Trudna prawda

0 0 0
                                    

Otworzyłam oczy orientując się, że jestem w szpitalu.

Brzuch lekko mnie kół, ale napewno nie bolał tak bardzo jak wcześniej.

Spojrzałam przez okno gdzie słońce mocno świeciło i wiał lekki wiatr.

O uszy obił mi się dźwięk włączonego telewizora. Gdy na niego spojrzałam skapnęłam się, że to był mecz.

Mecz, na którym przecież miałam dzisiaj grać.

Czyli jest ze mną aż tak źle, że nie mogłam zagrać?

Przez chwilę oglądałam, ale postanowiłam wcisnąć guzik wzywający pielęgniarkę.

Muszę wiedzieć co mi jest.

Po paru minutach przyszła młoda, blond kobieta

-Ooo obudziła się pani! Jak się pani czuje?

-Yyy... chyba dobrze.-wzruszyłam ramionami.

-To świetnie!

-Aaaa... co mi dolega?

-Yyy... no... eee... może inaczej. Czy brała pani do tej pory jakieś leki?-zapytała.

-Nie. Żadnych.-odpowiedziałam z pewnością w głosie.

-Jest pani pewna?

-Tak, jestem pewna. Chcę tylko wiedzieć co mi jest.

-No więc... tak w skrócie przedawkowała pani.

-Co kurwa? Co ja przedawkowałam jak ja nic nie biorę? Narkotyków nie używam, nie brałam nigdy i nie zamierzam!!!

-Nieee, nie narkotyki. Leki.

-Jakie leki?

-Na przeczyszczenie.

-Że co?! Przecież ja nigdy tego nie brałam! Jak to się wogóle stało?

-Niech pani mi powie. Poprostu w pani żołądku był ich nadmiar. A tak wogóle. Czy wyraża pani zgodę na to żebym udzieliła tej informacji osobie z rodziny?

-Jakiej osobie?

Czyżby Pablo? Nie... on napewno nie... pewnie już mu Pedro pokazał co miał mu pokazać.

-Pablo Paéz.

-To on tu jest??

-Tak, czeka cały czas na korytarzu.

-Proszę go natychmiast wpuścić tutaj.

-Dobrze.

Kobieta wyszła, a już po chwili do sali wszedł Pablo.

Leżałam patrząc się wzrost na niego, a on na mnie.

Po tym wszystkim miałam ochotę zwyczajnie wypłakać mu się w ramię...

Do moich oczy napłynęły łzy.

Tak bardzo pragnęłam powrotu do normalności...

-Jak się czujesz?-zapytał niby trochę przejęty, ale jednak trochę zdystansowany ode mnie.

-W miarę dobrze. Pablo...?

-Hm?

-Czy ty... już wiesz?

-Tak.

Serce zaczęło mi szybkiej bić, bo bałam się tego, że nie uda mi się go przekonać jaka była prawda.

-Chce ci to wszystko wyjaśnić.

-Nie masz czego. Widzialem zdjęcia.

Zmarszczyłam brwi.

-Jakiej znowu zdjęcia?

-Pedro jest zrobił. Byłaś na nich ty i twój nowy chłopak...

-Thiago? Nie! To nie prawda! Daj mi to wytłumaczyć! Tak nie było!!

Lecz on mnie zignorował i kierował się w stronę wyjścia.

-Pablo! Pablo czekaj!

Musiałam coś zrobić żeby go zatrzymać.

-Thiago chciał mnie zabić...-powiedziałam nagle.

Pablo stanął w miejscu po czym odrazu się odwrócił.

-Co?...

-Myślisz, że czemu tu jestem? On to wszytko knuł od dawna! Ta seria nieszczęśliwych wypadków, które ostatnio spotkały mnie w życiu to jego wina! Ale on nie działa sam i...

-Stop! Powoli, od nowa! Nic nie rozumiem!-przerwał mi podchodząc bliżej.

-On tylko udawał, że jest taki dobry i fajny! Manipulował nami! Kłamał! I z ręką na serca ci mówię, że nie pocałowałam go!

-To jak to wszystko było?

-Przyszedł do mnie, zaczął się żalić jak to on ma źle w życiu i wogóle. W pewnym momencie zupełnie randomowo mnie pocałował, i wiem jak to brzmi, ale musisz mi uwierzyć! No i nagle wszedł Pedro. Thiago zaczął kłamać, że ja cię niby zdradzam z nim i wogóle! To wszystko było po to aby jeszcze bardziej nas skłócić! Pablo, to jest jakiś spisek przeciwko mnie! On mi groził! Jak Pedro wyszedł to Thiago pokazał swoje prawdziwe oblicze, przyznał się, że to wszystko to była ściema! Kazał mi przygotować się za nie długo na coś! I poszedł. Wtedy nagle zaczął strasznie boleć mnie brzuch. Powiedzieli mi, że to od spożycia dużej ilości tabletek przeczyszczających, a ja nawet tego nie biorę! Więc skąd to się wzięło?! Proste! To Thiago mi dosypał! A skąd to wiem? Bo kiedy wymieniał jakieś swoje groźby to jedna z nich brzmiała "twoje cierpienie zaczyna się właśnie dziś", a kiedy wyszedł to ból się zaczął!

-Nie wierzę... To jest pojebane! A niby taki święty był... Ale skąd też możesz się domyślać, że Thiago nie działa sam?

-Mówił, coś w stylu, że wszedł do mojego życia tylko na chwilę żeby je trochę rozjebać i zniknąć. A przed wymienieniem gróźb sam powiedział, że musi mi to od kogoś przekazać...

-Oh... rzeczywiście zauważyłem, że w ostatnim czasie mamy coraz więcej problemów...

-Pablo... ja się boję...-szepnęłam.

Spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.

Zbliżył się siadając na moim łóżku.

-Będzie dobrze... Wszystko się jakoś ułoży...-mówił trzymając mnie za rękę.

-Wiem, że opowiedziałam ci to tak w emocjach i bez szczegółów, i że to dość trudna prawda, ale... mam nadzieję, że mi wierzysz... Jeszcze nigdy nie mówiłam tak bardzo poważnie jak dzisiaj...

-Wierzę ci...

-Naprawdę?...-powiedziałam ze łzami w oczach.

-Carmen. Przecież ja cię znam... wiem kiedy kłamiesz i kiedy mówisz prawdę... I ja ci wierzę...

Zapadła chwila ciszy.

-Pablo... oni chcą nas skłócić... Im o to chodziło żebyśmy zerwali, ale... chyba na to nie pozwolimy, nie?

-Jasne, że nie...-powiedział po czym mocno mnie przytulił.

-Kocham cię...-powiedział.

-Ja ciebie też...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz