Kopiowanie cudzej twórczości! - ŻALE AUTORKI STRINGÓW! ;]

115 6 0
                                    


05.12.2024r.

Moi Drodzy,

Osoba z mojego bliskiego otoczenia, po godzinnej ze mną dyspucie na ten temat twierdzi, że przesadziłam z tym 'ewidentnym plagiatem' i, że książka o której Wam wczoraj mówiłam, to co najwyżej ociera się o plagiat. Przyznaję też, nie czytałam jej wnikliwie całej, wymiękłam w momencie jak ten jej gościu myślał o tym jakby przeleciał główną bohaterkę na stole w swojej firmie... :|

Powtarzam, Stringi napisałam RAZ parę lat temu, ale czytałam je z MILION razy. Sukcesywnie, nieustannie je w kółko czytam i poprawiam, sugerując się też Waszymi trafnymi opiniami. Wszystko przemyślałam w tej książce, każdy aspekt, żeby Was wciągnęła i przede wszystkim sprawiła Wam przyjemność.

Nie może być tak, że ktoś sobie widzi już finalny efekt mojej pracy i myśli sobie: „Aha, to się podoba, to ja trochę sobie tu pozmieniam i też zbiorę duże grono czytelników". To nie fair!!! Mówiąc prosto, grilluję ten temat od kilku lat. Dzięki temu znam swój twór na tyle, że mogłabym Wam ją dosłownie recytować z pamięci. Dlatego bardzo szybko jestem w stanie zauważyć czytając cudzą pracę, że coś tam za bardzo mi brzmi znajomo. Ok, nie jest to bezczelne kopiowanie, laska tam jest pracownikiem firmy a nie szefową a główny bohater to jakiś chyba dziedzic, który pojawia się w firmie po dłuższej nieobecności. Firma zajmuję się inną branżą, mieści się w innym mieście i tak dalej. Spotykają się nagle i wiadomo, reszty możecie się sami domyślić.

To co piszę, sposób w jaki moi bohaterowie ze sobą choćby rozmawiają, żartują to jestem cała ja! Ja! na co dzień w realu. Ja tak gadam i tak myślę. Jestem techniczna i prawdopodobnie nawet z tego tytułu powinna zaprzestać w ogóle pisania :] Ale mimo wszystko to robię, bo sprawia mi to ogromną radość. A jeszcze większą, (przyznaję ego też mi rośnie😉), że to doceniacie swoimi wspaniałymi słowami i ogromnym wsparciem. Za co bardzooo Wam dziękuję!!!

I ostania rzecz o której niechętnie muszę wspomnieć... moja tak - Zołza twierdzi, że najbardziej wkurzyło mnie, i to jest prawdziwy powód tych moich wczorajszych żali, to fakt, że obie te laski mają więcej odsłon niż ja i ma ona, uwaga, ABSOLUTNĄ RACJĘ! Oczywiście, że to zabolało najbardziej! ;] O ile ta wcześniejsza książka... jestem wstanie zrozumieć, wątek mafijny - wiadomo, uwielbiany przez wszystkich. To ta druga, serio? dodana została w te wakacje! I ma niewiele więcej odsłon niż ja! Jak to drażni....

To chodzi o to, że ich główne bohaterki są bardzo młode, jakieś dwadzieścia parę lat i wiadomo, mają trzydziestoletnie doświadczenie zawodowe? ;]

To fakt, moja Madi i Colton, tak jak ja zresztą, to niezaprzeczalne dinozaury. Aż dziw, że po seksie nie mierzyli sobie nawzajem ciśnienia. A Colton zamiast do klubu nie jeździł do apteki. A moja bohaterka zamiast do ginekologa powinna od biec do geriatry ! ;] I tak sobie teraz myślę, żeby moja druga część tej historii była bardziej realistyczna, to powinnam koniecznie wpleść wątek, jak Colton dostaje zawału. Ale, że musi przeżyć, bo u mnie tylko szczęśliwe zakończenia, wychodzi obronna ręką z tej sytuacji, dzięki operacji wszczepienia bajpasów ;] hahaha

Jak widać już mi ulżyło... :] Dlatego dam sobie i Wam już spokój. A tym debiutantkom pozostaje mi życzyć powodzenia, może nikt w przyszłości nie przepuści ich dzieł przez te wredne narzędzie i nie okaże się, że ich dzieła mają jakieś 60% plagiatu...

Ściskam mocno

J. <3 <3 <3

LOVE CODE 💘 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz