Rozdział 18 !

130 10 1
                                    

Wszedłem i zapaliłem światło, po czym zaniemówiłem. Na lustrze wszędzie były ślady ust zrobione za pomocą krwistoczerwonej szminki a na dole czarny napis " zawsze tam, gdzie Ty" .

Okej nie ukrywam, teraz się przestraszyłem. Najpierw te dziwne sms-y, które swoją drogą zlekceważyłem, a teraz to. Kto to jest do cholery i o co mu chodzi? Sprawdziłem jeszcze czy wszystko inne jest w porządku. I prawie wszystko było w porządku oprócz czarnej róży leżącej na mojej poduszce, aczkolwiek w pokoju już nikogo nie było. Wziąłem ten cholerny koc i poszedłem do pokoju Luka. Chłopak siedział na krawędzi łóżka cały blady. No nie!

-Będziesz rzygał? - chłopak tylko kiwnął twierdząco głową. - Dobra chodź. - zaprowadziłem go do łazienki. Na co ten tylko dopadł się do muszli i zaczął wymiotować. - Toś się załatwił chłopie, zrobię Ci herbaty, a Ty się ogarnij. - zszedłem na dół do kuchni i wstawiłem wodę, w trakcie mojego oczekiwania na jej zagotowanie podeszła do mnie Lilianne.

- Co jest? - zapytała

-Luke za dużo wypił i rzyga. - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie współczująco.

- Leć do niego a ja dokończę i przyniosę tę herbatę do pokoju.

-Dobrze, dziękuję - przytuliłem dziewczynę w podzięce i ruszyłem do mojego chłopaka.

Kiedy wszedłem Luke dalej stał nad toaletą, podszedłem do niego i zacząłem masować mu plecy. Po chwili chłopak podniósł się, opłukał usta po czym położył do łóżka zgarniając mnie ze sobą. Nie mógł wyleżeć spokojnie pięciu sekund, co chwile się wiercił bądź łapał za bolący brzuch i zginał w pół.

- Chodź tu do mnie skarbie - przygarnąłem go do siebie po czym wsunąłem rękę pod jego koszulkę i zacząłem masować jego brzuch. W tym czasie do pokoju zapukała, po czym weszła Lilu z dwoma kubkami herbaty, ta to jednak jest kochana.

-Dziękuję.

-Nie ma sprawy - uśmiechnęła się w naszą stronę. - dobra teraz idę szukać mojego kochasia, pewnie nie skończy lepiej - westchnęła po czym wyszła.

Wypiliśmy nasze herbaty, po czym Luke wtulił się w moją klatkę i już po chwili zasnął. Sam jakoś nie mogłem, cały czas dręczyła mnie zaistniała w moim pokoju sytuacja, ktokolwiek to jest ma nierówno pod sufitem. Chyba będę musiał pogadać jutro z resztą załogi.



~

Taki krótki dzisiaj, jak wyszedł? :)


Poison / LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz