Rozdział VIII Część 1

74 7 3
                                    

Na całe szczęście, Nataniel nie posunął się dalej. Gdy skończył mówić, od razu zostawił mnie zdruzgotaną w łazience. Bez słowa wrócił do chłopaków, jakby nic się nie stało. Na jego twarzy pojawił się ten charakterystyczny, delikatny złośliwy uśmieszek — ale nie ten, który widziałam wcześniej. Rzucał sarkastyczne komentarze w stronę swoich braci i przyjaciela, jakby cały incydent w łazience był dla niego niczym. Stałam przez chwilę w progu, obserwując go, zanim zdecydowałam się ruszyć. Szybko podbiegłam do Wendy i niemal siłą zaciągnęłam ją do swojego pokoju. Nie miałam ochoty na kontynuowanie naszego chorego planu, przynajmniej nie teraz. Musiałam to wszystko z siebie wyrzucić, zanim pęknę.

Usiadłam na łóżku z Wendy, a słowa same zaczęły wypływać. Opowiedziałam jej, jak daleko się posunął, co mówił i jak się wtedy czułam. Każda emocja, która wypełniała mnie w tamtym momencie, była jak mieszanka gniewu, przerażenia, ale i czegoś jeszcze, czego nie umiałam nazwać. Dziewczyna słuchała uważnie, nie przerywając, a co jakiś czas jej twarz przybierała wyraz takiej dezaprobaty, że miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale wiedziałam, że to nie było odpowiednie do sytuacji. To, co się stało, wciąż we mnie wrzało.

— Masz przesrane. — Stwierdziła bez zastanowienia, gdy skończyłam mówić. — Nie. Ty masz przejebane.

— Wendy! — Ściągnęłam brwi, zirytowana jej niewłaściwym komentarzem. — Nie pomagasz.

— Przepraszam. — Uśmiechnęła się niepewnie, ale widać było, że coś knuje. — Jesteś w nim zauroczona.

— Skąd ta pewność? — Uniosłam brew, próbując powstrzymać irytację.

— A bo widzę, jak na niego reagujesz. — Zaczęła, a ja od razu poczułam, że szykuje się na długą przemowę. — Gdyby nie było ci na nim zależne, to po pierwsze, nie wplątałabyś się w ten cały plan. Po drugie, nie biegałabyś za nim do łazienki, gdybyś naprawdę go nienawidziła. I po trzecie, spójrz na siebie. — Wskazała na mnie ręką, jakby to miało mi wszystko wyjaśnić.

— Co masz na myśli? — Spytałam, coraz bardziej zdezorientowana.

— No, to, że boisz się, jak on cię postrzega. — Przewróciła oczami, jakby to było oczywiste. — Nataniel cię wkurza, doprowadza do szału, ale widziałam, jak patrzyłaś, gdy wszedł do pokoju.

Zamilkłam, rozważając jej słowa. Dziewczyna miała trochę racji. Zdecydowanie nie był mi obojętny, ale to nie znaczyło, że od razu byłam w nim zakochana. To było bardziej skomplikowane.

— Nawet jeśli masz rację. — Zaczęłam powoli. — To, co mam z tym zrobić?

— Nie wiem. — Uśmiechnęła się chytrze, podnosząc jedną brew. — Ale na pewno nie pozwól mu mieć nad sobą władzy. — Wstała, podchodząc do okna, i wyciągnęła papierosa, którego odpaliła z wprawą. Ja, choć niepewnie, instynktownie zrobiłam to samo. — Nataniel to jest ten typ, co kręcą go klimaty związane z BDSM. — Rzuciła bez ogródek, zaciągając się głęboko dymem.

— BDSM? — Roześmiałam się, choć nie miałam pojęcia, o czym mówiła. To słowo brzmiało obco, wręcz egzotycznie, a ja czułam, że coś mi umyka.

Spojrzała na mnie z niedowierzaniem, a następnie uśmiechnęła się z ironią, jakby nie mogła uwierzyć, że jestem taka zielona w tych sprawach.

— Bondage, Domination, Sadism, Masochism... — Wyjaśniła spokojnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Jej ton był wyważony, niemal edukacyjny, jakby tłumaczyła coś zupełnie oczywistego.

— To znaczy? — Zapytałam, wciąż nie do końca rozumiejąc, o co jej chodzi. Moje pytanie było szczere, ale czułam, że jestem daleka od zrozumienia.

Ostatni Pocałunek 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz