łan wiwru bo mama mnie uczyła poprawnego zachowania i znam zasady dobrego wychowania na pamięć a chodzić ładnie też umiem. Dlatego byłam bardzo ucieszona z lekcji historii piratów. Jednak trochę się martwiłam bo przypomniałam sobie wydarzenia zeszłej nocy włamanie Mal i jej przyjaciół alarm z powodu kradzieży i to że Reksio i Kretes kazali mi powiedzieć o wszystkim Dobrej wróżce.

- Ros coś nie tak ?- Zapytała Marika.

- Nic nic nic.- Powiedziałam drapiąc się za uchem i uśmiechając nie zgrabnie.

- Coś jest na rzeczy, jak się drapiesz za uchem to wiem że coś jest nie tak.- Powiedziała Marika skubana wie jak mnie przejrzeć i zawsze jej się to udaję.- O co chodzi możesz mi powiedzieć nikomu nie powiem.- Spojrzałam na nią nie zbyt przekonana.- Przysięgam z ręką na sercu że nikomu nie wygadam, no chyba że naszym przyjaciółką.- Zrezygnowana podeszłam do szafy i zaraz zaczęłam się ubierać przy okazji opowiadając wydarzenia zeszłej nocy. Marika była w szoku kiedy skończyłam opowiadać, byłam już prawie ubrana jeszcze tylko włosy i lekki makijaż.

- Przysięgłaś z ręką na sercu że nikomu po za naszymi przyjaciółkami nie powiesz nawet Dobrej Wróżce.- Powiedziałam czesząc włosy.

- Zgoda ale pod jednym warunkiem.- Powiedziała Marika z chytrym uśmieszkiem. Boję się zapytać ale i tak zapytam.

- Jakim ?

- Dasz się wreszcie skusić na to żebym nauczyła cię strzelać z łuku.- Powiedziała Marika zdębiałam słysząc to.- No bo tylko ty jedna nie przekonałaś się do łucznictwa. Przekonałaś się do szermierki i jazdy konnej nawet do cherrlidingu tylko nie do łucznictwa.- Ta to zawsze chce mnie naciągnąć na łucznictwo. Przez myśl mi to nawet ostatnio przeszło więc morze czemu nie.

- Zgoda. Przekonałaś mnie.- Powiedziałam z uśmiechem.

- Super więc jutro po lekcjach i treningu cherrlidingu idziemy na strzelnice z Holly Poppy Ashey i Lony.- Powiedziała Marika za to ja potwierdziłam skinieniem głową. Skończyłam się szykować i zaraz udałyśmy się do szkoły tam od razu spotkałyśmy resztę naszych przyjaciółek i trochę pogadałyśmy.












Mal





Następcy: Piękna i PiratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz