𝐘/𝐧 𝐏𝐎𝐕
Y/n!!!!! - usłyszałam krzyk Jungkooka na cały dom
Tak? - spytałam
Widziałaś gdzieś mój krawat, taki czarny naprawdę go potrzebuje więc - mówił strasznie szybko ledwo łapiąc powietrze
Hej, spokojnie, możesz mówić jaśniej bo wiesz... wszystkie twoje krawaty są czarne - odpowiedziałam
Racja - przyznał - ale ja muszę na dziś mieć ten jedyny widziałaś go?!
Chyba nie, żadnego z krawatów nie widziałam - powiedziałam
No kurwa - mruknął - może Taehyung mi por życzy to jest pomysł!
Szybko zbiegł że schodów po telefon. Z dołu usłyszałam tylko krzyki "hyung zgubiłem krawat" "jak to który? No czarny, mój ulubiony" "tak wiem że wszystkie są czarne" . Zaśmiałam się tylko wracając do pokoju. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. To mama.
-Cześć mamo jak dobrze że dzwonisz ja-
Y/n czy Jeon mógłby cię podwieźć do domu? - spytała zimnym tonem
Yyy no chyba tak coś się stało? - zapytałam w szoku
Wyeżdzamy z ojcem za granicę, mogłabyś zabrać wszystkie swoje rzeczy? - powiedziała spokojnie a ja poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy
Tak oczywiście - odpowiedziałam gdy pierwsza łza spłynęła mi po policzku
- Świetnie, przyjedź jescze dziś jeśli to nie problem
𝐉𝐮𝐧𝐠𝐤𝐨𝐨𝐤 𝐏𝐎𝐕
- Kocham cie hyung, zawsze mi pomagasz
- Ja ciebie też kocham Kookie i nie ma za co ale kup sobie krawaty też w innych kolorach
Zapamiętam - powiedziałem ze śmiechem i zakończyłem połączenie
Jak dobrze że Taetae zawsze wszystko ma. Nie wiem jak można być tak zorganizowany jak on. Ja nie jestem kompletnie. Dziś w nocy muszę załatwić sprawę z moim byłym wspólnikiem. Nie chce żeby źle się skończyło ale broń jak zawsze mam przy sobie. Gdyby no... posunął się za daleko.
Hej y/n chciałem tylko - zacząłem ale przerwałem wypowiedź gdy zobaczyłem że płacze
Coś we mnie pękło gdy zobaczyłem jej łzy. Nie wiem czemu. Podszedłem i lekko ją przytuliłem. Nigdy nie byłem w sytuacji że to ja muszę pocieszać kogoś gdy płacze ale musiałem jej pomóc. Ona też tak ostatnio zrobiła więc się odwdzięcze.
Co się stało? - zapytałem powoli
Musisz mnie zawieźć do domu - odpowiedziała na co ja prawie wybuchłem złością
Ale nie wpłacili długu! Chcą mnie oszukać do cholery! Nigdzie nie jedziesz y/n nie ma opcji ! - dałem się zapominając że płakała
Ale Jungkook to nie o to chodzi - przerwała mi - chcą żebym się wyniosła na dobre i zabrała wszystkie swoje rzeczy z domu
Nic nie rozumiem, czemu? - powiedziałem zaskoczony
Ja też nie - odpowiedziała smutno - zawieziesz mnie?
Jasne że tak, chodźmy najlepiej już - uśmiechnąłem się żeby ją wesprzeć.
∘₊✧──────✧₊∘
Podjechaliśmy pod dom Y/n. Aż przypomniał mi się ten dzień kiedy przyjechałem ją z tąd zabrać. Byłem nie chętny żeby ktoś ze mną mieszkał zwłaszcza dziewczyna ale teraz szczerze mogę przyznać że ją lubię.
Dzień dobry - powiedział ojciec y/n otwierając drzwi
Dla kogo dobry dla tego dobry, dawaj te rzeczy i się zmywamy - odpowiedziałem opryskliwie
Dobra dobra już idę - mruknął.
Widać że za mną nie przepada. Ja za nim również. Ten typ jest po prostu idiotą. Kto normalny pląta się w interesy z szefem Kal. Niby się z nich wywiązał ale ja straciłem kupę hajsu na tym człowieku. Nie ma opcji żebym go teraz tak po prostu zostawił. Ma mi dać te pieprzone 100 000 dolarów a potem zostawię go w spokoju. Chociaż przez Y/n poważnie się zastanawiam.
Proszę to wszystko - powiedział dając mi dwie walizki
Dzięki, a tak między nami - sciszyłem ton żeby y/n nie słyszała - czekam jeszcze dwa miesiące albo twojej córce nie będzie tak do śmiechu jak teraz
Oczywiście Jeon - odpowiedział
Oczywiście że nic nie zrobię Y/n. Bardzo ją lubię więc to logiczne. Ale musiałem go jakoś postraszyć bo od kiedy y/n mieszka ze mną oddał mi tylko 2 tysiące.
Chwyciłem y/n za nadgarstek i szybkim krokiem poszliśmy do samochodu.
CZYTASZ
𝐾𝑖𝑑𝑛𝑎𝑝𝑝𝑒𝑑 𝑏𝑦 𝑚𝑎𝑓𝑖𝑎 𝑏𝑜𝑠𝑠 𝐉𝐞𝐨𝐧 𝐉𝐮𝐧𝐠𝐤𝐨𝐨𝐤
FanfictionRodzice y/n mają dług u Jeona Jungkooka . Szefa południowokoreańskiej mafii "Kal" . Przez sytuację dziewczyna zostaje oddana w ręce Jungkooka do czasu aż jej rodzice nie spłacą długu. Tylko co jeśli ten chłopak okaże się kompletnie inny niż się wyda...