ROZDZIAŁ 10. ZMIANA NARATYWY

441 15 30
                                    

CHRISTIAN

Ta dziewczyna intrygowała mnie na każdym kroku. Miała w sobie coś takiego, przez co nie potrafiłem odwrócić od niej wzroku. Z jednej strony wkurwiała mnie, gdy tylko otwierała buzię, a z drugiej lubiłem ją do tego prowokować.

Wkurzała mnie wszystkim, czym tylko mogła.

Zachowywała się jak gówniara, żyjąca w idealnej bańce. Była przemądrzała, uważała, że wszystko wie lepiej i... uważała mnie za dupka, co na swój sposób mnie ruszało. Mimo że było w tym trochę prawdy. Dobra. Więcej niż trochę.

Byłem dupkiem. Ale wkurzało mnie to, że tak łatwo przyszło jej mnie ocenić.

Pieprzona panna idealna, w dodatku święcie przekonaną, że najlepszym pomysłem na przyszłość będzie wmieszanie się w ten sport... Szowinistyczny sport.

Nie wróżyłem jej w tym przyszłości. Prawda była bolesna; w piłce nożnej nie było miejsca dla kobiet. Szczególnie takich; wyszczekanych, w gorącej wodzie kompanych i niepotrafiących trzymać języka za zębami. Nie nadawała się do tego. Mimo, że owszem; ku mojemu zdziwieniu, wiedziała dość sporo.

Ale czy to znowu było takie dziwne, kiedy w domu miała zawodowego piłkarza.

Wiedziałem, że powinienem trzymać się od niej z daleka. Była definicją wszystkiego, czego nie znosiłem. Chaosu. Ale z dziwnego powodu coś mnie do niej ciągnęło.

Spodobała mi się już wtedy, gdy pierwszy raz ją zobaczyłem. Jednak szybko wybiłem sobie tę myśl z głowy, wiedząc że poniosłaby mi ona więcej szkód niż pożytku.

I miałem cholerną rację. Melissa Fernandez była cholernym utrapieniem, ale coś nie pozwalało mi o niej zapomnieć. Pamiętałem jej wzrok, jej dotyk i wyszczekane usteczka. Każdą pierdoloną sekundę.

Zjebałem. I to po całości. Powinienem dostać jakiś medal za zawodzenie ludzi. Znowu zawiodłem, z czym czułem się fatalnie. Zawsze zawodziłem wszystkich. Tym razem zawiodłem dziewczynę u której dostałem drugą szansę.

Zaspałem na wywiad z Mel. Wczoraj późnym wieczorem, kiedy byłem z Lucasem już na imprezie, odezwała się do mnie dziewczyna przekładając wykład z dwunastej na dziewiątą.

Powinienem był napisać jej, że nie mogę albo chociaż jak już się zgodziłem, zrezygnować z zabawy i wrócić do domu. Ale nie... Ja musiałem zostać do samego końca, spędzając miły wieczór z pewną brunetką i zaspać. Obudziłem się za dziesięć dziewiąta.

Od razu napisałem do niej, że nieco się spóźnie, a ona odpisała coś w stylu, że "robię postępy i może następnym razem przyjdę już na czas".

Nie wiedziałem czemu, ale ta wiadomość wywołała na mojej twarzy uśmiech.

Z dziwnego powodu lubiłem te nasze wymiany zdań, dlatego wtedy nie mogłem się powstrzymać i odpisałem na tamtego tweeta. Byłem pewny, że mi odpisze.

Pędziłem do niej, jak na złamanie karku. Wybrałem nawet motocykl, którym jeździłem ostatnio rzadko zamiast samochodu, by być szybciej. A i tak, gdy już parkowałem przy kawiarni, w której się umówiliśmy, dostałem wiadomość.

Od Melissa Martinez:

Nie musisz już przyjeżdżać. Zaraz mam zajęcia.

Kurwa.

Naprawdę nie chciałem zjebać jej tego zadania. Nie byłem takim skurwielem.

Zauważyłem, że dziewczyna dopiero wychodzi z lokalu, w którym mieliśmy się spotkać, więc długo nie myśląc, pobiegłem za nią.

GraczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz