25

90 9 2
                                    

POV Arii

Obudziły mnie promienie słońca, które brutalnie wpadały do salonu przez duże okna.
Czułam, jak głowa mi pulsuje. Pomasowałam skronie i zaczęłam powoli podnosić się na łokciach by rozejrzeć sie po pomieszczeniu.
Dziewczyny spały na drugiej kanapie przytulone do siebie, a chłopacy jakimś cudem zajęli mój dywan, na podłodze.
Aron spał na pół leżąco. Az mu wspołczuje gdy sie obudzi.

Była godzina 7, postanowiłamnie budzić ledwo żyjących przyjaciół.
Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawe.
Z kubkiem w ręku, zarzucając na siebie kurtke Arona, wyszłam na dwór zapalić.
Świeże powietrze i słońce niedługo ziknie,a na ziemi pojawi sie biały puch, który swym zimnem otuli całe miasto.

Lubiłam zime, lecz nie przepadałam dotychczas za świętami.
W domu były one jedynymi Świętami, kiedy rodzice mieli wolne. Ale mimo to zaszywali sie w biurze i siedzieli tam do późnych godzin.

Z moich rozterek, wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.

- Hej - powiedziała Ana, zamykając drzwi. Podeszła do mnie, cały czas trzymajać sie za głowe i wyciągła papierosa z paczki którą
położyłam na małym stoliku przed wejściem.
- Od kiedy ty palisz? -zapytałam, z szokiem wymalowanym na twarzy. Ana paliła kedyś, ale ten naług nie przypadł jej do gustu.
- Od kiedy cie porwali - Powiedziłą smutnym głosem, ale próbowała sie lekko uśmiechnąć
- Woow, tego sie nie spodziewałam. - powiedziałam patrząc przed siebie. Lubiłam to miejsce, byłam sama, wokół las.
Ale to co sie wydarzyło, nie pozwala mi tu już zostać.
- Jesteś pewna tej przeprowadźki? - zapytała Ana odwracając sie w moją strone
- Tak. Nie chce tu dłużej zostać. - powiedziałam słabym głosem, a dziewczyna od tak po prostu podeszła i mnie przytuluła
- Kocham cie Arii, zawsze będę cie wspierać. Jeśli właśnie tego chcesz to możesz na mnie liczyć - powiedziała,a mi zrobiło
się ciepło na sercu.

----------------------------------------------------------

Gdy skończyliśmy sprzątać po wczorajszym dniu, zabraliśmy sie za pakowanie.
Aron i Scoot pojechali po dwa busy, Matt i Leo znosili już zapakowane pudła na dół,a my z dziewczynami pakowaliśmy reszte.
Rzeczy, kosmetyki, pamiątki, które kupiłam sobie sama.
Nie było tego dużo, ale Aron uparł sie by przewieźć to na dwa busy, aby nic po drodze sie nie zniszczyło.

Gdy samochody były zapakowane, ja z Ana, Betty, Mattem i Leo wsiedliśmy do mojego auta i pojechaliśmy zaraz za Aronem i Scootem.
Porobiliśmy też kilka zdjęć, które mieliśmy dołączyć do ogłoszenia o sprzedaży domu.

Dzisiejszy dzień był jednym z najcięższych.
To co sie udało ułozyliśmy w moim nowym domu, a to na co już nie mieliśmy siły zostawiłam, na inny dzień.

- Zamawiam pizze, chcecie? - zapytał Aron
- Taak - odpowiedzieli wszyscy chórem

I tak po godzinie siedzieliśmy w salonie domu Arona zajadając się niezdrowym jedzeniem.

Pov Aron

Obudził, mnie dzwonek telefonu informujący o przychodzących do mnie wiadomościach.
Jedna po drugiej. Co za debil nie potrafi napisać jednej wiadomości.
Wzięłem telefon w rękę, odblokowałem go i zobaczyłem wszystkie informacje, zdjęcia i nagrania, które przesłał mi mój pracownik.
Teraz zostało to przejrzeć i można zacząć działać.

Razem ze mną obudzili sie chłopacy i odrazu ich poinformowałe, że diś wieczorem wychodzimy.
To będzie ciężki dzień ale musimy załatwić to jak najszybciej.

Po skończonej przeprowadzce, byłem na prawde szczęśliwy, że moge mieć Arii obok siebie, każdego dnia, ranka ,wieczoru.
Była promieniem słońca w moim szarny dotychczas życiu.

Pożądanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz