Minęły dwa tygodnie odkąd Aron wyjechał do ojca.
Ja w tym czasie przygarnęłam małego kotka który błąkał się nie opodal lasu.
Nie wiem co za bydle było w stanie wyrzucić tak małego kotka na drogę przy lesie.
Nie zastanawiałam se nawet chwili,bo gdy go ujrzałam zapragnęłam dać mu miłość, której pozbawił go
Jakiś idiota.
Nie mogłam tez pozwolić na to by cokolwiek mu się tu stało.Aron na początku martwił sie co będzie z Majorem gdy będziemy spędzać czas u niego, ale jakoś go przekonałam Ze będę zabierać go ze sobą.
Chcąc nie chcąc właśnie zaadaptowalam nam nowego członka rodziny.
Dziwnie to brzmi, nazywając nas rodziną, ale mam to już głęboko. Co ma być to i tak będzie.Cale dwa tygodnie poświęciłam nauce i pracy, no i oczywiście Majorowi.
dziś zajęcia minęły mi dość szybko,a ostatni wykład został odwołany dlatego wlasie wchodziłam do knajpki
W której miałam rozpocząć swoja zmianę za godzinę.- Dzień dobry - krzyknęłam radośnie,na co odrazu wlascicielka wyszla z zaplecza i zrobiła to samo.
- Dzień dobry słoneczko! Co dziś tak wcześnie? - odparla z szerokim uśmiechem na ustach.
- No widzi Pani, odwołali nam ostatni wykład, więc stwierdziłam, że nie mam sensu bym wracała do domu i udałam się prosto tutaj - odpowiedziałam
- W takim razie usiądź słońce, wypij kawę zaczynamy dopiero za godzinę - i tak też zrobiłam.
Przed otwarciem nie ma za dużo do zrobienia, oprócz uruchomienia maszyn i urządzeń.
Poszłam na zaplecze się przebrać i zrobiłam sobie i właścicielce kawę.
Usiadłam przy stoliku i przeglądałam media społecznościowe.
Po chwili dostałam powiadomienie o SMS-ieAron: Jak się czujesz kochanie?
Arii: Swietnie, właśnie w knajpce i pije kawę, kiedy wracasz?
Aron: Sprawy się skomplikowały, mam nadzieję że szybko się z tym uwiniemy
Arii: Oh.. Okej
Aron: Milej pracy, zadzwonię wieczorem 😘
Arii: Będę czekać 😘Po dłuższym odpoczynku stwierdziłam, że czas się wziąć za robotę.
Umyłam filiżankę i zaczęłam uruchamiać urządzenia.
Przetarłam jeszcze blaty, po rozkładałam krzesła przy stolikach i nalałam świeża wodę do kwiatów.
- Możesz otworzyć drzwi Ari? - zapytała z zaplecza właścicielka
- Nie ma probkemu, już idę! - krzyknęłam tak, by mnie usłyszała.
Punkt 13 do knajpki zaczęli przychodzić pierwsi klienci pobliskich firm na ciepły obiad.Tłumy były dość spore jak na środek tygodnia, a czas mimo wszystko dłużył mi się miłosiernie.
Często spotykałam się w pracy z propozycjami podania swojego numeru.
To naprawdę było męczące bo niektórzy nie potrafili zrozumieć słowa nie.
Dziś jeden pajac nawet z kwiatami przyszedł.
Może to i mile, ale od jakiegoś czasu powtarzanie "Nie" temu samemu debilowi robi się straszne..
Ludzie przestali rozumieć znaczenie tego słowa..- Witam piękną Panią - no i kolejny tego dnia..
Facet lat ok 35, mniej na pewno bym mu nie dała.
Na pewno musiał pracować w którymś z biurowców, ponieważ miał na sobie idealnie uszyty garnitur, ułożone włosy i jakąś plakietke założoną na szyi. Nie ukrywam, że pierwszy raz go tutaj widzę. Ale kto wie? Może zatrudnili kogoś nowego.
- Witam, co podać? - odpowiedziałam z uśmiechem, chociaż ciężko było mi Juz go utrzymać na twarzy.
- Poproszę wyciskany sok z pomarańczy, do tego waszego słynnego burgera - powiedział nieznany w moim kierunku z dziwnym błyskiem w oczach. Juz nie wiem czy dlatego, że ja mu wpadłam w oko czy burger
- oczywiście, to jest pański numerek, proszę zająć przy stoliku zaraz przyniosę zamówienie - odpowiedziałam mężczyźnie podając mu metalowy stojaczek z numerkiem.Zabrałam się za przygotowywanie zamówień i zaczęłam roznosić po kolei do danych stoliczjow z numerami.
- Pański burger i świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. - powiedziałam najmilej jak potrafiłam, kładąc przed mężczyzną zamówienie.
- Dziękuję ślicznotko - a mi już na te słowa zachciało się wymiotować.. Bez słowa ruszyłam z tacą za lade.
Facet cały czas mi się przyglądał co już naprawdę zaczęło robić się dziwne.
Ale przecież nie wyrzucę typa za drzwi bo mi się nie podoba..
CZYTASZ
Pożądanie
RandomAria Jones, 23 letnia studentka psychologi. Od zawsze mieszkała w Nowym Jorku i tu studiuje. Rodzice od zawsze dawali jej wolną rękę, jednak dziewczynie brakowało miłości i obecności matki i ojca. Aron Carter, 26 letni student prawa. Przeprowadził...