Rozdział 10

2.4K 740 167
                                    

Logan

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Logan

Moje nogi były ciężkie jak z ołowiu, a zdenerwowanie, które całkowicie mną zawładnęło, zdawało się próbować pozbawić mnie oddechu. Myślałem, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, ale się myliłem, bo oto okazywało się, że to właśnie najzwyklejsza proza życia zaskakiwała mnie najbardziej.

Ciąża. Pojawienie się nowego człowieka. Powstanie nowego życia... To było tak nieoczekiwane, że niemal zwaliło mnie z nóg.

Stanąłem przed drzwiami mieszkania i uniosłem rękę, żeby zapukać, ale się zawahałem. Musiałem wziąć kilka głębokich, uspokajających oddechów, żeby okiełznać emocje. Kolejny raz pojawiające się znienacka, tak bardzo mi obce i niezrozumiałe.

W końcu się przemogłem i zapukałem. Po chwili usłyszałem kroki, a drzwi przede mną się otworzyły. Stanęła w nich nieco zaspana Joslyn.

– Cześć, Logan – przywitała się i uśmiechnęła nieznacznie.

– Gdzie on, kurwa, jest? – zapytałem, a moje pozorne opanowanie trafił szlag.

Zdenerwowanie przyjęło formę trudnej do okiełznania furii. Zacisnąłem pięści i szczęki, żeby nie wyładować się na niej.

– A-ale...

– Przepraszam – mruknąłem, cmoknąłem dziewczynę w czubek głowy i przepchnąłem się obok niej. W salonie zastałem bladego jak ściana Jetta.

– Logan... – Poderwał się na nogi, ale natychmiast, pod wpływem ciosu, który mu wymierzyłem, opadł na kanapę.

– Czy ty, kurwa, nie wiesz jak zakłada się gumę?! – ryknąłem. – Ona ma jeszcze rok studiów, ty imbecylu!

– Logan! Przestań! – krzyknęła za moimi plecami Joslyn.

– Kurwa! – jęknąłem. – Jak można być tak nieodpowiedzialnym?!

– Uspokój się! – wrzasnęła i stanęła przede mną. Chciała przytknąć dłonie do moich policzków, ale w porę się opamiętała. Odsunęła się o krok, a tuż za nią stanął jej durny facet z zakrwawionym nosem.

Patrzyłem na drobną blondynkę, w której oczach wzbierały łzy. Nie, tylko nie łzy. Przecież miała już nigdy nie płakać... Obiecałem jej to. Przysięgałem, że już nie zapłacze. Pomimo tego była piękna, rozpromieniona i, cholera, wyglądała na szczęśliwą.

– Jos... – westchnąłem.

– Spokojnie. Usiądźmy i porozmawiajmy – wyszeptała i wskazała kanapę. – A ty idź do łazienki – zwróciła się do Jetta.

Gość bez słowa wykonał jej polecenie, a Joslyn usiadła i poklepała miejsce obok siebie. Wyrzuciłem jeszcze kilka przekleństw i ostatecznie również opadłem na kanapę. Dziewczyna przysunęła się bliżej i spojrzała wyczekująco.

End Of The Road Zostanie Wydana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz