Pov Pablo
Przeszedłem chyba cały szpital szukając tego cholernego sklepiku, który jak się okazało mijałem parę razy.
Kupiłem dwie butelki wody, aby było na zapas po czym udałem się po schodach na piętro gdzie była sala Aurory.
Kiedy byłem już pod salą nagle przez długie okno zobaczyłem jak Paulo rozmawiał z Aurorą.
Wiadomo, że ja to ja więc zacząłem podsłuchiwać o czym mówili.
-Tak właśnie podejrzewałam. Paulo, czy ty... Coś do mnie czujesz?-powiedziała Aurora.
Co tu się kurwa dzieje?
Przyszedłem w dobrym momencie.-Ja... no... wiesz... Tak...-powiedział Paulo.
-Naprawdę?!
Dobra od dzisiaj mam nowy zawód, a mianowicie zawód detektywa.
-To teraz wykorzystuje swoje pytanie. Czy ty... czujesz coś do mnie Aurora?
Błagam powiedz nie, błagam powiedz nie, proszeee.
-Ja... bardzo cię lubię, jesteś miły, pomocny, przystojny, a ja... jestem tobą zauroczona...
Dobra ta odpowiedź była tak bardzo pokręcona, że sam nie wiem czy ona go kocha czy nie.
-Czyli?-zapytał Paulo.
-Paulo ja... nie wiem czy ty będąc że mną będziesz chciał zajmować się jeszcze dzieckiem... to... duże obciążenie. Ty jesteś piłkarzem, a ja modelką... to nie może się udać...
-Wiem, że będzie trudno, ale jakie było by życie gdyby wszystko było łatwe?
I w tym momencie zdarzyło się coś czego w życiu bym się nie spodziewał.
Paulo pocałował Aurorę.
Moją siostrę.W środku mnie coś gotowało żeby to przerwać, bo nigdy bym nie uwierzył, że Paulo będzie z nią jakkolwiek długo i cała ich relacja nie będzie miała sensu, jednak blokowały mnie słowa Carmen. Skoro ona uważała, że trzeba im dać szansę, wycofałem się i postanowilem dać im święty spokój.
Jak Paulo z nią zerwie to niech nie przylatuję do mnie z płaczem.
Ostrzegałem ją przed Hugo to nie słuchała. Jak wtedy nie słuchała to teraz też tego nie zrobi więc dam jej wolną rękę niech robi coś chce.
Stanąłem gdzieś obok sali, a nagle zadzwonił mój telefon.
To była moja Estrella.
-Hej. Co tam?-zapytałem.
-Hejka. Przed chwilą skończył się trening i powiem ci, że ja kiedyś oszaleję.
-Ooo co się stało?
-Jutro rano mamy statek, którym płyniemy kurwa do Holandii żeby zagrać mecz z Almere City FC. A kiedy się o tym dowiedziemy? Kurwa dzisiaj.
-O Jezuu... Akurat jutro? Japierdole.
I nagle zdałem sobie sprawę, że przez najbliższe kilka dni Paulo i Aurora zostaną sami. Tylko we dwoje.
No mam nadzieję, że tu się nic nie wydarzy.
-Będziesz dzisiaj w szpitalu?-zapytałem.
-Jak wrócę do domu i zjem obiad to przyjadę.
-Spoko. Jak już będziesz to powiem ci coś bardzo ważnego.
-O kurwa, co takiego?
-Lepiej będzie na osobności.
-Dobra. Mam się bać?
-Yyy... Chyba nie.
***
Siedziałem na korytarzu już chyba z pół godziny.To nie tak, że całowali się pół godziny, poprostu nie chciałem przeszkadzać.
-Już jestem.-powiedziała Carmen, która pojawiała się tu z nienacka.
-Oo co tak szybko?
-Ciekawość zwyciężyła i nawet obiadu nie zjadłam, odrazu tu przyjechałam. Czemu siedzisz na korytarzu?
-I właśnie o tym chce ci powiedzieć.
Usiadła obok mnie i uważnie zaczęła słuchać.
-Paulo jest zakochany w Aurorze. I mam tego stu procentową pewność.
-Co ty gadasz? Serio?
-Podsłuchałem jak mówił Aurorze, że się w niej zakochał, a kiedy zapytał czy ona też to powiedziała coś w stylu, że jest nim zauroczona.
-Czyli jednak! Ale to dalej mi wytłumacza czemu tu siedzisz.
-Po wymianie kilku zdać zaczęli się całować...
-Co ty pierdolisz?! Nie wierze...
-I od tamtej pory siedzę tu jakiś 30 minut.
-Całują się aż poł godziny?
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Nie no co ty haha. Pomyślałem, że lepiej dać im chociaż trochę prywatności.
-No teraz to będą ją mieli przez najbliższe parę dni.
-No... Jakoś nie mam chęci do meczu. Po wygranym finale poczułam duży luz i teraz to już nie chce mi się totalnie grać.
-Widzisz rozleniwiłaś się.-zażartowałem.

CZYTASZ
Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3
RomanceWszystkie problemy Carmen ulatniają się, a ona w końcu może cieszyć się, że ma wspaniałego chłopaka i brata, o którym nie miała pojęcia. Spędza mnóstwo wspaniałych chwil ze swoimi przyjaciółmi i rodziną, aż do momentu kiedy te piękne chwile ktoś nag...