Zgodził się. Bez większych protestów. Tak po prostu to zrobił. Nagle, nie tłumacząc niczego. Nie musiałam się przed nim płaszczyć, błagać na kolanach. Nawet zbytnio prosić. W jednej sekundzie mi odmówił, a już kolejnej zgodził się...
I to tak na serio. To nie były żarty. Kładąc się spać, gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że tylko się ze mnie nabijał, prowokował, ale byłam w błędzie. I to jak wielkim. Potraktował to bardzo poważnie.
Już rano na skrzynce miałam maila ze wszystkimi szczegółami i informacjami. Gdy zobaczyłam wiadomość o mało co nie spadłam z łóżka. Przez moment nawet pomyślałam, że wiadomość została napisana przez jego zespół managerski, ale nie... Była ona od niego. Podszedł do wywiadu naprawdę profesjonalnie, czym nie powiem zdziwiło mnie, ale również po części wymazało złe wrażenie.
To znaczy uważałam go nadal za dupka, ale po prostu takiego, który jak już za coś się brał; to robił to porządnie. Taka postawa mi imponowała. Nie była do niego podobna, jak już zdążyliśmy ustalić – zaskoczyła mnie... pozytywnie. Bardzo pozytywnie.
Przez co było trochę lepiej do tego nastawiona. Dalej uważałam to, co robiłam za słabe, ale chociaż odrodziły się we mnie resztki nadziei, że się nie pozabijamy.
Byłam umówiona z nim na jutro.
Więc dziś postanowiłam porządnie przyszykować się do wywiadu. Musiał wyjść świetnie. Musiał być doskonały. Innego nie mogłam zanieść na zaliczenie.
– Ma dwadzieścia jeden lat – mruknęła Sus, z którą siedziałam w pokoju.
Dziewczyna uparła się, że zrobi research, chcąc mi pomóc. Jednak jej wsparcie opierało się głównie na przeglądaniu jego zdjęć.
– Pochodzi z Sevilli.
Wiedziałam o tym.
– Jestem pod wrażeniem, że dokopałaś się do tych informacji, przeglądając jego instagrama – sarknęłam.
Naprawdę mnie to bawiło. Ja podchodziłam do tego na serio, spisując jego statystyki, by mieć podkładkę do dyskusji, a ona... Była niemożliwa.
Valentina pewnie robiłaby teraz to samo. Uważała piłkarzy i ogólnie sportowców (poza paroma wyjątkami) za półgłówków, pożytecznych jedynie do gapienia się na nich.
Okrutne.
Jednak te wywody dziewczyny nas omijały, ponieważ nie było jej z nami. Znów miała coś bardzo ważnego do zrobienia. Kolejny pretekst.
– Przestań się nabijać – skarciła mnie. – A wiedziałaś, że urodził się dwudziestego trzeciego grudnia, marudo?
Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Kochałam ją, ale była niemożliwa jeśli chodziło o facetów.
– A po co mi to wiedzieć? – zapytałam w końcu.
– Chcesz może popatrzeć na jego zdjęcia? – ciągnęła dalej, po to by mnie wkurzyć.
– Zaraz dostaniesz poduszką – ostrzegłam ją.
– Na żywo też jest tak przystojny jak na zdjęciach?
– Umówić was?
W życiu bym tego nie zrobiła. Za bardzo mi zależało na kuzynce, by pchać ją w ręce dupka.
– Nie dzięki. Mam Ricka – mruknęła.
Cieszyłam się, że kogoś miała. Poczucie wsparcia drugiej osoby było... miłe. Czasami tego brakowało. Ale wtedy przypomniałam sobie ból, który czułam podczas relacji z kimś. Wróciłam szybko do swoich zapisków, a ja Susy do... ślinienia się do zdjęć.

CZYTASZ
Gracz
Ficção AdolescenteNiektórzy faceci są po prostu dupkami... Takie zdanie o nich ma właśnie Melissa, która sparzyła się nie raz, nie dwa. Gdy spotkała Christiana Àlvareza... potwierdziła tylko swoją teorię. KOLEJNY DUPEK na jej drodze, moi kochani! ~~~~ ⭐ Barceloński...