𝐘/𝐧 𝐩𝐨𝐯
Minął kolejny tydzień, kolejny tydzień bez ani jednego telefonu i wiadomości od rodziców . Czasem zastanawiałam się czy to nie był jakiś ich plan żeby się mnie pozbyć. Może faktycznie Kook był ich znajomym i zaproponował że mnie zabierze. Mam 19 lat i pewnie mieli już dość tego że sama nie potrafię się utrzymać i wyprowadzić.
Łza spłynęła mi po twarzy gdy tak rozmyślałam.
- Y/n...znowu płaczesz?
Otwarłam szybko łzy z twarzy i lekko czerwonymi oczami spojrzałam w stronę chłopaka który od razu do mnie podszedł.
Y/n... Nie wiem jak zacząć ale chciałbyś mi zaufała. Widzę że coś jest nie tak i nie wiem czemu ale smutno mi z tego powodu - przyznał biorą moją dłoń co trochę mnie zaskoczyło
Jesteś dla mnie kompletnie obcy więc jak mam ci zaufać? - spytałam zabierając ręke
Wiem - westchnąć - ale wygląda na to że będziemy mieszkać razem jeszcze długo więc chciałbym żebyśmy nie byli sobie obojętni
Skąd wiesz ile tu będę - zapytałam
- Y/n nie mogę ci tego powiedzieć, ale twój ojciec bardzo mnie irytuje swoim zachowaniem a dopóki go nie zmieni to musisz tu zostać
- Tak szczerze to nawet mi się tu podoba
Cieszy mnie to - uśmiechnął się
A tak w sumie to po co do mnie przyszedłeś? - zapytałam gdy zdałam sobie sprawę że Jungkook na początku coś ode mnie chciał
A tak! - krzyknął - zapomniałem, pójdź do sklepu kupić mi mleko bananowe
Mleko bananowe, znowu? - zaśmiałam się trochę
Mówiłem ci że go kocham! - wrzasnął na co jedynie się zaśmiałam
Jasne że ci kupie duże dziecko - powiedziałam przyśmiewczo
Ej to że nie chce żebyśmy się nie lubili nie oznacza że możesz nazywać mnie dzieckiem! - oburzył się
- Dobra już idę po to mleko bo coś zły humor masz bez niego
∘₊✧──────✧₊∘
Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do małego sklepu nie daleko domu
Poszłam od razu na dział z napojami gdzie znajdowały się kartoniki z mlekiem bananowym. Wziełam 5 tak żebym jutro nie musiała znowu tu przychodzić. Nie wiem co sprzedawczyni już o mnie myśli. Prawie codziennie tu przychodze i kupuje mnóstwo bananowego mleka.
Hej Y/n! - powiedział ktoś nagle za mną
Ohh Tae, cześć - odpowiedziałam
- Przestraszyłem cię? Przepraszam nie chciałem
W porządku nie musisz przepraszać - powiedziałam z uśmiechem
Kook chyba w złym nastroju - śmiał się pokazując na mleko
Tak, biorę więcej żebym nie musiała znowu bo nie latać - zaśmiałam się
Y/n mam pytanie - powiedział po chwili ciszy - chciałabyś się spotkać gdzieś no nie wiem na przykład w kawiarni?
Yyy w sumie czemu nie ale dlaczego mi to proponujesz? - spytałam w szoku
Sam nie wiem, polubiłem cię i chętnie spędził bym z tobą trochę czasu - chłopak chyba się zestresowałam bo lekko się zaczerwienił
- Okej zgadzam się, kiedy masz czas?
Może w piątek na przykład o 18 - zaproponował
Oki wyślij mi tylko adres, teraz już spadam bo robi się ciemno - powiedziałam i odeszłam do kasy
𝐉𝐮𝐧𝐠𝐤𝐨𝐨𝐤 𝐩𝐨𝐯
Ohhh jak ja się przez nią zachowuje. Mam na myśli oczywiście Y/n. Kiedy tylko z nią jestem nie umiem się wysłowić a kiedy nazywa mnie skrótami albo nawet dzieckiem to brzmi to tak pięknie że nie mogę wytrzymać. Coraz bardziej zdaje sobie z tego sprawe że chyba coś do niej czuje.
Jestem! - krzyknęła Y/n od progu
Co tak długo ci zeszło? - zapytałem
Spotkałam Tae i trochę się zagadaliśmy - powiedziała dając mi kartonik mleka - zaproponował mi spotkanie pojutrze, w kawiarni
Co?! - krzyknąłem zaraz potem żałując - sory, trochę się zaskoczyłem. Ciekawe czemu cię zaprasza
Sama nie wiem ale się zgodziłam - uśmiechnęła się
Widzę jak Taehyung na nią patrzy. Nie chce żeby tak było. Ona jest moja chociaż jeszcze o tym nie wie ale jeśli ktoś ma być jej chłopakiem to ja a nie Kim Taehyung.
CZYTASZ
𝑃𝑜𝑟𝑤𝑎𝑛𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑠𝑧𝑒𝑓𝑎 𝑚𝑎𝑓𝑖𝑖 𝐉𝐞𝐨𝐧 𝐉𝐮𝐧𝐠𝐤𝐨𝐨𝐤
FanfictionRodzice y/n mają dług u Jeona Jungkooka . Szefa południowokoreańskiej mafii "Kal" . Przez sytuację dziewczyna zostaje oddana w ręce Jungkooka do czasu aż jej rodzice nie spłacą długu. Jeon okazuje się bardzo troskliwą i miłą osobą. Jednak y/n nie ma...