Przetarłam swoje zaspane oczy. Moje wszystkie kończy miały inne kierunki, więc nieźle musiałam się wiercić. O ile mnie pamięć nie myli zasnęłam pod kołdrą. Teraz ona znajdowała się na ziemi. Dziwne, że przez noc nie było mi zimno. No, ale cóż koniec tego dobrego.Podniosłam się i wyciągnęłam ręce w górę. Miałam się dzięki temu bardziej zbudzić, co chyba mi się udało, bo nie miałam już mroczków pod oczami. Wyprostowałam nogi i zaczęłam się rozciągać. Po kilku chwilach zdecydowałam się wziąć tą nieszczęsną kołdrę z ziemi. W tym celu przerzuciłam się na plecy. Wyciągnęłam ręce w odpowiednią stronę i chwyciłam za rąbek pościeli. Pociągnęłam ją dosyć mocno.
Usłyszałam pisk przez, który się strasznie przestraszyłam. Z tego powodu moja twarz doznała bliskiego kontaktu z panelami. Wydawcą tego dźwięku nie był kto inny jak Evi. Jej głośny śmiech rozniósł się po całym pokoju.
- Masz trzy sekundy na ucieczkę - powiedziałam zaciskając zęby.
- Bardzo śmieszne - udawała nie wzruszoną na moją groźbę i położyła kubek z kawą.
- Jeden, dwa - długo nie czekałam, a Eveline wystrzeliła jak z procy do drugiego pokoju.
Przetarłam swoje ramię, które zaczęło mnie boleć. Pewnie postanie na tym miejscu niezły siniak. Chciałam położyć rękę na ziemię, ale przeszkodził mi w tym mój mały dywan. Świetnie ja to po prostu mam szczęście, bo przecież akurat musiałam upaść kilka centymetrów obok dywanika.
- Cudownie - parsknęłam sama do siebie.
Podniosłam się z podłogi, ponieważ ileż będę na niej siedzieć. Wzięłam kubek do ręki i powoli zaczęłam pić napój. Sięgnęłam po telefon, który znajdował się na szafce nocnej.
- Dobrze, że chociaż nie walnęłam głową o nią - na samym końcu mojej wypowiedzi się zaśmiałam, bo powiedziałam to sama do siebie.
Szybkim ruchem odblokowałam ekran i sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe. Jako ostatni był oczywiście twitter, ponieważ na nim najwięcej spędzam czasu. Spojrzałam na godzinę i stwierdziłam, że pora zacząć się przygotowywać na spotkanie z Bellą. Nie chcę się spóźnić, ponieważ sama nie chciałabym na kogoś czekać.
Dzisiaj uznałam, że skorzystam z prysznica. Chcę umyć głowę, a w wannie jest o wiele trudniej dokładnie spłukać włosy. Zdjęłam piżamę i skarpetki, niestety jestem strasznym zmarzluchem.
Weszłam do kabiny i puściłam wodę. Na gąbkę nabrałam odpowiednią ilość żelu pod prysznic o zapachu dzikiej róży. Zapach był okropny, ale dosyć dobrze nawilżał, ale jestem pewna, że następnego opakowania na pewno nie kupię. Dokładnie umyłam swoje włosy i wyszłam z kabiny. Natychmiast opatuliłam się białym ręcznikiem. Na siebie nałożyłam szlafrok w błękitno-białe kropki.
- Eveline! - krzyknęłam, ale nie dostałam odzewu.
Zbiegłam po schodach. Weszłam do kuchni i od razu zauważyłam kartkę przy koszyku z owocami.
" Zadzwoniła do mnie policja. Melanie, która pracowała ze mną na zmianie została zamordowana. Podobno nasz szef ma jakieś nielegalne wtyki i akurat wybrali ją na zemstę. Muszę szybko przyjechać na komisariat i spisać zeznania. Nie martw się nic mi nie będzie :)
Evi xx "
Byłam trochę zaniepokojona tą sytuacją. Na uspokojenie zaparzyłam sobie meliskę.
Na zegarku elektrycznym zauważyłam jedenastą godzinę, więc musiałam się zacząć sprężać, aby się nie spóźnić. Niby to sklep osiedlowy, ale mam do niego 20 minut. Ubrałam przyszykowane
Zamknęłam dom i automatycznie podniosłam nogę na ławkę, aby zawiązać buta. Włożyłam słuchawki, które podpięłam do telefonu. W uszach brzmiał mi utwór Echosmith pod tytułem Cool Kids, która ostatnimi czasu bardzo mi się spodobała.
Mijałam alejki z naburmuszoną miną, gdyż co zmieniałam kierunek wzroku, widziałam śmiejące się dzieci z rodzicami. Pewnie teraz się świetnie bawią, a może pytają rodziców o różne dziwne dla nich rzeczy? Bardzo chciałabym być na ich miejscu.
- Ness! - z zamyśleń wyrwał mnie głos Belli.
- Bella - uśmiechnęłam się mając nadzieję, że nie wyszedł z tego jakiś grymas.
- Niedaleko jest świetna kawiarnia, która ma podobno dobre jedzenie, może pójdziemy? - zapytała.
- Chodźmy! - mówię, choć w głębi duszy czuję, że nie wyszedł mi udawany entuzjazm.
Mija kilka minut, a już widzę stojak reklamowy.
- Już jesteśmy - powiedziała Bella z uśmiechem, czy ona zawsze musi być taka radosna?
Drzwi są białe z szerokimi oknami. Obok nich widnieje tabliczka z napisem godzin otwarcia. Pociągam za klamkę i wchodzę do budynku.
Ściany są błękitne i pełne przeróżnych obrazów. Ramki są proste, ale bardzo ładne. Motywując napisy, aż poprawią humor. Stolików jest mało, a one są w kolorze jasnego brązu. Na każdym blacie jest przezroczysty wazon. W nim w zależności od kolorystyki serwetek znajdują się różne kwiaty. Najczęściej są to tulipany oraz róże o przepięknie wyrazistych kolorach.
- Dzień dobry - przywitałyśmy się z pracownikami.
- Dobry, dobry - odpowiedziała niska blondynka o zielono-szarych oczach.
Wybrałyśmy stolik przy ścianie. Usiadłam i od razu wzięłam menu do ręki. Wybrałam dużą lemoniadę, ponieważ nie chciałam wlewać w siebie jeszcze więcej kofeiny.
Mój brzuch był dosyć niespokojny, ponieważ dzisiaj jeszcze nie spożyłam nic do jedzenia. Do zamówienia dodałam małego kebaba, gdyż on mi na pewno wystarczy.
Za to Bella wybrała pełny obiad składający się że schabowego, frytek i zestawu surówek. Na pragnienie zażyczyła sobie jeszcze mirindę.
- Dobra Ness, mów co się stało - złapała mnie za rękę chcąc chyba tym gestem pokazać, że mogę jej zaufać.
Chciałabym jej zaufać, ale jeszcze chyba nie potrafię.
- Właściwie to nic takiego się się ciekawego wydarzyło, ale ostatnio spotkałam czwórkę chłopaków - przygryzłam wargę niepewnie.
- Jak wyglądali? - dociekała.
- Wiem, że jeden nazywał się Calum, a drugi chyba Ashton. Jeden z nich miał zielone włosy, a kolejny kolczyka w wardze. Totalnie się od siebie różnili - próbowałam sobie przypomnieć od nowa nasze spotkanie.
- Wiem kto to! - pisnęła.
- Skąd ich znasz? - tym razem ja zadałam pytanie.
- Spotykam się już z dwa miesiące z Ashtonem, więc powinnam znać jego przyjaciół. Uwierz mi są dobrymi ludźmi i warci zaufania - zachichotała. - A tak właściwie jak się poznaliście?
- To dosyć dziwna i zabawna sytuacja....
---------------------
Witajcie moi drodzy! Zbliżamy się do 1tys wyświetleń co jest wielkim WOW! Nie wiem jakim cudem jest tego tak dużo. Bardzo, bardzo wam za to dziękuję! :*
Mam dla was propozycje. Można nawet powiedzieć, że z tej okazji. Mam trochę pomysłów na nowe ff czytajcie około 5 ;p. Jeden ma już prawie 15 rozdziałów, ale dalej nie wiem z kim go zrobić. Może podacie jakieś propozycje? Także piszcie czy Mike, Luke, Ash, a może znowu Calum?
Czytasz = komentujesz + głos :)
marta
CZYTASZ
You are my medicine // Calum Hood ✔
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która dostaje niezłego kopa od życia. Ona jest zwykłą, zniszczoną dziewczyną, a on chłopakiem, który jest zdziwiony, ile taka krucha osoba przeszła. Fabuła dosyć banalna, ale to nie jest typowy romans, czy smutna historia. ...