5. Forget

16.1K 1.2K 2.9K
                                    

Następny dzień spędziłem w domu, pomagając w uporządkowaniu całego mieszkania. Rachel odwiedziła mnie z samego rana, przepraszając za to, że mnie zostawiła, chociaż tak naprawdę to nie była jej wina, że poszedłem z Samanthą i nie miałem do niej żalu.
Z tego co opowiadała moja sąsiadka, Zayn i Liam dostali tylko upomnienie, ale ich rodzice zostali o wszystkim poinformowani i mieli teraz niemałe problemy.

W niedzielę nie zrobiłem nic pożytecznego oprócz przejrzenia książek i powtórzenia materiału, aby być na bieżąco.

W poniedziałek rano wstałem już o szóstej, chociaż pierwsza lekcja zaczynała się o dziewiątej.

Wziąłem prysznic, umyłem zęby i poszedłem do kuchni.

Wuja już nie było; zostawił mi tylko kartkę, że od rana szedł do pracy i życzy mi udanego dnia.

Nasypałem płatki do miski i zalałem je mlekiem, siadając na blacie.

Była dopiero siódma trzydzieści, kiedy byłem już gotowy do wyjścia. Postanowiłem przez ten czas poczytać jakąś książkę; Rachel przyjdzie do mnie dopiero za godzinę.

Czytając Dumę i uprzedzenie analizowałem kolejny raz całą piątkową imprezę. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale Tomlinson siedział w mojej głowie.

Zastanawiałem się dlaczego miał takie uprzedzenie do gejów; wręcz nimi gardził. Mimo, że nie był dla mnie ważną osobą, to bolało. Zawsze czułem, że muszę ukrywać swoją orientację i nie szczycić się tym. Nikt, dosłownie nikt, nie wiedział o tym. Wolałem zachować to dla siebie, bojąc się braku akceptacji.

Bo tak by było, prawda? Ludzie nie akceptują osób takich jak ja- innych. Już moja nieśmiałość i aspołeczność ich odstraszała, a odmienna orientacja wszystko by pogorszyła.

Czytałem właśnie moment, gdy Elizabeth odrzuca oświadczyny pana Collinsa, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.

Odłożyłem książkę na półkę, po czym narzuciłem plecak na ramię i skierowałem się do drzwi.

- Cześć - moim oczom ukazała się uśmiechnięta Rachel.

- H-Hej...

Nie czułem się jeszcze do końca pewny w jej towarzystwie. Znałem ją dopiero trzy dni, a nie miałem zwyczaju przywiązywać się do ludzi.

- Liam jak zwykle po mnie przyjedzie, już mu powiedziałam, że pojedziesz z nami do szkoły, więc niczym nie musisz się przejmować - mówiła, kiedy zamykałem dom i schodziłem na dół - Pójdę z tobą do sekretariatu po plan lekcji, ale z tego co wynika po twoim kierunku, to twój plan będzie... - urwała, kiedy na ulicy zatrzymało się czarne Audi.

Rachel nic nie mówiąc, wsiadła do auta, zachęcając mnie żebym zrobił to samo.

- Cześć, Harry - Liam powitał mnie uprzejmym uśmiechem.

- Hej, Li - Rachel wgramoliła się na przednie siedzenie, a ja usadowiłem się z tyłu.

- Nie musisz zapinać pasów - uśmiechnął się Payne, kiedy szamotałem się z zapięciem.

Zarumieniłem się lekko, zostawiając pas w spokoju, zauważając, że on sam swobodnie rozsiadł się na siedzeniu, z jedną ręką wystawioną za oknem.

Pokiwałem głową, opierając ją o szybę. Wpatrywałem się w obraz za oknem. Kompletnie nie znałem tej drogi, a sądząc po ilości zakrętów, sam zgubiłbym się co najmniej dziesięć razy.

Przez całą jazdę siedziałem cicho podczas, gdy Rachel i Liam gawędzili z przodu.

Chciałbym wrócić do Holmes Chapel i dalej chować się w swoim własnym cieniu, niezauważany przez nikogo.

Ha, gay! // larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz