1

473 19 4
                                    

Poniedziałkowy deszczowy poranek..
Wspaniale ~ szepłam sama do siebie.
Kolejny dzień, nudnych wykładów psychologii.
Wstałam i powolnym krokiem powędrowałam do łazienki na orzeźwiający prysznic.
Rozebrałam się, a piżamę idealne ułożyłam na szafce obok umywalki.
Weszłam pod prysznic puszczając gorąca wodę i użyłam mojego ulubionego żelu o zapachu lawendy.

Po szybkim prysznicu owinęłam się w ręcznik i weszłam do swojego pokoju okrytego mrokiem aby uszykować się na zajęcia.

Mój pokój był w ciemnych barwach czerwieni i czerni. Boże jak ja kochałam te kolory! Czarno złote meble, garderoba,piękne duże lustro, czerwony duży fotel i łóżko na którym zmieściło by się co najmniej 4 dorosłych ludzi.

Wszyscy zazdrościli mi rodziców..
No bo przecież jak jakaś 23latke stać na mały domek za lasem urządzony takimi luksusami?
No tak! Mnie! A to wszystko właśnie przez nich.
Matka architekt - kochała swoją pracę chyba bardziej niż mnie.
Ojciec Szef policji. Więc go nie było niż był.
Obaj ciągle pracowali, przez co miałam totalny luz. Jestem im wdzięczna, że gdy dowiedzieli się o studiach i kierunku, który wybrałam kupili i urządzili mi mały domek niedaleko uczelni, ale brakowało mi ich miłości gdy byłam dzieckiem..

Ubrałam czarne spodnie, które podkreślały moją figurę i czerwony top. No tak moje ulubione kolory..
Włosy ułożyłam w niedbalego koka i ruszyłam przed dom gdzie stała moja Audi A5. Taak to też kupili mi rodzice.. Chyba chcąc wynagrodzić mi, że nie było ich wtedy gdy tego potrzebowałam. Zawsze ich nie było.. Dla nich liczyły się rzeczy materialne..

Wyruszyłam pod uniwersytet, dzwoniąc po drodze do mojej przyjaciółki Any,ktora o dziwo odebrała po drugim sygnale

- Cześć piękna! Już jadę, mam nadzieję, że tym razem jesteś uszykowana!
- Hej Aria! No tak.. ~ już wiedziałam że coś kręci - tak tak jestem uszykowana czekam! - i się rozłączyła!
Co za kobieta!
Ana była moja przyjaciółka od dziecka, piękna długowłosa blondynka, o kasztanowych oczach. Wiedziała o mnie wszystko, a rodzice ją uwielbiali.

Po 5minutowej jeździe byłam już pod domem Any. No i oczywiście jej nie było.
Wyciągałam telefon i napisałam do tej wiedźmy
Aria: gdzie ty do cholery jesteś? Zaraz się spóźnimy.
Nic. Zero odzewu.
Wyszłam z samochodu wyciągając cienkie whinstony zielone i odpaliłam papierosa.
Coś czułam, że ten dzień będzie dziś ciężki.
Skończyłam palić, a z domu jak z procy wyleciała blondynka
- wybacz, musiałam jeszcze wyprostować włosy - uśmiechnęła się do mnie, a ja złapałam się za głowę..
- przez ciebie kiedyś będziemy mieć problemy. Ja ci to mówię!
- nie pierdol głupot, zawsze jesteśmy na czas jak tylko dodasz gazu w swojej piękności - zaśmiała się szczerze
- kochana, oczywiście, że zdążymy, ale nie powiem już ile zakazów musiałam i muszę złamać by być tam na czas. Jak mnie kiedyś dopadną to ty zapłacisz jebany mandat.
- Aria chyba zapomniałaś, że twój tata jest policjantem.. Takie coś ci nie grozi. - już nic nie odpowiedziałam tylko jechaliśmy przekraczając sporą dopuszczalną prędkość. Może i miała rację, na posterunku wszyscy mnie znali, zawsze byłam idealną córeczką szefa.. Ale nikt nie przepuszczał, że niedługo to się zmieni. I to przez niego.

Dotarliśmy pod uniwersytet, zaparkowałam na swoim miejscu i wysiedliśmy z auta.
Ludzie od rana o czymś plotkowali, a ja szczerze mówiąc nie wiedziałam co się dzieje dopóki nie podbiegła do nas starsza siostra Any, Kate.
- Cześć laski! Słyszeliście już?!
- Cześć stara - odezwałam się jako pierwsza a zaraz za mną przywitała się Ana z siostrą.
- Hej, o co chodzi? Nic nie słyszeliśmy. Zresztą o czym mielibyśmy?
-Boże laski naprawdę? Wrócił Aron.. Po 2l, znów powrócił..

Aron był jednym z najprzystojniejszych facetów, a jednocześnie niebezpiecznym.
Ale co ja o nim wiedziałam?
Tylko tyle, że był królem wyścigów, a wszyscy unikali go jak ognia.
Nie sądziłam, że w bliskiej przyszłości dowiem się czym on się zajmuje, ale też nie sądziłam, że spojrzy na kogoś takiego jak ja.

- nie wiedzieliśmy. Ale zresztą? Co nas to obchodzi. Nie wchodziliśmy mu w drogę wtedy, to i teraz nie będziemy.
A teraz musimy lecieć bo profesorek Lupi nie toleruje spóźnień.

I razem z Ana pędem poszliśmy w stronę sali, na której odbywały się wykłady..
Zachaczylismy się o szafki aby wyciągnąć książki i weszliśmy do sali.
~ Pamiętam ten dzień, gdy pierwszy raz przekroczyłam próg uniwersytetu. Stał oparty przy oknie i patrzył prosto na mnie.. Każda dziewczyna się za nim oglądała. Dosłownie każda. ~
Z myślowych rozterek wybudził mnie dźwięk otwieranych drzwi.

Profesor Lupi był 50letnim wykładowcą na naszym uniwersytecie.
Nie tolerował spóźnień, nie obrobionych prac i rozmów nie na temat.

- Aria Boże żona mu nie daje, że on taki wredny jest?
- Nie wiem, ale jak tak dalej pójdzie to chyba do niej zadzwonię żeby mu dała bo wyzywa się na nas - i nagle dopadł mnie śmiech przyjaciółki.
Spojrzałam na nią i dałam jej do zrozumienia by się przymkla bo właśnie do sali wszedł profesorek.

- Witam wszystkich.
Dziś mamy dużo do omówienia, z tego tematu na za tydzień proszę napisać pracę, która ma być na minimum 10 stron.
- po sali rozeszły się westchnienia innych studentów, a ja spojrzałam na niego jak na debila.

- On chyba oszalał - powiedziałam sama do siebie..
I tak minął nam dzień, a dokładnie 5h z jednym wariatem, ponieważ odwołali nam resztę zajęć.

-Aria? Słuchasz mnie?
- hmm? Wybacz zamyśliłam się. Co mówiłaś?
- dziś jest wyścig. Zaczyna się o 19, później impreza z okazji powrotu króla - przewróciłam oczami na to jak nazywają Arona. - Pojedziemy? Prooosze! - no tak jak wrócił Aron to wrócił i Matthew, jego przyjaciel, w którym Ana podkochuje się odkąd go zobaczyła wchodząc na uczelnie.
Nigdy nie miała odwagi by podejść. A Matt? Akurat wtedy był z jedną z najładniejszych ale i najgłupszych dziewczyn. Cóż..

Ale czy chciało mi się tam jechać? Nie.
Ale czy miałam inny wybór? Nie.
Wiedziałam, jak blondi uwielbia tego gościa, a że jest dobrym człowiekiem to czemu nie pomoc przyjaciółce?
- Możemy jechać ale nie mam zamiaru wrócić po północy. Dopiero co zaczął się tydzień, a jutro kolejny ciężki dzień przed nami.. - jedno co ja ratuje to to, że zajęcia jutro zaczynamy po 9, a drugie to, że jest moja przyjaciółką.
- kocham cię stara! Naprawdę! W takim razie lecę do domu, i widzimy się u mnie o 18!
- Pewnie, leć do zobaczenia!
Ana ruszyła w kierunku domu, a ja w kierunku mojej Audi.
I wtedy po 2latach go zobaczyłam.
Siedział na murku z resztą paczki i palili papierosy.
No kto by się przejmował że na terenie uniwersytetu nie można palić? No jasne że oni.
~ Chodziły plotki, że cała trójka zajmowała się nielegalnymi rzeczami. Narkotyki, broń, kluby. ~
Omijając ich wsiadłam do auta i ruszyłam z piskiem opon w stronę domu.

Pożądanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz