Rozdział 3

2.3K 691 121
                                    

Aradia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Aradia

Rozdrażniona do granic dociskałam gaz, żeby jak najszybciej znaleźć się z powrotem w miasteczku. Miałam ochotę udusić dziadka za to, że spuścił mnie na taką minę. Konfrontacja z tym wrednym dzikusem całkowicie pozbawiła mnie energii. Już w pierwszym dniu pracy przyszło mi zderzyć się z kompletnym brakiem kultury.

Zaparkowałam na poboczu i wyskoczyłam z auta jak oparzona. Wparowałam do wnętrza sklepu i położyłam na ladzie pieniądze. Dziadek podniósł na mnie wyraźnie rozbawiony wzrok.

– Coś się stało? – zapytał niewinnym głosem.

– Niee, ależ skąd – prychnęłam.

– Więc skąd to zdenerwowanie? Miałaś w lesie bliskie spotkanie z sarną? – dopytywał, jakby kompletnie nie był świadomy tego, gdzie mnie wysłał.

– Sarną? Chyba z jeleniem, któremu za bardzo ciąży poroże i sprawia, że mózg mu nie funkcjonuje – odparłam złośliwie. – Nie, to musiał być baran! To na pewno był baran! – podniosłam głos.

Dziadek oparł obie ręce na ladzie i spojrzał na mnie ciepło. Na szczęście w środku nie było żadnych klientów, bo jeśli wybuchnę, to przynajmniej uda się unikać ofiar śmiertelnych.

– Co się stało? – zapytał twardo, uruchamiając niebezpieczny zapalnik w mojej głowie. Ten odpowiedzialny za panowanie nad językiem.

– Co się stało?! Jedź, skowronku, na koniec drogi w lesie, tam gdzie szopa Shawów! Szopa! To jakaś upiorna, drewniana willa, której strzeże smok! – wykrzykiwałam.

– Smok? – zaśmiał się.

– Groził mi śmiercią! – zapiszczałam. – Dlaczego się śmiejesz?! To wcale nie jest śmieszne!

– Rozumiem, że spotkanie z Loganem okazało się niezbyt udane? – zapytał z miną niewiniątka.

– To bydlę ma na imię Logan? – prychnęłam. – Powinien nosić imię jakiejś bestii, albo samego szatana!

– Uspokój się, dziecko, i powiedz mi, co zaszło, że jesteś taka wzburzona – poprosił cierpliwie, a ja uzmysłowiłam sobie, że tak naprawdę sama nie miałam pojęcia, dlaczego byłam tak bardzo zdenerwowana.

– Po prostu ten facet... Jest nieprzyjemnym bucem. Nie chciał zapłacić, bo powiedział, że mi nie ufa. Kazał ci przekazać, że nie życzy sobie dostaw do domu i...

– To była wyjątkowa sytuacja. Miał odebrać swoje zamówienie w sklepie, ale sama wiesz, że się nie zjawił. Poza tym, to bydlę, jak go nazwałaś, to Logan Shaw. Znasz go przecież. Nie spodziewałem się, że spotkanie dawnego znajomego przebiegnie tak, że wrócisz wściekła jak osa.

– Dawnego znajomego? O czym ty mówisz? Ja nie pamiętam nikogo z czasów, kiedy tu mieszkałam, a już na pewno nie jakiegoś... – przerwałam, żeby się chwilę zastanowić. Czułam, jakbym miała amnezję, ale zwyczajnie wyparłam z umysłu znajomych z dzieciństwa, bo jedyne wspomnienia, jakie pielęgnowałam, to te związane z dziadkiem i babcią. Reszta była wyłącznie tłem.

End Of The Road Zostanie Wydana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz