Utrata

13 4 0
                                    

Obudził mnie głód. Bardzo mocny głód.
Wstałam z trudem i chwiejnym krokiem ruszyłam przed siebie. Miałam bardzi sztywne nogi niezdolne do szybkiego biegu. Poczułam zapach. Zapach mięsa. Poszłam za nim. Żadne potknięcie się ani uderzenie o coś nie sprawiało mi bólu. Zabawne.
Dotarłam do miasta. Co jakiś czas obijałam się o budynki lub o inne cielska. Jednak nie zwracałam na nie uwagi. Nie pachniały tak pięknie. Nie ciągnęły mnie do siebie tak mocno, jak ten jeden upragniony. Powolutku zbliżałam się. Kiedy byłam bliska utraty zapachu, usłyszałam szelest gdzieś z boku. Woń powróciła w zdwojonym tempie. Przyspieszyłam dążąc do źródła hałasu. Usłyszałam pisk. Młode dziecko.
Wtedy zorientowałam się, co planuję zrobić.
Jednak nie mogłam tego powstrzymać.
Chwyciłam jej szarpiące się ramiona i wgryzłam się gdzieś między łokciem a nadgarskiem.
Krew była taka ciepła.
Taka smaczna.
Taka kojąca.
Oderwałam kawał jej mięsa i pochłonęłam go w mgnieniu oka. Jednak wciąż było mi mało.
Rozprułam jej brzuch.
Już prawie się nie ruszała.
Tylko siedziała.
Wyjęłam jej flaki i zaczęłam jeść.

Gdy skończyłam posiłek, wciąż czułam się głodna. Chodziłam bez celu gdzie mnie nogi prowadziły dopóki nie poczułam zapachu mięsa.
W pewnym momencie usłyszałam szczek. Późnjej następny.
Niewiele mi on mówił, jednak skądś go znałam.
Biegał wokół mnie.
Pies.
Pachniał mięsem.
Był ciepły.
Był apetyczny.
Muszę go dotknąć.
Muszę go złapać.
Muszę go zjeść.
Był za szybki. Nie mogłam go dogonić. Jednak trzymał się dość blisko. Wtedy poczułam więcej zapachu mięsa. Mocnego zapachu.
-Alk! Gdzie Cię wywiało!-Usłyszałam. Głosy ludzi...nie...głosy mięsa!
Ruszyłam truchtem za psem, który biegł do mojego mięsa.
W pewnym momencie go złapałam. Nie wiedziałam jak i nie interesowało mnie to. Był mój!
Nie pies.
Posiłek.
Wtedy usłyszałam te same głosy.
-PUSZCZAJ GO POKRAKO!
Ugryzłam gardło zwierza i oderwałam, po czym podniosłam głowę. Mięso. Dużo mięsa!
Głód osiągnął najwyższe stadium. Pożądanie było wielkie.
Jednakw tamtym momencie usłyszałam imię. Przerażony głos wołający znajome imię.
-L-lilith...?
To było bliskie mi imię. Jednak czyje?
Ten głos...kiedyś już wypowiadał to imię. Słyszałam je wiele razy.
Ruszyłam w jego stronę, ale po chwili się zatrzymałam.
To było MOJE imię.
Głodna.
Krok w przód.
To Rin!
To mięso!
Kolejny w przód.
Dlaczego nie strzelasz idioto!
Głodna!
Następny.
Usłyszałam ciche powarkiwanie.
Jeść!
Nie mogę!
Chcę! Jeść!
Następny.
W powietrzu rozniósł się odgłos wystrzału.

Dary z krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz