Rozdział 28 Colin

2K 275 12
                                    

Obawiałem się, że Daisy będzie wystraszona moim zachowaniem. Wycofa się po raz kolejny, ale tak nie było. Zachowywała się tak, jak zawsze. Była sobą.

Jako, że poprzedniego dnia prawie skończyła książkę, którą sobie wybrała tym razem przygotowałem jej kolejny stos. Tym razem znalazło się tam o wiele więcej romansów, skoro wcześniej taką wybrała, ale dla pewności zostawiłem też kilka innych opcji. Jakby to jednak była jednodniowa zachcianka, a nie jej ulubiony gatunek literacki.

Tym razem się nie kłóciła. Zajęła swój fotel i sięgnęła po wczorajszą książkę, aby szybko skończyć ten kilkanaście stron, które jej zostały, by później wybrać kolejną z przygotowanego stosu.

To znowu był romans i mimo, że początkowo chciałem to zrobić to nie przeczytałem opisów na okładkach książek, która przed nią leżały. Wolałem, aby sama mi powiedziała o czym były. Szczególnie z rąk zarumienionymi policzkami, jak wczoraj.

Nie chciałem jej obserwować, ale jakoś nie mogłem powstrzymać się, aby co chwilę na nią nie zerkać. Więc widziałem, że jest zmęczona. Zaczęła ziewać po jakiejś godzinie i co chwilę zerkała na zegarek, jakby nie chcąc przegapić momentu, gdy będzie musiała nakarmić Molly.

Daisy przytuliła się do fotela, podciągając nogi pod sobie przez co wydawała się jeszcze niższa niż zawsze.

Jej ziewanie stawało się częstsze z każdą minutą i zacząłem zastanawiać się kiedy zaśnie. Ile jej to zajmie, aby wreszcie poddać się i zamknąć oczy.

Obstawiałem o wiele niższy wyniki, ale w międzyczasie Daisy zrobiła przerwę na karmienie i spacer do przedszkola nieco złagodził jej zmęczenie, którego później i tak nie dała rady opanować.

Byłem pewien, że będzie protestować, jeśli coś o tym powiem. Więc milczałem, po prostu czekając, aż ze zmęczenia zamkną się jej oczy.

Strasznie długo walczyła, kręciła się na fotelu, aby nie zasnąć ale i tak w końcu to się wydarzyło.

Nie mogłem pozwolić, aby Daisy spała na fotelu. Wtuliła się w mebel jak mogła, podkurczając pod sobie nogi i to nie mogła być wygodna pozycja. A poza tym chciałem mieć ją bliżej.

Więc odczekałem jakąś minutę, upewniając się, że śpi, zanim wstałem. Położyłem laptop i dokumenty na kanapie, aby dalej móc z nich korzystać, dopiero wtedy sięgnąłem po moją dziewczynę.

Otworzyła oczy od razu, gdy ją dotknąłem. Nawet nie zdążyłem dobrze jej podnieść, kiedy jej powieki zatrzepotały.

- Co?

Sapneła to, ale zaskoczyło mnie jak wyciągnęła dłoń przed sobie, jakby chciała się przed czymś bronić.

- Nie możesz tu spać.

Powiedziałem to jak najłagodniejszym tonem, aby jej nie denerwować. Uspokoić i zapewnić, że jest bezpieczna. Jednocześnie przyciągnąłem ją do siebie, trzymając pod kolana i za plecy, aby nieść dziewczynę w pozycji prawie leżącej.

- Przepraszam, nie spałam w nocy. Masz rację, nie mogę tu spać. Już nie będę i...

Gadała, kiedy wykonywałem kilka kroków, aby usiąść na kanapie. Zajęłem miejsce z samego brzegu, aby zostawić dla Daisy jak najwięcej miejsca i posadziłem ją obok, bokiem do sobie, tak, aby oparła się o moje ramię.

Wtuliłem jej głowę w swoje ramię i otoczyłem ręką jej brzuch, aby przypadkiem nie zsunęła mi się niżej.

- Śpij.- mruknąłem cicho, przerywając jej.
- Ale... ja nie mogę tu spać.
- Niewygodnie?

Daisy- Jessica GottaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz