Wyżalenie

5 0 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć jak perfidnie Pedro kłamał nam wszyskim w żywe oczy mówiąc, że nie ma kontaktu z Pablem.

Bo to właśnie z nim się spotkał...
Oboje rozmawiali, a ja ukrywając się słuchałam całej ich rozmowy.

-I co teraz? Ziomek ja nie wiem co ty planujesz zrobić.-mówił Pedro.

-Stary... ja też nie wiem. Nerwy mi skoczyły jak chuj i teraz... Ja dalej ją kocham jestem w stanie poświęcić dla tego związku wszystko, ale powoli mnie to męczy...-powiedział Pablo.

-Co cię męczy?

-Męczy mnie fakt, że każdy się do niej klei... Ja... nie mogę takiego czegoś znieść. Poprostu czuje coś takiego, że Carmen jest zarezerowana dla mnie i tylko i wyłącznie dla mnie... Thiago tak bardzo się do niej ślinił, że... coś we mnie pękło...

-Mordo... ale ty wiesz, że trochę jednak przesadziłeś tym razem?

-No wiem kurwa... To już było zbyt mocne... Ale zrozum jak chciałem dobrze... Nie udało się... Trudno... Pogorszyłem sprawę, bo wyszło w końcu, że ze mną zerwała...

-Wyszło za grubo...

Siedziałam krzakach ze łzami w oczach... Miałam ogromną ochotę wyjść i poprostu go przytulić, ale nie chciałam się zdradzać... Poprostu nie mogłam. Nie w tej chwili.

-A co z meczem? Trener jest szczerze wkurwiony, że nie grasz...

-Wiesz... przemyślałem tę sprawę i... przekaż mu, że zjawię się jutro na meczu.

-Tak? Naprawdę? To zajebiście! Tylko, jak ja mu to powiem? Bo wtedy wyjdzie, że się spotkaliśmy.

-Nie wiem, ale musisz coś wymyślić.

                               ***
Wróciłam do hotelu chwilę przed Pedrem, który dalej był raczej nieświadomy tego, że byłam na jego spotkaniu z Pablem.

Poszłam do pokoju.
O Jezu... ale było tam pusto...
Niby brak jednej osoby, a jaka wielka różnica...

Moją ciszę przerwało nagłe pukanie.

-Proszę.-powiedziałam niechętnie.

W drzwiach stanął Thiago.
Miałam go dosyć, ale nie miałam już sił żeby mu powiedzieć żeby wypierdalał.

-O co chodzi?-zapytałam.

-Pamiętasz jak miałaś do mnie przyjść wczoraj?

-Tak pamiętam. Przepraszam, że nie przyszłam... Mogę ci to wytłumaczyć.

-To ja przy okazji wytłumaczę ci dzisiejszy dzień i powiem to co chciałem ci powiedzieć właśnie wczoraj.

Zapadła cisza.

-Najlepiej będzie jak wszystko sobie wyjaśnimy.-powiedziałam.-Usiądź obok mnie.

-To może ty zacznij.

-No dobra. Nie przyszłam z paru przyczyn. Pierwsza była taka, że bardzo mi się nie chciało, no bo jakby na to nie patrzeć był środek nocy. Drugi powód, jak już zdecydowałam się wyjść i szukać twojego pokoju nie mogłam go znaleźć. Trzeci powód, trener w pewnym momencie mnie przyłapał więc sprzedałam mu jakiś kit i wróciłam do siebie i poprostu ryzykownie było mi wyjść jeszcze raz. To tyle. Przepraszam, że nie przyszłam. Teraz czeka na twoje wyjaśnienia.

-Ja... Chciałam żebyś wczoraj przyszłaz bo... zauważyłem, że ty nie jesteś jak cała reszta. Inni ciągle mnie informują, mają mnie w dupie, ale chociaż ty jesteś w stanie dać mi chwilę uwagi... Ja... Chciałem poprostu się komuś wygadać... O problemachz o życiu, trochę ponarzekać żeby w końcu komuś się... Wyżalić... I poprostu pomyślałem, że będziesz najlepszą kandydatką...

-Mozesz zrobić to teraz, ale zaraz po tym jak mi powiesz gdzie się dzisiaj tyle godzin włuczyłeś?

-Ja... Byłem u mojej babci, która mieszka niedaleko stąd... Pojechałem do niej do szpitala, bo ona ma raka i... Lada moment może tego nie przeżyć... Chciałem spędzić z nią chociaż trochę mojego czasu... Nie mam nikogo po za nią... Nie mam rodziców... Jestem zwyklą przypłędą w domu dziecka... Nie mam matki, ojca, żadnych wujków, cioć... Nic! Została mi tylko moja kochana babcia, której zostało mało czasu...-powiedział trzęsącym głosem rozpłakowując mi się w ramiona.

Coś strasznie zakuło mnie w serce...

Myśl jakie miał trudne dzieciństwo sprawia, że mi też chce się płakać...

On chciał poprostu się wyżalić... Tyle, a ja... Miałam go w dupie...

Chciał spędzić ostanie chwilę z babcią, a po powrocie dostał taki opierdol za wszystkie czasy, że w głowie się nie mieści...

-Współczuję...-to jedyne co z siebie wydusiłam.

Kiedy słyszę jak ktoś płacze, aż mi samej się zbiera do płakania.

-Spokojnie... Wszystko będzie dobrze...

On spojrzał na mnie podnosząc głowę.

-Napewno?-powiedział łamiącym się głosem.

-Tak... chyba tak...-powiedziałam zastanawiając się czy u mnie w życiu też w końcu wszystko będzie dobrze...

Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz