8. Maybe yes

14.3K 1.1K 3.8K
                                    

To była chwila zapomnienia; sam nie wiedziałem co mną kieruje, po prostu to zrobiłem, nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje. Ktoś przecież mógł w każdej chwili wejść do kuchni i nas przyłapać, ale mój pijany umysł miał to gdzieś.

Nie byłem dobry w całowaniu, ale starałem się zrobić to jak najlepiej. Ku mojemu zdziwieniu Louis nie odepchnął mnie od siebie, krzycząc, że mam go zostawić. Louis odwzajemnił pocałunek.

Niebieskooki chwycił mnie za biodra przyciągając bliżej siebie, a ja cicho jęknąłem- nie ukrywajmy- podobało mi się to.

Poruszałem ustami najsprawniej jak tylko potrafiłem, nie chcąc przerywać tej chwili.

Usta Louisa złączone z moimi wydawały mi się w tym momencie jedynym o czym chciałem myśleć.

Przeniosłem swoje bezczynne ręce na jego szyję, dotykając włosów Tomlinsona i lekko za nie ciągnąc.

Nie przerwałbym tej chwili, gdyby ktoś nagle nie wpadł do pomieszczenia.

Odskoczyliśmy od siebie jednocześnie, lekko dysząc.

W pierwszej chwili myślałem, że to Chloe, Rachel albo Zayn, ale to tylko jakaś pijana dziewczyna, która pomyliła drzwi i zataczając się wyszła z powrotem z kuchni.

- J..Ja... - spojrzałem na Louisa przestraszony tym co zrobiłem.

- Harry - uśmiechnął się lekko, kręcąc głową i znów podchodząc bliżej mnie - Wiem, że będę tego żałował, ale pocałuj mnie jeszcze raz.

Rzuciłem mu zszokowane spojrzenie.

- Brałeś coś? - mruknąłem z niedowierzaniem.

- Możliwe - wzruszył ramionami.

Doskonale wiedziałem, że był trzeźwy i nic nie ćpał- zachowywał się normalnie.

Postąpiłem krok w przód tak, że nasze klatki piersiowe się zetkneły.

- Jak tym razem wejdzie Chloe? - zaśmiałem się bez żadnego konkretnego powodu.

- Nie wiem co ty ze mną robisz - popatrzył na mnie, przygryzając wargę - Ale w tej chwili gówno mnie to obchodzi.

Tym razem to Tomlinson przejął inicjatywę. Lekko popchnął mnie na ścianę; nie miałem drogi ucieczki i jakoś zbytnio mi to nie przeszkadzało. Jedną rękę położył na ścianie tuż nad moim ramieniem, a drugą na moim biodrze. Spojrzałem w jego oczy zahipnotyzowany. Te błękitne tęczówki były naprawdę niesamowite.

Lou przysunął się do mnie bardzo blisko i pocałował mnie. Ten pocałunek był bardziej... napastliwy, pełen pożądania.

Louis poruszał swoimi ustami, a ja starałem się robić dokładnie to samo co on. Położyłem ręce na jego barkach, ściskając je na co niebieskooki jęknął w moje usta, a ja w tym momencie poruszyłem swoim językiem tak, że zderzył się z językiem Lou.

Zdecydowanie ten pocałunek był moim wymarzonym.

W końcu oderwaliśmy się od siebie. Czułem się tak... dziwnie; nie umiałem tego określić.

- Dlaczego mnie pocałowałeś? - wymamrotałem lekko zamroczony. Alkohol już tak bardzo na mnie nie oddziaływał.

- Mógłbym zapytać o to samo - uśmiechnął się łobuzersko, nie odsuwając się nawet na milimetr.

- Ja... Ja byłem... Ja.... - znowu zaczynałem się okropnie jąkać.

Nienawidziłem tego, ale moja niepewność siebie za każdym razem brała górę.

Ha, gay! // larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz