CHRISTIAN
Ta dziewczyna intrygowała mnie na każdym kroku. Miała w sobie coś takiego, przez co nie potrafiłem odwrócić od niej wzroku. Z jednej strony wkurwiała mnie, gdy tylko otwierała buzię, a z drugiej lubiłem ją do tego prowokować.
Wkurzała mnie wszystkim, czym tylko mogła.
Zachowywała się jak gówniara, żyjąca w idealnej bańce. Była przemądrzała, uważała, że wszystko wie lepiej i... uważała mnie za dupka, co na swój sposób mnie ruszało. Mimo że było w tym trochę prawdy. Dobra. Więcej niż trochę.
Byłem dupkiem. Ale wkurzało mnie to, że tak łatwo przyszło jej mnie ocenić.
Pieprzona panna idealna, w dodatku święcie przekonaną, że najlepszym pomysłem na przyszłość będzie wmieszanie się w ten sport... Szowinistyczny sport.
Nie wróżyłem jej w tym przyszłości. Prawda była bolesna; w piłce nożnej nie było miejsca dla kobiet. Szczególnie takich; wyszczekanych, w gorącej wodzie kompanych i niepotrafiących trzymać języka za zębami. Nie nadawała się do tego. Mimo, że owszem; ku mojemu zdziwieniu, wiedziała dość sporo.
Ale czy to znowu było takie dziwne, kiedy w domu miała zawodowego piłkarza.
Wiedziałem, że powinienem trzymać się od niej z daleka. Była definicją wszystkiego, czego nie znosiłem. Chaosu. Ale z dziwnego powodu coś mnie do niej ciągnęło.
Spodobała mi się już wtedy, gdy pierwszy raz ją zobaczyłem. Jednak szybko wybiłem sobie tę myśl z głowy, wiedząc że poniosłaby mi ona więcej szkód niż pożytku.
I miałem cholerną rację. Melissa Fernandez była cholernym utrapieniem, ale coś nie pozwalało mi o niej zapomnieć. Pamiętałem jej wzrok, jej dotyk i wyszczekane usteczka. Każdą pierdoloną sekundę.
Zjebałem. I to po całości. Powinienem dostać jakiś medal za zawodzenie ludzi. Znowu zawiodłem, z czym czułem się fatalnie. Zawsze zawodziłem wszystkich. Tym razem zawiodłem dziewczynę u której dostałem drugą szansę.
Zaspałem na wywiad z Mel. Wczoraj późnym wieczorem, kiedy byłem z Lucasem już na imprezie, odezwała się do mnie dziewczyna przekładając wykład z dwunastej na dziewiątą.
Powinienem był napisać jej, że nie mogę albo chociaż jak już się zgodziłem, zrezygnować z zabawy i wrócić do domu. Ale nie... Ja musiałem zostać do samego końca, spędzając miły wieczór z pewną brunetką i zaspać. Obudziłem się za dziesięć dziewiąta.
Od razu napisałem do niej, że nieco się spóźnie, a ona odpisała coś w stylu, że "robię postępy i może następnym razem przyjdę już na czas".
Nie wiedziałem czemu, ale ta wiadomość wywołała na mojej twarzy uśmiech.
Z dziwnego powodu lubiłem te nasze wymiany zdań, dlatego wtedy nie mogłem się powstrzymać i odpisałem na tamtego tweeta. Byłem pewny, że mi odpisze.
Pędziłem do niej, jak na złamanie karku. Wybrałem nawet motocykl, którym jeździłem ostatnio rzadko zamiast samochodu, by być szybciej. A i tak, gdy już parkowałem przy kawiarni, w której się umówiliśmy, dostałem wiadomość.
Od Melissa Martinez:
Nie musisz już przyjeżdżać. Zaraz mam zajęcia.
Kurwa.
Naprawdę nie chciałem zjebać jej tego zadania. Nie byłem takim skurwielem.
Zauważyłem, że dziewczyna dopiero wychodzi z lokalu, w którym mieliśmy się spotkać, więc długo nie myśląc, pobiegłem za nią.
![](https://img.wattpad.com/cover/182218941-288-k604102.jpg)
CZYTASZ
Gracz
Genç KurguNiektórzy faceci są po prostu dupkami... Takie zdanie o nich ma właśnie Melissa, która sparzyła się nie raz, nie dwa. Gdy spotkała Christiana Àlvareza... potwierdziła tylko swoją teorię. KOLEJNY DUPEK na jej drodze, moi kochani! ~~~~ ⭐ Barceloński...