Sabotażysta

7 2 1
                                    

Wściekła wbiłam do jadalni głośno siadając na swoim miejscu.

-Co się stało?-zapytał Samuel.

-Nasza zguba się odnalazła.

-Co ty pierdolisz? Jest Thiago?

-Tak! Stoi w drzwiach.-powiedziałam dostrzegając go.

Wszyscy momentalnie spojrzeli na niego.

-Dobra, nie mam pojęcia co tu się stało, ale bardzo chciałbym wszystko wyjaśnić.-powiedział.

-Ale co tu jest do wyjaśnienia? Spierdoliłeś bez słowa!-powiedział Pablo.

-Co? Jak to?

-Przestań robić z siebie durnia, bo to akurat wychodzi ci wspaniale!-powiedziałam.

-Ale ja naprawdę nie wiem o co...

-Nie rób z siebie ofiary!

-Czy wy kurwa dacie mi w końcu dojść do słowa?!

Spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
Pierwszy raz słyszę jak on przeklina.

-Tak wyszedłem na parę godzin, a nie możecie mi powiedzieć, że bez słowa!
Po pierwsze zostawiłem w pokoju na ścianie kartkę, że wychodzę! A po drugie napisałem do Carmen, a ona wyświetliła a nic nie odpisała!

Wszystkie wzroki pomaszerowały na mnie.

-Serio Carmen?

-Nie dostałam żadnej wiadomości!

-Wyświetliłaś ją!

-Czekajcie to wam pokażę, że nie dostałam takiej wiadomości na pewno!

Chwyciłam za telefon odrazu wchodząc na czat.

-Proszę bardzo, nie ma!

Thiago podszedł, wziął mój telefon z rąk.

-Kurde... No rzeczywiście nie ma.

-Przecież mówię!

-Ale ja wam mogę pokazać, że wiadomość u mnie jest!

Wyciągnął telefon i dał mi go do ręki.
I tam ta wiadomość była. A co gorsza pisało, że wyświetliłam.

-Nie wiem jak to się stało, że ta wiadomość zniknęła, ale jestem święcie przekonany, że ja ją wysłałem rano, ona doszła, a ty ją zobaczyłaś!

-Nie ma szans! Gdybym ją wyświetliła to...

-Dobra dosyć!-powiedział glośno trener.-Możemy sprawdzić też jego pokój. Mówiłeś, że zostawiłeś...

-Kartkę z informacją, że wychodzę na parę godzin i nie będę na treningu.

-Chodźmy to poprostu sprawdzić.

Wszyscy wstaliśmy z krzeseł i poszliśmy dwa piętra wyżej, aby sprawdzić gdzie może podziewać się ta kartka.

Kiedy weszliśmy do pokoju, każdy zaczął patrzeć na ściany.

-Tutaj.-wskazał palcem na pustą ścianę.-Tutaj ją przykleiłem.

-To co się z nią stało? Magicznie wyparowała?

-Zobaczcie.-powiedział Dren.

Podeszliśmy do niego, a on w rękach trzymał małą kartkę.

-To ona! To ta karta!

Wzięłam ją z rąk Drena.

"Wychodzę, wrócę za parę godzin, nie będzie mnie na treningu"-tak właśnie pisało na kartce.

-Gdzie ją znalazłeś?

-Była tu, w koszu na śmieci.

-Co? Wrzuciłeś to do śmieci?!-zapytałam głupio Thiago.

-Co? Wiadomo, że nie! Przysięgam, że jak wychodziłem była na ścianie!

Nastała cisza.

-To nie mogło tak po prostu samo wlecieć do kosza...-zaczęłam.

-Coś sugerujesz?-zapytał Franco.

-To znaczy, że tę kartkę ktoś musiał sam wrzucić. Czyli, że wśród nas... jest jakiś sabotażysta...-powiedziałam dramatycznie.

Każdy panicznie spojrzał na siebie.

-Ale jak to? Kto to może być?

-No właśnie. Kto to może być?

Byłam, że niemal pewna swojej teorii i chyba już nawet domyślałam się kto to... Ale muszę jeszcze się upewnić żeby nie rzucać fałszywymi oskarżeniami.

-Dobra, wracamy do jadalni. Już wszystko wiem.-powiedziałam nie mówiąc już nic więcej i wychodząc.

Wszyscy szli za mną i co chwilę pod uchem słyszałam "To kto jest tym sabotażystą?".
I tak w kółko.

Kiedy w końcu doszliśmy i zajęliśmy swoje miejsca, nastała cisza, a każdy tylko czekał aż zacznę mówić.

-Dobra więc tak. Jak już wiemy, karta sama nie wpadła do kosza. Ktoś ją poprostu tam wrzucił, a fakt, że mógł być to Thiago jest dość niedorzeczny, bo nie miało by to sensu. Druga sprawa-wiadomość na telefonie, która nagle wyparowała. Thiago pokaż mi proszę, o której godzinie wysłałeś te wiadomość.

Podał mi swój telefon.

-Godzina 6:43. Dobra.-oddałam mu telefon.-Ja miałam nastawiony budzik na 6:35 więc mogę was zapewnić, że w godzinach kiedy on wysłał mi te wiadomość, ja byłam w toalecie. A gdzie wtedy był mój telefon? Na szafce nocnej obok łóżka. A z kim dziele pokój?

Wszystkie spojrzenia powędrowały na Pabla, który wydawał się być niewzruszony.

-Serio myślisz, że to byłem ja?-zaśmiał się.-No w życiu nie słyszałem nic bardziej niedorzecznego.

-Teraz jestem w stu procentach pewna, że tak, to byłeś ty!

-Ej to miałoby sens!-wtrącił Pedro.

-Dobra Pablo, lepiej przyznaj się teraz, bo później już będzie za późno.-powiedział Dren.

-Za dobrze cię znamy i wiemy, że lubisz czasem coś odjebać.-odparł León.

-I tak wogóle...

-Dobra, kurwa niech wam będzie! Tak to byłem ja, zadowoleni? Zerwałem kartkę i wyjebałem ją do kosza. A później usunąłem wiadomość na telefonie Carmen zanim ją zobaczyła! Ulżyło wam?!-wstał i wyszedł.

Nie ujdzie mu to na sucho nawet mimo tego, że jest moim  narzeczonym.

Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz