Tydzień później
Pov Carmen
Wróciliśmy do Hiszpanii. Każdy był zmęczony ostatnimi awanturami i kłótniami więc praktycznie nie odzywaliśmy się do siebie wogóle.
Weszliśmy właśnie z samolotu do autokaru, którym czekała nas jeszcze paru godzinna podróż.
Tam również była cisza jak w grobie co było trochę przytłaczające kiedy tak myślałam sobie, że to wszystko w sumie głównie przeze mnie...
-Ej słuchajcie wpadłem na pomysł.-odezwał się w końcu ktoś przerwając ciszę-był to Franco.
Nikt mu nie odpowiedział.
-Ech... Wpadłem na pomysł żeby po tych wszystkich naszych...-zaciął się- niedogodnościach może skoczymy na jakąś zarąbista imprezę?
A ten dalej swoje...
Jak lubi imprezy to niech sam na nie chodzi, a nie jeszcze nas zaciąga.-Ej to nie taki zły pomysł.-powiedział Dren.-Zróbmy taką imprezę gdzie każdy się za coś przebierze, bo przecież lada moment będzie halloween!
Kiedy przypomniałam sobie o halloween odrazu jakoś tak byłam bardziej pozytywnie nastawiona na ten pomysł.
-Co o tym myślicie?-odezwał się Franco
-Ja tam w sumie to jestem za.-powiedziałam.
-Ja też.-powtórzyło parę innych osób.
-No to co? Dzisiaj czy jutro?
-Weź nie przesadzaj, dzisiejszy dzień totalnie odpada, każdy jest zmęczony po podróży. Ewentualnie jutro możemy.-powiedziałam.
-To dobra, każdemu pasuje jutro o 18:00?
-Mi tak.
-Mi też
-Pasuje.
-Może być.
-Tylko problem w tym, gdzie?
-Możemy zrobić domówkę!
-A u kogo?
-Sugeruje zrobić u Drena, ma zajebistą wille z basenem więc no jak się zgodzi.
-Dobra luz możemy zrobić u mnie.
-Dobra, czyli ustalone! Jutro, godzina 18:00, wszyscy mamy już być u Drena.
-Ej czekaj, bo mi kurde o 18:00 to nie pasi. Mam pianino.
-Co masz?
-No lekcje pianina.
-To ty się uczysz na tym grać? Hehe karaoke mile widziane.
-Dobra to w końcu, o której?
-19:30 może być?-zasugerował Dren.
-Będzie git!
-To w co się przebieracie? Żeby później nie było, że ktoś ma to samo.
-To jeszcze zobaczymy.
Kilka godzin później
Kiedy w końcu dojechaliśmy po męczącej podróży, wychodząc z autokaru złapała nas masa dziennikarzy pragnąca jakichkolwiek informacji dotyczących naszego wyjazdu.
Każdy łapał nas z mikrofonem w rękach i dosłownie błagał o odpowiedzenie na parę pytań.
Nie miałam zamiaru brać w tym udziału, ale jedna z dziennikarek błagała mnie bardzo, a jak ja mówiłam, że nie nie chce to w ostatniej chwili złapała mnie za rękę i wzięła gdzieś na bok.
-Naprawdę bardzo krótkie pytania.-powiedziała.
-To byle szybko.
-Nagrywa się już. Dobra to pierwsze pytanie. Całą Hiszpanię dziwi fakt co było powodem tego, że nie zagrałaś na meczu chociaż byłaś w wyjściowym składzie?
-Nie byłam w stanie zagrać.-krótko i na temat. Ale zgaszona, liczyła baba na coś więcej, a tu nie.
-A może dokładniej?
A może nie?
-Poprostu nie było to możliwe.
-Jak wiemy w Pablem była dokładnie ta samą sytuacja-był w wyjściowym składzie, ale również nie zagrał. Co to spowodowało?
-Również tak jak ja nie był w stanie.
-Czyki byliście razem w jednym miejscu?
-Tak.
-Powiedziałaś wcześniej, że "nie byłaś w stanie zagrać" plus teraz powiedziałaś, że byłaś z Pablem więc logicznie myśląc jesteś w ciąży i oboje byliście w szpitalu!
-Co?! Nie!!! Nie jestem w ciąży! Zamknij ryj, bo później będą plotki znowu o takich głupotach. Po za tym miało być szybko.
-To dalej. Czy to prawda co mówią plotki? A mianowicie, że zerwałaś ze swoim narzeczonym?
To dotarło tak szybko?!
Skąd oni to do cholery wiedzą?!!-Skąd taka informacja?
-To nie ważne! Oczekujemy odpowiedzi.
-Ale jej nie dostaniecie. Adios!-powiedziałam odwracając się i kierując się stronę gdzie szła drużyna.
Lubię im czasem przygasić ten dziub.
CZYTASZ
Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3
RomanceWszystkie problemy Carmen ulatniają się, a ona w końcu może cieszyć się, że ma wspaniałego chłopaka i brata, o którym nie miała pojęcia. Spędza mnóstwo wspaniałych chwil ze swoimi przyjaciółmi i rodziną, aż do momentu kiedy te piękne chwile ktoś nag...