22. Forceless

14K 903 2.7K
                                    

Patrząc na niebo widzimy tylko niekończącą się przestrzeń, coś co jest i zawsze było; za dnia widzimy na nim słońce lub chmury, a w nocy ciemność oświetloną jedynie przez księżyc i gwiazdy. Czasami patrząc w górę przypominamy sobie, że coś będzie potem, coś- nie wiadomo co, ale te wszystkie dni, miesiące, lata w końcu miną, ale zanim to się stanie możemy przeżyć jeszcze tak wiele, że nasz rozum tego nie pojmuje. Czy będziemy szczęśliwi? Czy spełnimy nasze marzenia?

Nie miałem nigdy żadnych konkretnych marzeń, do których spełnienia mógłbym dążyć, nie wiedziałem czego oczekuję od życia. Ludzie pragną wielu rzeczy- materialnych czy niematerialnych- wielu nastolatków po prostu chce spotkać swoich idoli, inni pragną miłości, przyjaźni czy zdrowia dla siebie lub swoich bliskich.

Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba marzyć, aby mieć jakiś cel w życiu i dążyć do swoich pragnień. Może ta osoba miała rację, a może się myliła- ile ludzi na świecie, tyle różnych opinii na każdy temat.

Szczęście, czy to nie ono właśnie jest konsekwencją spełnienia naszych marzeń?

Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?

Szedłem korytarzem, spóźniony na pierwszą lekcję dzisiejszego dnia. Byłem strasznie niewyspany i zmęczony- przez całą noc nie mogłem zmrużyć oka przez natłok myśli w mojej głowie i okropny wiatr za oknem mojego pokoju. Nie lubiłem wiatru, przypominał mi czasy, o których wolałbym zapomnieć i nie wspominać nigdy więcej.

Stanąłem przed drzwiami właściwej klasy, czekając chwilę, aby unormować oddech. Z sali słychać było wyraźny głos pana Browna. Lekcja psychologii. Nacisnąłem klamkę, wchodząc do środka.

- Przepraszam za spóźnienie - wymamrotałem niewyraźnie, czując na sobie spojrzenia wszystkich osób w klasie. Zdecydowanie nadal nienawidziłem być w centrum zainteresowania innych ludzi, tym bardziej w niekorzystnych dla mnie sytuacjach.

- Siadaj Harry, jest dziesięć minut po dzwonku, wpiszę ci spóźnienie - poinformował mnie nauczyciel, otwierając dziennik.

Rozejrzałem się po sali, dostrzegając Camerona siedzącego w ostatniej ławce. Chłopak pomachał mi przyjaźnie, wskazując żebym usiadł obok niego. Zająłem miejsce, zastanawiając się gdzie jest Rachel, która powinna mieć razem z nami lekcję psychologii, ale nigdzie jej nie było. Postanowiłem sobie, że potem się tego dowiem, a jak na razie wyciągnąłem z torby potrzebne mi rzeczy i starałem się skupić na lekcji.

- Ktoś się tutaj chyba nie wyspał, albo miał bardzo produktywną noc - usłyszałem cichy śmiech Camerona po mojej lewej stronie.

Spojrzałem a niego nieprzytomnie, w pierwszej chwili nie rozumiejąc o czym on do mnie mówi, więc starałem się przeanalizować jego słowa, co nie jest łatwe, kiedy twój mózg za wszelką cenę domaga się snu.

- Louis też za dobrze nie spał, szalona noc, co? - Dallas nie dawał za wygraną, robiąc sobie ze mnie żarty, a kiedy wreszcie zrozumiałem sens jego słów, pisnąłem cicho, rumieniąc się.

- Jesteś chory, nie mogłem spać, to wszystko - rzuciłem mu zirytowane spojrzenie, patrząc w swoją prawą stronę na Louisa, który chyba nawet mnie nie zauważył tak jak ja jego, bo leżał na ławce po przeciwnej stronie sali i prawdopodobnie smacznie sobie spał. Gdyby nie to, że nie wdziałem jego twarzy, to pewnie stwierdziłbym, że wygląda uroczo

- Harry, proszę o ciszę - odezwał się nauczyciel, na co przeprosiłem cicho, rzucając Cameronowi spojrzenie, które miało być tym z serii nie przeszkadzaj mi, ale po rozbawionej minie chłopaka wywnioskowałem, że musiało to wyglądać komicznie w moim wykonaniu.

Ha, gay! // larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz