Rozdział 23 Carlos zdobywa się na odwagę i nie typowy gość Ros

22 2 14
                                    


Carlos






Po tym jak Jey zdobył się na taki czyn postanowiłem że może i ja się wezmę na odwagę i wyznam Jeyn co do niej czuję.

- A co jeśli nie odwzajemnia moich uczuć.- Powiedziałem wątpliwie.

- Cytując pewnego odważnego chłopaka ,,jeśli nie kocha ciebie prawdziwego nie trać na nią czasu'' . Albo po prostu weź się w garść i do przodu.- Powiedział Stary.

- Masz przed sobą bardzo mądrego psa Carlos. A od siebie powiem tak. Jesteś odważniejszy niż sądzisz.- Powiedziała Ros która nie spodziewanie się przechadzała po parku. I w tedy nadeszła Jeyn rozmawiała przez telefon.

- O rety aj nie dam rady.- Powiedziałem zdenerwowany.

- Będzie dobrze.

- No idź że wreszcie i ją zaproś.- Powiedział Stary kiwnąłem do niego porozumiewawczo. Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do Jeyn ,,raz się żyje'' powiedziałem sobie w myślach.

- Hej Jeyn. Pójdziesz ze mną na bal ?- Zapytałem prosto z mostu.

- Tak, tak jasne wynajęliśmy karetę na szóstą nie, nie ,nie nakładki na długopisy są w szufladzie.- Powiedziała Jeyn do telefony zerknąłem na nią z boku.

- Nie, nie w sensie ze mną.- Powiedziałem.

- Dobra zgarnę cię z pokoju. Nie, nie, nie jak stajesz twarzą do portu to po lewej. No dokładnie. Nie, nie prawa lewa.- Powiedziała Jeyn do osoby po drugiej stronie urządzenia widząc to Ros się zaśmiała pod nosem.

- No bardzo się cieszę że to kogoś bawi. To będzie trudniejsze niż myślałem.- Powiedziałem i zaraz chwyciłem ją za rękę i opuściłem telefon żeby mnie wysłuchała.- Czy mógłbym cię zabrać na bal ? No może mnie znienawidzisz w trakcie wieczoru. I może chciałabyś być kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Bo tak się składa że bardzo ale to bardzo mi się podobasz.

- W sensie że byłabym twoją dziewczyną i trzymalibyśmy się za ręce i całowali i mówiła ci że jesteś super. Tak, tak, tak. O rany Carlos jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.- Powiedziała uradowana Jeyn.

- Ja też jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Yyy znaczy w sensie chłopakiem najszczęśliwszym.- Powiedziałem z małym przejęzyczeniem nie spodziewanie Jeyn rzuciła mi się na szyję i mnie pocałowała zaskoczony odwzajemniłem pocałunek. Zaraz się od siebie oderwaliśmy.

- Oj przepraszam bardzo muszę lecieć.- Powiedziała Jeyn.

- Tak jasne.- Powiedziałem odprowadzając ją wzrokiem.- Powiedzcie mi że to zrobiłem tak. Właśnie zaprosiłem Jeyn na bal i wyznałem jej miłość.

- Zdecydowanie tak.- Powiedziała Ros.

- Dobry z ciebie chłopak Carlos.- Powiedział Stary a ja go pogłaskałem i szczęśliwy wróciłem do pokoju.












Harry

Następcy: Piękna i PiratOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz