Po niecałej godzinie i kilku próbach przekonania mnie do opuszczenia gali... udało mu się to. Uważałam się za upartą i asertywną, ale nie potrafiłam mu odmawiać. Nie pierwszy raz miałem ten problem.
W sumie byłam zdania, że i tak długo wytrzymałam. Dawałam sobie o wiele mniej czasu, ale mimo to nie byłam z siebie dumna. Nie powinnam mu ulegać, nie powinnam robić tego, co właśnie robiłam.
Skoro wyszliśmy, powinnam udać się do domu. Wrócić i pójść spać, ale nie zrobiłam tego. Dałam się namówić na przejażdżkę, choć i tak najpierw musieliśmy zajechać do domu, by zmienić auto. Cokolwiek to znaczyło. Nie dopytywałam, po prostu poszłam za nim, lądując u niego w mieszkaniu.
W tej cholernej windzie, w której ostatnio doszło do tego, o czym nie powinnam nawet myśleć, a co dopiero pragnąć powtórki. Napięcie między nami było nieznośne. Przez cały wieczór takie było, ale teraz podwoiło na sile. Mój oddech stał się o wiele płytszy, z trudem było mi oddychać, a fala gorąca, która mnie ogarnęła wcale nie pomagała. Chłopak w pewnym momencie podszedł do mnie, na tyle blisko, że nasze ciała niemal się stykały. Musiałam podnieść głowę, by spojrzeć w jego przepełnione pożądaniem oczy. To było bezpieczniejsze niż skanowanie jego warg...
Byłam taka słaba i bezsilna. Wiedziałam, że już przegrałam, ponieważ nie chciałam walczyć.
– Pozwól mi – szepnął milimetry od moich ust, przez co przeszły mnie ciarki. – Pozwól mi zrobić to, czego oboje pragniemy – dodał, na co tylko pokiwałam bez zastanowienia głową, przełykając ślinę. – Musisz powiedzieć głośno, gwiazdeczko. Chcę to usłyszeć.
Przez chwilkę układałam w głowie to, co chciałam powiedzieć, by z moich ust wyszło żałosne:
– Zrób to, czego pragniemy – jęknęłam, ledwo się trzymając.
Powiedziałam to, nie myśląc o konsekwencjach.
Zdążyłam w ostatniej chwili przed całkowitą rozsypką, która nastąpiła po załączeniu przez chłopaka naszych ust.
Gwałtownie, zdecydowanie, mocno.
Napierał na moje usta tak samo jak na moje ciało, zabierając mi tym coraz więcej powietrza. Plecami dotykałam zimnej ściany windy, co jednak mi nie przeszkadzało. Wszystkie moje myśli pochłonęło to, co właśnie się działo.
Ponownie.
Cholerna winda. Winda, która po momencie się otworzyła, zmuszając nas tym samym do zaprzestania. Patrzyliśmy się na siebie, oddychając nierówno. Nie potrafiłam się otrząsnąć, co chłopakowi przyszło o wiele szybciej.
Uśmiechnął się do mnie nonszalancko, jak to miał w zwyczaju i wyszedł.
Po chwili zrobiłam to też ja, chociaż nie powiem przez moją głowę przewinęła się myśl o ucieczce. Tak byłoby łatwiej. Stanęłam za nim, czekając aż otworzy drzwi.
Jak mieliśmy się po tym zachować? On zachowywał się normalnie, gdyby nic się nie stało a ja...
Wszystkie moje myśli ponownie uleciały, po tym jak Christian znów zaatakował moje usta zaraz po przekroczeniu progu mieszkania, tym razem przyszpilając mnie do drzwi.
Nie prostowałam, chociaż klamka wbijała mi się w plecy. Tak bardzo tego pragnęłam... Założyłam ręce na jego ramiona, krzyżując je w nadgarstkach i przybliżając go jeszcze bliżej siebie, czemu akompaniowało mi ciche mruknięcie Christiana, na co się uśmiechnęłam.
Byliśmy tak blisko jak tylko się dało. Stykaliśmy się ciałami, przez co czułam jego wybrzuszenie, które jeszcze bardziej mnie podnieciło.
Boże... Walczyliśmy o dominację, ponieważ żadne z nas nie chciało odpuścić, tak jak przy każdej walce na spojrzenia. Jednak to było jeszcze bardziej intensywniejsze zważając na naszą bliskość. Ledwo stałam na nogach przez te wszystkie emocje. I w tej właśnie chwili cieszyłam się, że za sobą miałam drzwi. Jednak nie na długo, ponieważ chłopak miał inne plany. Odsunął się od moich ust, muskając je kciukiem, a następnie złapał za mój kark, ciągnąc mnie za sobą i wracając z powrotem do całowania mnie.
CZYTASZ
Gracz
Novela JuvenilNiektórzy faceci są po prostu dupkami... Takie zdanie o nich ma właśnie Melissa, która sparzyła się nie raz, nie dwa. Gdy spotkała Christiana Àlvareza... potwierdziła tylko swoją teorię. KOLEJNY DUPEK na jej drodze, moi kochani! ~~~~ ⭐ Barceloński...