Oto dziś nastał dzień koronacji mojego kochanego brata. Szykowałam się na koronację już zdążyłam założyć sukienkę którą, zrobiła dla mnie Evie. Leżała jak ulał włożyłam do niej buty na płaskim obcasie, nie przepadam za wysokimi obcasami. Zrobiłam delikatny makijaż i uczesałam włosy w pięknego koka. Do tego włożyłam bransoletę i pierścień a także mój wisiorek z różą. Gotowa zeszłam na śniadanie. Wszyscy już siedzieli za stołem i lamentowali o tym że za nie długo Ben zostanie koronowany na króla. Nie za bardzo się skupiałam na rozmowach ponieważ wciąż miałam w głowie zdarzenia z wczorajszego pikniku. I słowa Audrey że jestem nic nie wartą doradczynią króla to, wciąż mnie bolało. Myślałam też o Mal i jej przyjaciołach wierzyłam że nie są źli że wybiorą dobro. Gryzło mnie też poczucie winy że okłamałam Reksia i Kretesa i bałam się że będą na koronacji. Zjedliśmy śniadanie i zaraz ruszyliśmy do powozów którymi udamy się do katedry w której odbędzie się koronacja. Ja wraz z rodzicami ruszyliśmy pierwsi a za nami był Ben z Mal. Po drodze pozdrawialiśmy naszych poddanych. Lekko się odwróciłam do Mal, wierzyłam w nią jak w jej przyjaciół że jednak wybiorą dobro. Wreszcie dotarliśmy do katedry przed wejściem podeszliśmy do Bena i Mal. Mal skłoniła się przed moją mamą zaś tata pozdrowił Bena skinieniem głowy wreszcie ja podeszłam do brata i go uściskałam.
- Wierzę w ciebie bracie. Będziesz wspaniałym królem.- Powiedziałam z uśmiechem.
- Przeceniasz moje możliwości Ros.- Powiedział Ben.
- Nic nie przeceniam, mówię tylko jak będzie. Wierzę że tak będzie.- Powiedziałam i zaraz podeszłam do Mal żeby ją uściskać oma jednak nie chciała tylko skinęła mi głową.
- A co do tamtego pikniku to chciałam przeprosić.- Powiedziała Mal.
- Mówiłem Benowi że to nie będzie łatwe.- Powiedział tata.
- Mówiłeś też że król musi w siebie wierzyć.- Powiedział Ben.
- Ma rację. Nawet w tedy gdy nie jest łatwo a cały świat jest przeciwko nam.- Powiedziałam.
- Nie przypominam sobie żebym kiedyś to mówił.- Powiedział tata.
- Bo te słowa są z pewnej książki. Ale, pierwsze mówiłeś.- Powiedziałam.
- Tak mówiłem ?- Zapytał tata i mama zaraz klepnęła tatę w ramie.- Całkiem mądrze to wymyśliłem.- Mama podeszła do Bena.
- Ben jesteśmy z ciebie bardzo dumni zawsze idziesz za głosem serca.- Powiedziała mama.
- Dzięki mamo.- Powiedział Ben z uśmiechem zaraz odeszliśmy do katedry innym wejściem. Stanęłam za rodzicami a oni podeszli do klosza pod którym była różdżka Dobrej Wróżki ona sama zaraz też podeszła. Nie opodal dostrzegłam Jayn była skulona i przestraszona chciałam do niej podejść i ją pocieszyć ale, wciąż miałam przed oczami wczorajszą scenę z pikniku. Ben wszedł do środka i powoli ruszył do nas, mijając ludzi którzy się kłaniali chór na balkonie śpiewał. Spojrzałam na przyjaciół Mal widziałam po ich twarzach że nie byli pewni co do swoich myśli. Wierzę w nich tak jak w Mal. Ben wreszcie doszedł Wróżka podeszła do nas i zaraz się z nami przywitała. Po czym zdjęła mojemu tacie koronę i założyła Benowi zaraz on zerknął na mnie uśmiechnęłam się do niego. Tata podszedł do klosza i go podniósł a Mama podała różdżkę Wróżce.
- Czy uroczyście przysięgasz prowadzić lud Auradonu mądrze i sprawiedliwie do końca swoich dni.- Powiedziała Wróżka.
- Uroczyście przysięgam.- Powiedział Ben.
- A zatem mam zaszczyt i szczęście pobłogosławić nowego króla...- W tę ktoś zabrał Wróżce różdżkę i nie wierzyłam własnym oczom to była Jayn. Ludzie byli przerażeni w tę z różdżki wystrzelił błysk mocy który uderzył w dach i poleciał za pewne w barierę na wyspie.
CZYTASZ
Następcy: Piękna i Pirat
Roman d'amourWiele lat temu gdy Bestia poślubił Bellę stworzył Auradon łącząc tym samym wszystkie królestwa. Zaś wszystkich złoczyńców wypędził na wyspę Potępionych z której nie można uciec, a i warunki nie są przyjemne. Teraz gdy na tronie zasiądzie syn Pięknej...