Rozdział 33: Na zawsze

164 22 2
                                    

VANDAL

Idąc szkolnym korytarzem czułem się dziwnie z myślą, że Persefony nie będzie dziś w szkole. Napisała mi wiadomość, że po przesłuchaniu na komendzie postanowiły zrobić sobie z Lucy babski dzień czy coś takiego. Cieszyłem się, że wracała do żywych chodź wciąż było trudno, widziałem to i wciąż widzę. Tak bardzo boli mnie serce gdy widzę jak brunetka chudnie coraz bardziej chodź wiem, że się stara. Jestem z niej ogromnie dumny.

- Chłopaki co macie pierwsze? - głos Leviego dostał się do mojego uśmiały przerywając myślenie więc spojrzałem na niego.

- Matematyka - Asher odpowiedział z zmęczona miną.

- Chemia i zapowiada się kolejna dobra ocenka moi drodzy - Xander się zaśmiał, i spojrzał na mnie - A ty co taki nie w sosie?

- Domyśl się detektywie - odparłem, a mój wzrok przypadkiem spoczął na chłopaku, u którego odkryłem wczoraj zdjęcia Persefony i te cholerne listy. Myślałem że mnie rozniesie gdy zobaczyłem jak ją fotografował na tym pierdolonym korytarzu.

- Musisz się rozluźnić chłopie. To nie Twoje pierwsze zabójstwo - Miller machnął ręką, a mnie zamurowało. Spojrzałem na niego z grozą w oczach mając chęć mu przywalić - Sorry stary. Wymsknęło mi się no - uniósł ręce w geście obronnym, a mnie aż kusiło by walnąć go w ryj.

- Lepiej się już zamknij - warknąłem i ruszyłem dalej.

- To nie ja chodzę jak tykająca bomba!

Przewróciłem oczami na jego słowa i wszedłem do sali gdzie wraz z Levim mieliśmy literaturę. Zająłem swoje miejsce i chodź po dzwonku przyszedł nauczyciel i rozpoczął temat nie potrafiłem się skupić wciąż myśląc o moim kwiatuszku.

***

Miałem już dość tej pierdolonej szkoły. Został mi już jedynie trening, które nie mogłem opuścić na wzgląd, że jestem kapitanem drużyny i jak to powiedział trener muszę dawać innych zawodnikom przykład.

Gdy byliśmy już przebrani przyszła pora na rozgrzewkę. Howard miał dziś chyba zły humor ponieważ zaczął nas cisnąć jeszcze bardziej niż zwykle. Każdy zrobił dwadzieścia okrążeń wokół boiska, a następnie różne rozciągnie. Po półgodzinie każdy stanął na swoim stanowisku i zaczęliśmy grę.

I właśnie tak minęły moje ostatnie dwie godziny.

***

Po skończonym treningu przebrałem się w świeże ciuchy i pożegnałem się z chłopakami. Musiałem jak najszybciej sprawdzić jak czuję się Persefona ponieważ bez tego dziś nie zasnę.

Odnalazłem na parkingu swój samochód i ruszyłem w jego stronę. Wszystkie swoje rzeczy rzuciłem na tylne siedzenie i odpaliłem silnik. Włączyłem głośno muzykę z głośnika, a następnie wyjechałem spod szkoły kierując się do domu dziewczyny.

Po kilku minutach znalazłem się w wyznaczonym przez siebie miejscu i od razu moim ciałem zawładnęła wściekłość widząc starego Williamsa rozmawiającego z swoją córką, która była zapłakana patrząc na niego. Szybko zaparkowałem i zgasiłem silnik po czym ruszyłem w ich stronę. Moje ciśnienie podwyższało się coraz bardziej widząc jak mężczyzna unosi głos w jej stronę, dziewczyna także nie oszczędzała głosu przez co w pierwszej chwili mnie nawet nie dostrzegła.

- Jesteś taką samą kurwą jak twoja matka!

- Zważaj na słowa staruszku - warknąłem stając za nim dostrzegając jak ciało mężczyzny się napręża. Persefona spojrzała na mnie, a w jej oczach dostrzegłem ulgę - Na twoim miejscu bym już odpuścił - Williams dopiero teraz odwrócił się w moją stronę. Na jego twarzy był widoczny strach i za razem determinacja.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

VANDALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz