Rozdział XVIII

40 7 11
                                    

Siedziałam przez chwilę, wpatrując się w twarz Nataniela, kiedy spał. Mimo że na jego twarzy malowało się zmęczenie, teraz wyglądał na spokojnego. Może nawet na... uroczego? Ten widok wywołał u mnie mimowolny uśmiech. Dłonią delikatnie odgarnęłam kosmyk włosów, który opadł mu na czoło. Nie zareagował. Spał tak mocno, że nawet ten dotyk go nie obudził.

Pod wpływem impulsu, posłuchałam swojego instynktu. Nachyliłam się nad nim i cmoknęłam go delikatnie w policzek. Uczucie było ulotne, ale ciepłe. Natychmiast potem wstałam, starając się nie hałasować. Opuszczając pokój, obejrzałam się jeszcze raz, by upewnić się, że wszystko jest w porządku.

Kiedy weszłam do kuchni, postawiłam wodę na herbatę. W domu panowała absolutna cisza, co oznaczało, że wszyscy jeszcze spali.

Oparłam się o blat, rozmyślając o wydarzeniach ostatniej doby. To wszystko wydawało się takie surrealistyczne, ale jednocześnie potrzebne. Może, teraz gdy zrobił pierwszy krok, mógł w końcu ruszyć naprzód.

Czajnik zaczął głośno piszczeć, wyrywając mnie z zamyślenia. Chwyciłam go, zalewając herbatę, a w międzyczasie nieświadomie nuciłam jakąś melodię pod nosem. Byłam tak pogrążona w myślach, że nie zauważyłam, kiedy ktoś pojawił się w kuchni.

— Skąd to znasz? — Usłyszałam za sobą cichy głos. Odwróciłam się zaskoczona.

— Nat? — Zapytałam zdziwiona jego obecnością. — O co chodzi?

— Ta kołysanka... — Powiedział, podchodząc bliżej, ale tym razem był spokojniejszy.

Zastygłam na chwilę, marszcząc brwi. Kołysanka? Próbowałam sobie przypomnieć, co miał na myśli, aż nagle wszystko wróciło do mnie jak uderzenie.

— Miałam wczoraj koszmar... — Westchnęłam, próbując opanować narastające uczucie niepokoju. — Widziałam kobietę, która nuciła tę melodię. Było to... przerażające. Totalnie nie zdawałam sobie sprawy, że teraz ją nucę.

Poczułam, jak moje ciało drży na wspomnienie tamtego snu, ten dreszcz przeszedł przez mnie jak zimny prąd. Odwróciłam się, by dokończyć zalewanie herbaty, próbując się skupić na czymś innym. Stał za mną w ciszy, ale po chwili poczułam jego ramiona oplatające mnie w talii. Przytulił mnie od tyłu, a ja czułam, jak jego ciepły oddech delikatnie owiewał moje włosy.

— Nat... — Zaczęłam, ale zanim zdążyłam coś więcej powiedzieć, poczułam, jak jego usta delikatnie muskają moją szyję.

Dreszcz, tym razem zupełnie inny, przeszył moje ciało. Przyjemny i ciepły, taki, który wywołał we mnie całkowicie inne uczucie niż wcześniejszy strach. Mruknął cicho, zaciskając nieco mocniej swoje ramiona wokół mnie, jakby chciał, żeby ta chwila trwała dłużej.

Nim zdążyłam się zorientować, do kuchni wszedł Noah, rzucając leniwe spojrzenie w naszą stronę.

— Tak myślałem, że kogoś słyszę. — Rzucił obojętnie, przygotowując sobie kawę. — Już ci lepiej? — Zapytał swojego brata, który wciąż stał blisko mnie.

— Ta... — Odparł krótko, odsuwając się powoli.

Spojrzał na niego uważnie, jakby coś w jego zachowaniu wzbudziło podejrzenia.

— Znalazłeś to, czego wczoraj tak desperacko szukałeś? — Jego ton był oschły, pełen chłodnej obojętności.

— Znalazłem. — Odpowiedział, starając się brzmieć neutralnie.

— Co? — Odwrócił się gwałtownie, kierując na mnie rozwścieczone spojrzenie, które zmroziło mi krew w żyłach. — Gdzie znalazłeś?

— Nadia mi go oddała. — Wyznał, a moje serce zamarło. Noah zareagował natychmiast, a jego twarz wykrzywiła się we wściekłości.

Ostatni Pocałunek 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz