Rozdział 9

326 14 0
                                    

Obudziłam się w moim łóżku. O dziwo głowa mnie nie bolała. Wiedziałam,że Remek mnie tu "dowlukł". Pomyślałam, że go przeproszę. Spojżałam na zegarek. 14 00. Jezu! Ile ja spałam! Poszłam do łazienki. Ubrałam rurki, białą bokserkę, miętowy sweterek i conversy tego samego koloru. Wziełam kosmetyczkę by poszukać coś co by pasowało do całości. Wziełam czarną maskarę, miętowy eyliner oraz różową szminkę. Po zrobieniu make-up wziełam torbę i zeszłam na dół. Przy śniadaniu dostałam kazanie od babcio moim "stanie" w jakim byłam w nocy i jaki Remek jest odpowiedzalny,że mnie tam tąd wyprowadził. Po kazaniu poszłam do Remka. Otworzyła dzwi jakaś dziewczyna.
-Hej. Jestem Rose. Jest może Remek?-
-Hej. Nie ma ale za 20 min wróci. Jak chcesz to możesz poczekać?-
-Dzięki-
Weszłyśmy do środka i usiałymy na kanapę.
-Tak wogule to jestem Wika. Siostra Remka. Chcesz coś do picia? Kawę? Herbatę?-
-Kawę poproszę.-
Gadałyśmy ze sobą ze 2 godziny popijając kawę.Nagle do salonu wszedł Remek.
-Co wy tu robicie?!-
-Ja tu mieszkam idioto a Rose czeka na ciebie.-
-Hej-
-Hej. Poczrekaj ja zaraz przyjdę tylko się przebiorę.-
-Ok-
-Wiki tylko i jej nie wymęcz.-
-Ej-
Rzuciła go poduszką a Remek poszedł na górę. Przyszedł po 10 minutach.
-Idziemy się przejść?-
-Jasne-
-Pa Wiki.-
-Pa Rose.
Weszliśmy z domu Remka do pobilskiego parku. Rozmawialiśmy głównie o wczoraj. Przepraszałam go z 8 razy. Nagle przewróciłam się o korzeń drzewa. Wszystko z torby się wysypało. Remek pomógł wstać a potem zbierał z mną rzeczy. Nagle podniusł mój czarny szkicownik i zapytał
-Co to jest?-
-Nic ważnego.-
Otworzył szkicownik i przeglądał go gdy nagle trafił na ostatnią zapełnioną stronę. Widniał na niej jego portret. Uśmiechnął się do mnie i pokazał stronę.
-Ślicznie rysujesz. Wyglądam jak prawdziwy.-
-Dzięki.-
-Narysuj mi coś proszę-
-Co mam Ci narysować?-
-Siebie.-
-Nie umiem-
-Umiesz.-
Usiedliśmy na ławce i zaczełam rysować moją podobiznę. Remek z uwagą przyglądał się jak to robię. Po pół godziny portret był gptowy ale narysowałam nie mój portret tylko mój i Remka. Remek był bardzo ucieszkony. Odprowadził mnie do domu bo było przed 22 00.
-Dzięki,że mnie odprowadziłeś
-Dzięki za rysunek.-
-Nie ma za co.-
-Gdy już miałam iść Remek pociągną mnie za rękę i delikatnie pocałował i powiedział dobranoc. Odpowiedziałam tym samym i weszłam do domu. A tam czekał nie spodziewany gość z dziwną miną.
★★★★★★★★★★★★★★★★
:* Ja nie mogę ile ja się rozpisałam. 400 słów ja nie mogę. No_Nieźle Pozdrowionka happy
Butterfly♪

SzkicownikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz