17. Ruda

538 48 5
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


– Pomogę ci – powiedział do mnie Olgierd, pomagając zdjąć mi płaszcz, od razu po wejściu do jego kamienicy.

– Dziękuję – powiedziałam starając się zachować zimną krew, czując jednak wewnętrzny niepokój.

– Zapraszam. Panie przodem – wskazał dłonią na schody.

– Nie pachnie już farbą – zauważyłam idąc z nim korytarzem na piętrze, rozglądając się mimo chodem po tym imponującym wnętrzu.

– Mimo pory roku, długo wietrzyłem wszystkie pomieszczenia. – Następnie zatrzymał się nagle za nim doszliśmy do kuchni mówiąc – Może wypijemy w salonie? Mam już kanapę.

– Dobrze – weszłam z nim do tego ogromnego, jasnego pomieszczenia, w którym stała na środku kremowa, zaskakująco bardzo pasująca do tego miejsca, wielka nowoczesna kanapa.

– Siadaj proszę – mówił a ja usiadłam powoli, delikatnie dotykając dłonią jej miękki materiał, którym była obszyta.

– Jest bardzo wygodna... – zauważyłam.

– Adriannie też się bardzo podoba.

– Ale ten bardzo jasny kolor, trochę niepraktyczny... – Ale widząc jego głupkowaty uśmiech – na szczęście nie posiadasz żadnych dzieci i zwierząt.

– Przynajmniej na razie. Czego się napijesz?

– Może jednak herbatę poproszę... – dodałam a on poszedł w stronę kuchni. A ja korzystając z okazji, że jestem chwilowo sama, zaczęłam dwoma rękoma, intensywnie dotykać i gładzić ten, cudownie miękki materiał.

Cudowna!

Natomiast gdy wrócił z kuchni ze srebrną tacą w dłoniach, strasząc go tym wrzasnęłam nagle – Co ty czytasz? – zauważyłam leżące książki na ławie przede mną. Po czym z dziką satysfakcją zaczęłam się z niego śmiać – Joann G.B.? Tego akurat się po tobie nie spodziewałam! – Po chwili jak się uspokoiłam, dodałam kpiąco – Przecież to szmira dla mało "ambitnych" kobiet.

– Zdecydowanie tak. Dlatego kupiłem je właśnie z myślą o tobie! – powiedział od razu i zaczęliśmy się śmiać. Następnie postawił przede mną herbatę i paczkę zamkniętych ciastek. – Jak już pewnie wspominałem, nie czytam tego typu LITERATURY... – skrzywił się akcentując ostatnie słowo.

– A to WIELKA szkoda. Może byś się czegoś jeszcze nauczył – stwierdziłam wyniośle, słodząc sobie herbatę, zdając sobie z tego doskonale sprawę, że go to drażni.

– A to niby czego? – spytał udając zaintrygowanie. Po czym ostentacyjnie otworzył paczkę ciastek i przysunął mi pod nos mówiąc – Poczęstuj się proszę. Skoro lubujesz się w truciźnie, znaczy się lubisz cukier...

Dziwak! Zaśmiałam się.

– No nie wiem... jakiś nowych technik w łóżku... – powiedziałam tak po prostu.

LOVE CODE 💘 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz