Stary magazyn....

320 20 0
                                    

*Justin*

Obudziłem sie około godziny 17:00. Spałem i spałem ale byłem poprostu zmęczony. To już dzisiaj. Po odświeżeniu sie zacząłem sie szykować do spotkania z Rayanem. Wybrałem ciemne ciuchy. Do torby podróżnej wrzuciłem pieniądze. Wyszłem z pokoju i szłem w kierunku apartamentu Chaza. Niechciałem żeby ktoś mnie zobaczył. Naszczeście drzwi były otwarte. Weszłem do środka i wyjąłem walizke spod łóżka. Upewniłem sie że nikogo niema w pobliżu. W walizce znajdowała sie broń. Wybrałem 3 naładowane pistolety. Schowałem je i wróciłem do pokoju. Siedziałem patrząc sie przed siebie. Siedziałem tak i dopiero po chwili zorientowałem sie że zbliża sie godzina 20:30. Nie powiedziałem nic nikomu o moich planach. Wiedziałem że ryzykowałbym życie Sel.ale. co jeśli to podstęp Rayana. Postanowiłem zostawić karteczke na której napisałem:

Poniatowskiego 8 Stary magazyn.

Miałem nadzieje że zrozumie i zadziała we właściwym czasie. Zbliżała sie godzina 21:00. Już czas. Zakamuflowałem pistolety i wziąłem torbe z pieniędzmi. Wyskoczyłem przez okno i zjechałem po rynnie na dół. Wsiadłem do samochodu i włączyłem GPS. Nie znałem Polski. Na miejsce dojechałem o 21:55. Czyli byłem przed czasem. Wyszłem z samochodu z torbą i stałem na przeciwko starego, opuszczonego magazynu. Uratuje cie Sel - powiedziałem do siebie w myślach. Godzina 22:00. Ani śladu po Rayanie. Chciałem sie odwrócić ale poczułem silny ból z tyłu głowy. Przed moimi oczami pojawiła sie ciemność.

* Selena *

Obudziłam sie nadal zawieszona nad olbrzymim dołem. Musiałam chwile poczekać aż mój wzrok sie wyostrzy. Byłam tak cholernie wycieńczona. Nagle usłyszałam że drzwi sie otwierają. Niemiałam siły podnieść głowy. Udałam więc że śpie. Słyszałam głos Rayana i jakiś dwóch innych mężczyzn. Widocznie miał wspólników. Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami a w pomieszczeniu zapanowała cisza. Co wskazywało na to że stąd wyszli. Ostatnimi resztkami sił podniosłam głowe. Moim oczom ukazał sie on.
- Justin?
Powiedziałam lecz on nieosdpowiedział. Był również zawieszony nad olbrzymim dołem. Miał na sobie spodnie. Reszty go pozbawiono w podobie do mnie. Z jego tyłu głowy kapała lekko krew co wskazywało na to że musiał oberwać i pozbawiło go to przytomności. Był tu. Próbował mnie uratować. Niemiałam już siły utrzymać głowy. Opuściłam ją lecz nadal byłam przytomna. Wisiałam tak dobre dwie godziny kiedy usłuszałam moje imie...

- Selena?( to był ten głos)
Usłyszałam Justina. Odrazu podniosłam głowe resztkami sił i spojrzałam na niego. Patrzył sie na mnie z troską i bólem a jednoczeście złością wymalowaną na twarzy.
- Justin( powiedziałam)
- Wszystko będzie dobrze. Wyciągne nas z tego. Rozumiesz.
- Obiecujesz?
-Obiecuje. Kocham Cie.

To były ostatnie słowa jakie usłyszałam. Moja głowa opadła o organizm niewytrzymywał. Poraz kolejny straciłam przytomność.....

You are my everything <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz