Daisy mi uciekła.Spłonęła tak uroczym rumieńcem, że musiałem walczyć ze sobą, aby nie zaciągnąć jej ze sobą do łóżka, tylko nie zdążyłem.
Postanowiłem dać jej czas, pozwolić pomyśleć, rozważyć to, co się wydarzyło. Przecież jasno wyraziłem swoje intencje. Chciałem z nią być, związać się i stworzyć rodzinę. Tylko ona jeszcze nie była tego pewna i potrzebowała nieco więcej czasu.
Więc uznałem, że zostawienie ich na trochę będzie najlepszym wyjściem. Tak, aby Daisy mogła podjąć decyzję, nie czując presji z mojej strony.
Noc z soboty na niedzielę spędziłem w klubie z kumplami i kiedy wreszcie koło dziewiątej rano dotarłem do swojego łóżka potrzebowałem kilka godzin, aby się wyspać i wytrzeźwieć.
Byłem gotowy zobaczyć moje kaczuszki dopiero późnym popołudniem. Zszedłem na dół po prysznicu i kawie, której tak bardzo potrzebowałem. Nie śpieszyłem się, bo przecież sam uznałem, że czas jest właśnie tym, czego Daisy teraz potrzebuje.
Spotkałem je w korytarzu, prowadzącym do kuchni. Znaczy może spotkałem to za dużo powiedziane. Bo dziewczyny, oczywiście nieodłączne znajdowały się na drugim końcu pomieszczenia.
Daisy uciekła, zanim zdążyłem chociaż wykonać krok w ich stronę. Odwróciła się i skierowała się na schody, prowadzące do piwnicy, z których właśnie musiała zejść.
Zaniepokoiła mnie. Nigdy się tak nie zachowywała. Owszem, bywały momenty, gdy mnie unikała. Jednak wtedy robiła to z godnością. Schodziła mi z drogi, ale tak, aby nie było w tym nic podejrzanego. Jeśli już znalazła się przed mną to dzielnie mnie mijała, tak aby nie wzbudzać podejrzeń. A tym razem po prostu uciekła.
Coś było nie tak. A ja nie zamierzałem pozwolić, aby Daisy mnie unikała. Nie w momencie, gdy już podjąłem decyzję, że chcę z nimi być.
Do tej pory nigdy nie biegałem po posiadłości, a musiałem to zrobić po raz kolejny.
Na szczęście dziewczyna miała na rękach dziecko. Z nim przemieszczała się o wiele wolniej.
Więc znalazłem się za nią w połowie schodów. Chwyciłem ją za bark i dziewczyna zesztywniała. Za to jej córka wychyliła się, aby na mnie spojrzeć.
- Bo!
Teraz, gdy już widziałem, że to moje imię ciężko było się nie uśmiechać za każdym razem, kiedy to słyszałem. Tylko tym razem zachowanie jej mamy sprawiło, że nie mogłem.
Coś było nie tak. Tylko nie byłem pewny co.
- Daisy?
W moim głosie wybrzmiał niepokój, ale niby jak miałem go zniwelować, kiedy nie czułem się pewny obecnej sytuacji?
Wreszcie się odwróciła. Stała stopień niżej, a ja i tak byłem od niej wyższy, więc musiałem spojrzeć mocno w dół, aby odczytać co było nie tak.
- Kurwa!
Samo mi się wymskneło. To, jak i kolejnych kilka, jeśli nie kilkanaście przekleństw.
Daisy miała podbite oko. Okrągły siniak rozlewał się aż na policzek, a jej opuchnięta powieka sprawiała, że dziewczyna pewnie niewiele widziała.
- To nie...
Jeszcze chciała się tłumaczyć. Przecież wiedziałem co to jest. Nie byłem głupi, aby wierzyć w jakiekolwiek wyjaśniania, które chciała mi sprzedać.
Zostawiłem ją samą i ją skrzywdzono. Powiniem ją chronić, a tego nie zrobiłem. Przecież to był mój obowiązek, mój, a nie kogoś innego.
Podniosłem Daisy. Otworzyłem dłońmi i jej talię i uniosłem do góry. Sam musiałem zarzucić sobie jej nogi na biodra, bo zamiast to zrobić zaczęła protestować.
CZYTASZ
Daisy- Jessica Gotta
RomanceDaisy nie miała łatwego dzieciństwa, to, iż zaszła w ciążę w dniu swoich osiemnastych urodzin i to pod wpływem gwałtu nie poprawiło sytuacji. Chcąc uciec od ojca podejmuje pracę w posiadłości Leona Davisa. To jedyne miejsce, gdzie może pracować, je...