The end (epilogue)

9.8K 647 4.1K
                                    

It's just something that I want to do.
I'll be taking me time
Spending my life
Falling deeper in love with you.
Tell me that you love me too.

*5 lat później*

- Tak - powiedziałem, uśmiechając sie przez łzy - Oczywiście, że wyjdę za ciebie, Louis.

- Kocham cię, przyszły panie Tomlinson - Louis założył na mój palec pierścionek zaręczynowy, a moje oczy były wypełnione łzami szczęścia, nad którymi nie panowałem.

Pocałowałem chłopaka, przyciągając jak najbliżej siebie. Moment, w którym mogłem całować Louisa do woli i robić z nim co tylko chcę był najlepszy na świecie.

- Też cię kocham - uśmiechnąłem się, rozpinając guziki koszuli mojego narzeczonego.

- Mhm - czułem jak bardzo Louis był napalony i to nakręcało mnie jeszcze bardziej.

- Tylko błagam - odsunąłem się na chwilę od chłopaka - Rachel nie może organizować naszego ślubu.

Louis roześmiał się, kładąc rękę na moim kolanie.

- Chyba jest na to już za późno - pocałował mnie delikatnie, wstając na nogi - Obawiam się, że już zaczęła to robić.

- Nienawidzę cię - burknąłem idąc za chłopakiem w stronę sypialni.

- Odwołaj to - Tomlinson odwrócił się w moją stronę, przez co prawie na niego wpadłem.

- To odwołaj Rachel - specjalnie zdjąłem koszulkę, prowokując Louisa.

- Odwołaj to, a nie pożałujesz - Louis podszedł bliżej, chwytając za pasek moich spodni.

- Nie nienawidzę cię - westchnąłem - Ale mówię to tylko dlatego, że jestem napalony.

Śmiech Louisa od razu sprawiał, że sie uśmiecham.

*6 lat później*

Poprawiłem muszkę, czując jak stresuję się z każdą sekundą coraz bardziej i bardziej.

- Harry, uspokój się - powiedział Cameron, klepiąc mnie delikatnie po plecach.

- Nie dam rady - pokręciłem głową - Idź tam i powiedz, że nie wyjdę i musimy to przełożyć.

Miałem ogromną tremę przed wyjściem tam do wszystkich, przed poślubieniem Louisa. Nie bałem się powiedzieć 'tak', bałem się, że nie spełnię jego oczekiwań i nie będę dobrym mężem. Chciałem dać mu wszystko co najlepsze, najlepszą część siebie, jednak byłem tym wszystkim cholernie przestraszony.

- Oszalałeś? - Cameron spojrzał na mnie jakbym zwariował. Może rzeczywiście zwariowałem?

- Musisz się uspokoić i wziąć w garść. Wszyscy czekają - powiedział, poprawiając bukiecik przy moim garniturze - Kochasz Louisa, prawda? Chcesz z nim być?

- Oczywiście, że tak - powidziałem. Jeśli byłem czegoś w życiu pewny, to właśnie tego.

- Więc bierz ten swój chudy tyłek i zasuwaj do Louisa - przyjaciel popchnął mnie delikatnie do przodu - Masz wyjść za mąż, teraz.

Ha, gay! // larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz