Zawalenie

92 10 0
                                    

Kolejna rutynowa lekcja matematyki. Zapisywanie tematu i robienie zadań. Ewentualnie wyjaśnienie czegoś nowego. Zadania poświęcone na całą lekcję robię w 15/20 minut i przez resztę czasu muszę siedzieć wpatrzona w rozpościerający się widok pól i lasów za oknem. Lubię tak siedzieć zagłębiając się w swój własny świat. Jednakże...gdy widzę latające ptaki za szybą, tak mocno pragnę być razem z nimi. W moim zeszycie z rysunkami roi się od aniołów w przeróżnych pozach-jedne są smutne, inne wesołe. Kolejne mają połamane skrzydła, a niektóre mają je aż za duże. Przy każdym rysunku podpis związany z wolnością. "I am free" lub "I want to be free" czy inne zdania. Jednakże natura rasy ludzkiej nie ma w zwyczaju dawać niektórym-lub wszystkim-osobnikom skrzydeł. Taki mój pech.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos nauczyciela:
-Czy panna Lilith wykonała już swoje ćwiczenia?-Rutynowa lekcja, rutynowe pytania. Westchnęłam.
-Tak mam.-Położyłam zeszyt tak, żeby nasz stary pan Grifinsam zobaczył moje notatki. Mruknął coś pod nosem-z zadowolenia lub zdziwienia-i odszedł bez słowa. Mimo pozorów, to miły staruszek i dobrze tłumaczy. Jednak jest trochę zdziwaczały.
Wróciłam do patrzenia za okno. Wtedy dostrzegłam coś dziwnego. Na drodze pokrytej śniegiem, otoczonej przez łyse lub złote jeszcze drzewa szedł jakiś dziwny człowiek. Mimo siedzenia na najwyższym piętrze szkoły (a było to piętro czwarte) widziałam większość szczegółów. Miał siną skórę i poranione dłonie. Jego ubrania były niedbale ułożone i miejscami poszarpane. Wyglądał jak zwykły pijak-jednak czymś różnił się od niego. Nie mam pojęcia czym, ale coś mi tak mówiło. Miałam ochotę wybiec do niego. Alk usłyszał moje zamiary i powiedział:
-Nie idź tam pod żadnym pozorem! Ten człowiek jest niebezpieczny.
-Dlaczego? Co z nim jest nie tak?-Dopytywałam. Jednakże zapomniałam o jednym-nie byłam sama, a mówiłam na głos. Nauczyciel tak jak i reszta klasy dziwnie na mnie spojrzała.
-Panno Lumaro wszystko w porządku?-Kiedy nauczyciel zadał to pytanie, klasa wybuchła śmiechem. Wszyscy zdziwieni przestali, gdy do nich dołączyłam. Jeszcze z uśmiechem na twarzy powiedziałam:
-Tak, przepraszam. Niechcący mi się powiedziało.
-No dobrze...-Pan Grifinsam powrócił do swojej papierkowej roboty.
Alk. Odpowiedz mi więc teraz.
Wilk spojrzał na mnie smutno.
Musisz uciekać
Powiedział do mnie w myślach.
Jak najszybciej
Dodała Mezurii
Teraz, Lilith. Nie zważaj na lekcje. One już się nie liczą. Uciekaj teraz.
Spakowałam rzeczy i wstałam. Wszyscy znów spojrzeli na mnie jak na dziwaka. Moje usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Czy dziś nastąpi coś wielkiego?

Dary z krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz