– Jak Vi? – zapytał Christian, patrząc na drogę przed siebie.
– Już nieco lepiej – mruknęłam.
Powrót do wydarzenia sprzed kilku miesięcy był dla niej bardzo ciężki. To wszystko znów do niej wróciło, a mało tego czuła strach przed tym, co ją czekało. Miała w głowie te wszystkie wiadomości, rozmowy z nimi... Te, w których jej grozili, szantażowali. Nie było to proste do przyswojenia ot tak.
Na szczęście Vi się już nie kryła się z emocjami. Nie była już sama. Wiedziałam, co czułam. Z jednej strony cieszyło mnie to, z drugiej zaś przerażało. To z czym musiała mierzyć się każdego dnia przez te kilka miesięcy było potworne i nie do opisania.
Teraz było na szczęście odrobinę lepiej. Z pewnością ogromna zasługa była w tym władz uczelni, która od razu postanowiła wyrzucić chłopaka, nie czekając na żadną decyzje sądu. Vi czuła się po prostu bezpieczniej, gdy nie musiała mijać tego zwyrola na korytarzu. Kiedy nie musiała udawać, że nic się nie stało.
– Dobrze, że nie jest już z tym sama.
Miał rację.
Christian właśnie parkował przed domem swojej babci, a ja obserwowałam okolice, czując jak serce podchodzi mi do gardła. Piłkarz postanowił przyjąć w końcu zaproszenie od kiebiety i postanowił zabrać mnie ze sobą. Na początku nie byłam do tego przychylnie nastawiona, ale w końcu mnie do tego przekonał. Nie wiedziałam, jakim cudem mu się to udało.
Po chwili oboje wyszliśmy z auta, udając się przed siebie.
– Gotowa? – zapytał, a ja zaprzeczyłam, na co tylko się zaśmiał, ciągnąc mnie za sobą.
Nie opierałam się, szłam dalej, ponieważ wiedziałam, że bardziej gotowa nigdy nie będę. To naprawdę był stresujący moment.
Czy to odpowiednia pora, by przyznać się, że nigdy nie zaszłam tak daleko z żadnym chłopakiem? Nigdy nie poznałam rodziny żadnego z nich...
To był dla mnie dość poważny krok. Wyglądało to oficjalnie i szczerze nie wiedziałam, czy nam obojgu zależało na takim odbiorze naszej relacji. Bo... to coś między nami było poważne?
W sumie nigdy o tym nie porozmawialiśmy. Po prostu żyliśmy teraźniejszością, zbywając wszystkie komentarze mojej rodziny czy naszych znajomych. Nie przejmowaliśmy się tym wszystkim. Nie analizowaliśmy, nie definiowaliśmy tego, a teraz... Mój mózg parował od napływu myśli.
Bo jak mnie przestawi?
Jak mieliśmy się zachowywać?
Czułam, że żołądek za chwilę zrobi mi psikusa. Było mi niedobrze. Dawno nie stresowałam się aż tak bardzo. Nawet podczas pierwszego dnia praktyk.
W drzwiach od razu przywitała nas jego babcia.
– Cześć babciu – mruknął chłopak, przytulając się do kobiety, która od razu odwzajemniła uścisk. – Mel już pozna... – zaczął, ale przerwał, widząc, że babcia go nie słucha i skupia całą uwagę na mnie.
Przytuliła mnie, mówiąc:
– Jak się cieszę, że przyjechałaś. Wszyscy się cieszą. – Odsunęła się ode mnie. – Diana nie może się was doczekać, od rana pyta się, za ile będziecie. – przerwała na chwilę, lustrując mnie uważnie. – Jak ty pięknie wyglądasz, dziecko.
CZYTASZ
Gracz
Teen FictionNiektórzy faceci są po prostu dupkami... Takie zdanie o nich ma właśnie Melissa, która sparzyła się nie raz, nie dwa. Gdy spotkała Christiana Àlvareza... potwierdziła tylko swoją teorię. KOLEJNY DUPEK na jej drodze, moi kochani! ~~~~ ⭐ Barceloński...