: 11 :

2.9K 199 10
                                    

Dzień po śnie Wanessy

Calum

Wczoraj po godzinie uspokajania chciała już, abym poszedł. Wyglądała o wiele lepiej, ale dokładnie wiedziałem, że jak pójdę to jeszcze raz się załamie.

Próbowałem ją podnieść na duchu, ale Nessa to niesamowita rywalka. Nie poddawała się szybko, ale po moich próbach nawet przez chwilę się uśmiechała. Długo to może i nie trwało, ale to już jakiś krok do przodu.

W sumie sam nie wiem dlaczego wtedy za nią pobiegłem. Widziałem w jej oczach ból. Chociaż usilnie próbowała go zakryć.

Chciała być chamska odpowiadając mi dosyć niegrzecznie i niemiło, ale to było widać, że chciała z kimś porozmawiać i potrzebowała pomocy.

Próbowała grać silną, a tak naprawdę błagała nieświadomie o pomoc. Umysł robił co innego od serca.

Nie myślałem w tej chwili jakie byłyby tego konsekwencje. Coś w środku podpowiedziało mi, aby najzwyczajniej w świecie poszedł za nią. Gdy przyspieszyła krok, byłem pewny, że zaraz się rozkruszy.

Wczoraj nie ukrywam było mi dziwnie. Nie wiedziałem kompletnie jak mam postąpić. Wcześniej widziałem rany na jej nadgarstkach, ale gdy wszedłem do jej łazienki zdałem sobie sprawę, że coś nie dobrego się dzieje.

Była tak bardzo słaba, w pierwszej chwili miałem na nią nawrzeszczeć, ale zrobiło mi się jej szkoda. Nie wiedziałem, że to jest to jest aż takie poważne. Jak spojrzałem na jej nadgarstki pierwszy raz myślałem, że mam jakieś zwidy.

Z pozoru uśmiechnięta, szczęśliwa, radosna dziewczyna. Tak naprawdę skrywa to wszystko w sobie. Tnie się, a ja nie chcę żeby tego robiła.

Postanowiłem wstać i zawitać u niej, bo chciałem poprawić jej humor. Chciałem sprawić jej radość, aby uśmiechała się dzisiaj wiele razy.

Zrozumiałem, że bez powodu bym jej nie spotkał. Bóg chciał, abym się o nią troszczył. To nie jest żaden przypadek.

Wygramoliłem się z łóżka i prosto poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby. Wzięłam grzebień do ręki i przeczesałem nim moje włosy.

Uśmiechnęłam się do lustra i powiedziałem : "Każda laska jest moja".

Do moich obcisłych, czarnych rurek włożyłem klucze, gdyż ostatnio często się zdarza, że gdy wracam do domu nie ma nikogo. Zbiegłem po schodach, a w między czasie podgłośniłem telefon, bo na noc go wyciszyłem.

- Pa mamo - wziąłem jabłko i ugryzłem je.

- Kiedy wrócisz? - spytała się moja rodzicielka.

- Zobaczy się - wyszedłem na dwór i na swoje oczy od razu założyłem okulary przeciwsłoneczne.

Wiał delikatny wiatr, który przyjemnie muskał moje policzki. Mgła zdecydowanie utrudniała spacery i jazdę samochodem czy inną maszyną.

W taką pogodę płeć żeńska woli zostawać w domu, a w nim oglądają przeróżne seriale, czytają książki. Ah baby się nigdy nie nudzą!

Miałem nadzieję, że zastam Wanessę w domu, co była jak najbardziej trafne, bo było przed południem.

Wydaje mi się, że słodko śpi, bo ja pewnie bym o tej godzinie spał. Granie z Michaelem jest strasznie męczące, a szczególnie w nocy.

Mijając różnych ludzi wydawało mi się, że jakoś nie tryskają radością. Podgnębione miny, twarz kamienia. Może to wina pogody. W duszy miałem nadzieję, że z Wan jest lepiej, nie chciałem, aby była dalej smutna.

Szedłem jeszcze parę minut i zauważyłem jej domek. Zadzwoniłem dzwonkiem, który był umieszczony pod skrzynką pocztową.

Czekałem jeszcze chwilę, ale nikt mi nie odpowiedział. Nacisnąłem na klamkę, ale furtka była zamknięta. Poirytowany tą całą sytuacją jaka miała miejsce, przeskoczyłem przez bramkę. Zmierzałem ku drzwi, aby w nie zapukać.

Po wykonaniu planowanej czynności spojrzałem w okno. Za nim stała Wanessa. Wyglądała koszmarnie.

Podkreślone worki pod oczami, blada cera. Poszarpane włosy, suche usta. Spuściła wzrok, a jej oczy były czerwone najprawdopodobniej od płaczu. Coś się stało.

Podszedłem do szyby i zapukałem w nią delikatnie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie. Pokazałem palcem, aby otworzyła mi drzwi. Kompletnie zdziwiło mnie jak zareagowała, pokręciła głową i zasunęła firankę.

--------------------------------

Ho ho ho! Szaleję!

Co to za zachowanie Wan?
Jak byście wy postąpiły? Macie jakieś pomysły na ship? :)

Moi drodzy to nie koniec! Jeszcze dużo przed nami ;p

Ps. Zapraszam na nowe opowiadanie pt " Bez słowa" i "Ariel"! :**

marta

You are my medicine // Calum Hood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz