Przez całą noc nie mogłem spać i siedziałem na parapecie okna w moim pokoju, myśląc o wszystkim i o niczym. Jeszcze kilka tygodni temu miałem nadzieję, że wszystko zaczyna się układać, nie pomyślałbym, że połowa mojego życia to jedno wielkie kłamstwo, a mój chłopak potajemnie planuje studia w Ameryce.
Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu, który zaczął wibrować. W pierwszej chwili myślałem, że znowu ten facet, który prawdopodobnie był jakimś psycholem i domaga się znalezienia moich rodziców.
Jednak na szczęście to nie był on. Jednak połączenie od Zayna nie wróżyło nic dobrego.
- Zayn jest trzecia w nocy, zdajesz sobie z tego sprawę? - prawie oplułem głośnik starając się brzmieć na zezłoszczonego, jednak zmęczenie i bezsilność powoli wyłączały we mnie wszystkie emocje.
- Uwierz, że nie dzwoniłbym bez powodu - warknął Malik - Louis przyszedł do mnie kompletnie pijany i nie chce rozmawiać z nikim oprócz ciebie albo Chloe i zanim zapytasz, nie wiem czego chce od Chloe, ale nie zadzwonię do byłej dziewczyny Louisa, więc stanęło na tobie.
- Jakim cudem się tam znalazł? - westchnąłem, zastanawiając się jak mogę wyjść z domu bez zauważenia przez wujka George'a.
- Po prostu kurwa przyszedł - powiedział przyjaciel mojego chłopaka - Przyjdź tutaj.
Zayn zakończył połączenie, a ja starałem się zebrać myśli. Pijany Louis w domy Zayna, a w dodatku chciał rozmawiać z Chloe.
Nie miałem pojęcia o co może chodzić, ale prawdopodobnie miało to związek z jego rodzicami.
Najciszej jak tylko potrafiłem, wyszedłem z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Nie przejmowałem się tym, że za kilka godzin powinienem być gotowy na zajęcia w szkole, a do egzaminów został tylko tydzień, ale nie mogłem zostawić tak Louisa.
Droga do domu Zayna i Liama zajęła mi kilka minut, a kiedy stanąłem przed drzwiami ich domu byłem mocno zdyszany. Nie wiedziałem czy ich rodzice byli w domu, więc zamiast zapukać, napisałem Zaynowi SMSa, że jestem przed drzwiami.
Nie trwało długo, aż drzwi otworzył mi Liam.
- Wejdź, naszych rodziców nie ma - wpuścił mnie do środka - Uspokój swojego chłopaka, proszę, bo jest nie do zniesienia - mruknął Payne, wskazując mi drogę.
Kiedy wszedłem po schodach na piętro domu, od razu usłyszałem zirytowany głos Zayna, więc wszedłem do właściwego pokoju.
Widok Louisa, który siedział na kanapie i śmiał się z Malika czerwonego ze złości, wcale nie wyglądał komicznie, choć w innych sytuacjach pewnie pokładałbym się ze śmiechu na widok rozzłoszczonego i prawie sinego mulata.
- Boże, Louis - jęknąłem na widok chłopaka. Jego oczy były opuchnięte i bez żadnego wyrazu.
- Czego tu chcesz, Harry? - jego spojrzenie łamało mi serce.
- Co się z tobą dzieje? - podszedłem bliżej chłopaka, patrząc mu prosto w oczy.
- Nie twój kurwa interes, odwal się Harry, czy ty nic nie rozumiesz?
- Czego nie rozumiem? - w moich oczach zebrały się łzy, których nie mogłem powstrzymać mimo, że ich nie chciałem.
- Nie jesteś mi potrzebny, Harry. Jesteś nikim, to wszystko między nami nie było prawdziwe. Nie kocham cię, nie jestem gejem, nie tego wszyscy ode mnie oczekują.
Nie kocham cię.
- Harry, dziecko! - ktoś krzyczał, znałem ten głos, ale czy był prawdziwy?
CZYTASZ
Ha, gay! // larry stylinson
FanfictionLouis zdecydowanie nie jest gejem i zdecydowanie nie lubi gejów. Do czasu, kiedy poznaje Harry'go a ten wywraca jego życie do góry nogami. Albo Harry przeprowadza się do Londynu i poznaje Louisa a między nimi tworzy się skomplikowana relacja. © cove...