Rozdział 4. ostatni?

286 26 2
                                    

Tego wieczoru doszliśmy po wziętą wcześniej na cel kawę i wróciliśmy do domu, rozeszliśmy się do własnych sypialni w celu wzięcia prysznica, a następnie mieliśmy spotkać się w kuchni i jeszcze porozmawiać. Oczywistym jest, że normalnie zrobilibyśmy to w salonie ale o dziwo Mike dalej spał na podłodze koło kanapy z takim wyjątkiem, że teraz był dywanem przykryty, a skoro tak mu wygodnie to nie ma sensu go przecież budzić.

Siedziałem w kuchni popijając piwo, aż w końcu dotarł Ashton, wziął piwo dla siebie i usiadł na krześle obok.

-L-Luke zastanawia mnie czy Ty... no wiesz też jesteś.- wiedziałem o co mu chodzi, nie musiał kończyć.

-Jestem bi Ash.- odpowiedziałem szybko.- ale to teraz nieważne rozumiesz? Wybrałem Ciebie, a to przecież coś znaczy.- Ashton chyba musiał przemyśleć moje słowa, bo po chwili spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. To nie był zwykły uśmiech, to był najpiękniejszy uśmiech na świecie, o sile równej wybuchowi w Czarnobylu, mógłbym się wgapiać w te dołeczki aż do śmierci, a jeśli się da to i dłużej. Rzecz jasna siedzimy tak dobrą chwilę i szczerzmy się do siebie jakbyśmy byli psychicznie chorzy, ale teraz to nieważne.

Zaskakujące jak bardzo wrażliwy potrafi być chłopak, o tak godnym uwagi optymiźmie i poczuciu humoru. Chłopak, który starał sie nie przejmować i żyć chwilą najczęściej zachowując się jak niedorozwój. Wraz z jego wyznaniem wtedy w studiu coś we mnie pękło i mogę z czystym sercem stwierdzić, że ten chłopak przysłania mi cały świat.

-Kocham Cię Luke. - usłyszałem, my dalej wpatrywaliśmy się w siebie.

-Ja Ciebie też Ashty.- po czym Ashton delikatnie musnął moje usta. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął po czym ziewnął tak słodko jak robią to niemowlaki.

-Aww kogoś tu wykończyły nocne wyprawy po kawe.- zauważyłem, generalnie mało inteligentnie wiem.- Ash idziemy spać.- zarządziłem i wziąłem chłopaka za rękę prowadząc na piętro.

-To um dobranoc Lukey.- Ash chciał odejść do swojej sypialni, na szczęście w porę go zatrzymałem.

-Hej gdzie Ty pędzisz? A co jeśli w nocy przyjdzie potwór i będzie chciał mnie zjeść, a Ciebie nie będzie obok? - spojrzałem na Asha z miną szczeniaczka.

-No jak przyjdzie to mu nakopie do dupy, serio bo co to ma kurde być?- zaczęliśmy się śmiać po czym weszliśmy do mojej sypialni i ułożyliśmy się. Przytuliłem Asha tak że teraz byliśmy na łyżeczki po czym szepnąłem mu na uszko.

-Dobranoc skarbie.- usłyszałem kolejne ziewnięcie, przed oczami znów miałem niemowaliczki. Aww.

-Dobranoc mój chłopaku.- na te słowa moje serducho totalnie oszalało, a ja wiedziałem, że jestem w dobrym miejscu.

Jeszcze po jakiejś chwili rozkoszowania się zaistniałą sytuacją usnąłem trzymając w objęciach mojego chłopaka.


~

Dobra teraz proszę o pomoc. Zakończyć to tak jak jest i zacząć z nowym czy pisać to dalej?

Poison / LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz