23

87 4 3
                                    

Luke

Myśląc, że będę miał go cały czas w łóżku nie miałem na myśli aktualnej sytuacji. Mianowicie Ashton leży w łóżku z przeziębieniem. Plus jest taki, że rzeczywiście mam go w łóżku i nawet niech nie myśli żeby z niego wychodzić; mogę się nim opiekować oraz zostaliśmy w domy sami, bo Mike i Calum zostali wezwani na jakąś sesję i wyjechali na tydzień do NY. Wymieniamy się, więc ja i Ash jedziemy w przyszłym tygodniu, gdy oni wrócą.

Wracając: mój narzeczony stale kicha, prycha i kaszle, dlatego stoję sobie w kuchni, bez koszulki i parzę mu herbatkę.

-Proszę kochanie. - postawiłem kubek z gorącym naparem na stoliku obok łóżka i chciałem ukraść mu buziaka, co skutecznie mi uniemożliwił.

- Luke przestań, zarazisz się! - krzyknął

-Spokojnie, to się nazywa moc Hemmingsów- my nie chorujemy, a tym bardziej się nie zarażamy.- posłałem mu uśmiech, na który przewrócił oczami.

-Dobra,dobra. Co powiesz, żeby zalegnąć w salonie i coś obejrzeć ? - zapytał

- Byle nie horror.

Tak więc zgodnie doszliśmy do wniosku, że obejrzymy Epokę Lodowcową. Ułożyliśmy się na kanapie pod kocykiem i wtuleni w siebie oglądaliśmy. To znaczy ja wtulałem się w niego, bo pomimo różnicy wzrostu to ja wtulam się w Asha, rzadziej na odwrót. Ale nie przeszkadza nam to, bo tak jest idealnie. On jest idealny.

-Kocham Cię, Ash.- wyznałem i kichnąłem

-Lucas... - znowu moje kichnięcie. - Przypomnij jak to się nazywało? Hmm.. Czyżby była to ta "moc Hemmingsów" ? - zapytał z cwaniackim uśmiechem.

- To była reakcja na ten film. Tyle śniegu wkoło, że mi się udziela. - Powiedziałem robiąc maślane oczka w jego stronę.

- Spoko, ale idź weź od razu jakieś leki, żeby Cię nie rozłożyło, nie polecam. - przewróciłem oczami, ale podniosłem tyłek i ruszyłem w stronę kuchni. Wychodząc usłyszałem jeszcze jak woła moje imię. - Lukey.. - spojrzałem na niego. - Ja Ciebie też słońce. - powiedział na co się uśmiechnąłem. 



~

 Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału,  ale jakoś ostatnio zabrakło czasu, weny oraz należę do grona szczęśliwców, którzy uczą się w wakacje. Rozdział jest jaki jest, trochę wyszłam z wprawy (przynajmniej tak się czuję), ale z każdym kolejnym będzie lepiej!! 

Przypominam o waszych opiniach tudzież komentarzach i gwiazdkach, bardzo motywuje. 

Do następnego !! 

Poison / LashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz