Rozdział X Część 1

44 6 2
                                    

Podeszłam do drzwi i delikatnie je otworzyłam. Za nimi stała Wendy, opierając się lekko o framugę. Jej twarz rozświetlał szeroki uśmiech, a w oczach błyszczała energia.

— Hej! — Krzyknęła radośnie, zanim zdążyłam się odezwać, i momentalnie wciągnęła mnie w mocny uścisk. — Jak się dziś czujesz?

Uśmiechnęłam się szeroko, choć trochę wymuszenie, próbując ukryć, jak bardzo byłam rozbita w środku. Każdego dnia, bez wyjątku, pytała, jak się czuję. Czasem osobiście, jak teraz, innym razem w wiadomości, ale nigdy nie zapomniała. To jej codzienne „Jak się czujesz?” stało się niemal rytuałem, którego brak od razu bym zauważyła.

— Wszystko w porządku, Wendy. — Odpowiedziałam, odwzajemniając jej uśmiech, choć wewnętrznie czułam, że dzisiejszy dzień jest jednym z tych, gdzie wszystko się sypie.

— Och, nie wyglądasz na w porządku. — Zauważyła, od razu dostrzegając mój stan. — Znam cię na tyle, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak. No dalej, co się stało? — Spojrzała na mnie z troską, nie zamierzając odpuścić.

Westchnęłam cicho, wiedząc, że Wendy tak łatwo nie da się zbyć. Może to i dobrze... Może powinnam z kimś porozmawiać.

— Wejdź, zrobię herbaty. Pewnie zmarzłaś — Powiedziałam, robiąc krok w bok, by wpuścić ją do środka.
— Nie, ale z chęcią się napiję. — Odparła.

Ruszyłyśmy razem do kuchni. Ja zaczęłam przygotowywać herbatę, a Wendy usiadła na stołku przy wyspie, opierając brodę na dłoni. Dla siebie wybrałam jak zawsze rumianek – kojący i lekko uspokajający. Wendy miała dwa ulubione rodzaje – czarną z cytryną albo czarną z mlekiem. Dziś postawiła na czarną z cytryną.

Podałam jej kubek i usiadłam naprzeciwko. Zapach herbaty wypełnił kuchnię, a ciepło parującej filiżanki działało kojąco na moje zszargane nerwy.

— A teraz mów, co się dzieje. — Nie zamierzała odpuścić. — Znam cię za dobrze, żeby uwierzyć, że jest wszystko okej.

Zaczęłam opowiadać dziewczynie o tym, co Nataniel powiedział podczas imprezy dwa dni temu, o wszystkim, co się wydarzyło i jak bardzo mnie to męczy. Najbardziej dręczyła mnie myśl – to, co działo się między mną a Natanielem, nie dawało mi spokoju. Myślałam, że zaczynamy się dogadywać, że może między nami wszystko zaczyna się układać, ale było to dalekie od prawdy.

Od dwóch dni nie odezwałam się do niego, a on też nie szukał kontaktu ze mną. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nawet tutaj nie przychodził. Zawsze, choćby na chwilę, zawsze się pojawił, a teraz... totalna cisza.

— Napisz do niego. — Stwierdziła bez cienia wahania.

— Dlaczego ja mam pisać? To on mnie oskarżył o coś, czego nie zrobiłam! — Oburzyłam się, czując złość rosnącą na samą myśl.

— Nie mówię, żebyś go przepraszała. — Powiedziała spokojnie, upijając łyk herbaty. — Po prostu napisz coś. Sprawdź, czy on cię unika, czy może jest mu głupio po tym, co się wydarzyło.

Westchnęłam, niepewna, czy to dobry pomysł. Po chwili jednak wzięłam telefon do ręki. Przyglądałam się ekranowi, próbując wymyślić, co mogłabym mu napisać. Czułam opór, ale ciekawość i niepewność wygrały.

---

+43 *** *** ***

Ja: — Unikasz mnie?

---

Nie musiałam długo czekać. Odpowiedź przyszła niemal natychmiast, jakby czekał tylko na to, aż się odezwę. Serce mi zamarło, gdy zobaczyłam treść wiadomości, choć odpowiedź była prosta.

Ostatni Pocałunek 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz