: 12 :

2.9K 187 3
                                    

Zapraszam na opowiadanie z Michaelem pt. "First friend" i "Bez Słów" z Hemmingsem. Mam nadzieję, że się spodoba!

Położyłam na blacie wcześniej zrobione przeze mnie naleśniki. Do szklanki nalałam sok pomarańczowy, a następnie zabrałam się do jedzenia.

Nie byłam jakoś bardzo głodna, a wręcz przeciwnie. Mimo to muszę starać się więcej jeść, ponieważ moja choroba może się nawrócić. Nie mam ochoty przeżywać tego kolejny raz. Anoreksja jest bardzo wyczerpująca aż za bardzo.

Powoli zjadałam przygotowane śniadanie aż w końcu z talerza zniknęły dwa naleśniki. Wstałam z taboretu i poszłam w stronę mojego pokoju. Rozpuściłam włosy z warkocza, więc były troszkę pofalowane. Na nadgarstki założyłam niby ozdobne bransoletki, a tak naprawdę były nieodmienną częścią mojego stroju.

Obrałam szarą bluzę, aby nie było mi zimno, gdyż w krótkim rękawie zapewne bym zmarzła. Na nogi włożyłam białe trampki, które ostatnio zdobyłam na przecenie. Założyłam plecak i włożyłam telefon ze słuchawkami do kieszeni. Wyszłam z domu i przekręciłam zamek kluczem. Pokierowałam się w stronę szkoły.

Evi już drugi dzień nie ma w domu, a nawet trzeci. Postanowiłam to sprawić, bo się o nią martwię. Jest moją kuzynką, ale i przyjaciółką. Wybrałam jej numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Liczyłam, że usłyszę ją, ale nie odebrała telefonu.

Wzdrygnęłam się na rzecz, która zatamowała mi drogę. To się ruszało. Nie odciągając wzroku od telefonu dalej podążałam w kierunku szkoły.

Poczułam szarpnięcie u dołu, a dokładnie w lewej nogawce. Spojrzałam w dół, a w pysku małego psiaka znajdował się kawałek moich spodni. Od razu schowałam urządzenie i schyliłam się do maleństwa. Usiadłam na chodniku i zaczęłam bawić się ze szczeniakiem. Połaskotałam go delikatnie nad uchem, a on polizał moje oby dwa palce. Głaskałam go, ponieważ nie mogłam się oprzeć. Jego sierść była tak miła i ciepła.
Była suczką, więc dało się zauważyć, że jest bardzo wierna. W między czasie zabawy rozglądała się za właścicielem. Piesek wszedł mi między nogi i położył się na moim udzie. Zaśmiałam się na ten gest to było bardzo słodkie.

- Jeju przepraszam za melly - słyszę głos, na który się odwracam.

Chciałam go unikać, nie wyszło.

- Nic się nie stało - mruczę i wstaje z chodnika.

- Mogłaś się przeziębić Wan - podchodzi do mnie.

- Trudno - syczę otrzepując spodnie.

- Jeszcze pod lewym kolanem - uśmiecha się.

- Wystarczy - odchodzę zostawiając zdziwionego chłopaka.

Zrywam liścia i rwę go na mniejsze kawałki. Cholera, miałam go nie spotkać.

Wchodzę do szkoły i kieruję się do szafek dopóki nie ma jeszcze dużo osób.
Sprawdzam na planie jaką mam lekcje i idę pod wskazaną klasę.

Siadam pod nią i do uszy wkładam słuchawki. Po dwudziestu minutach słyszę dzwonek.

długa przerwa

Zbiegam po schodach i słyszę głos Caluma.

- Hej Wan - wywracam oczami i idę dalej.

- Cześć Wanessa - słyszę donośny głos Luke'a.

- Cześć Luke - odpowiadam mu i widzę niezrozumiałe spojrzenie Caluma. Uciekam szybko.

po zajęciach

Wychodzę ze szkoły, bo już skończyłam lekcje. Calum przez całą godzinę wpatrywał się we mnie. Ciągnę za rękaw bluzy i idę dalej.

- Wanesaa - słyszę krzyk.

- Wan - jest wyraźniejszy.

- Nessa - to Calum.

- Porozmawiajmy - ciągnie mnie za ramię.

- Nie chcę - wyrywam się.

- Nalegam - szepcze, a ja się odwracam.

- Słucham? - staje przed nim.

- Co się z tobą dzieje? - spogląda na mnie z troską w oczach.

- Nic - staram się odrzucić Caluma, aby dał mi spokój.

- Żartujesz sobie ze mnie? - marszczy czoło, ponieważ jest najwyraźniej zirytowany.

- Nie, ta rozmowa nie ma sensu - macham ręką.

- Wanessa, proszę cię przestań - jęczy błagalnie.

- To wszystko? - ignoruję to i upieram się nad tym, aby dał mi spokój.

- Nie puszczę cię - trzyma moje ramiona.

- Zacznę krzyczeć - próbuje zrzucić jego ręce z moich barków.

- Dlaczego mnie tak traktujesz? - przygryza wargę ze zdenerwowania.

- Bo tak - odpowiadam oschle jak najbardziej potrafię.

- Powiedz prawdę -wpatruje się tępo w moje oczy.

- Mam ku temu powody -odwracam wzrok.

- Jakie? Jeżeli zrobiłem coś złego to mogę to naprawić, naprawdę - chciałam mu przerwać, ale zakrył mi ręką buzię, abym pozwoliła mu skończyć.

- Skończyłeś? - pytam.

- Nessa - przeciąga.

- Nie mam zamiaru dłużej z tobą rozmawiać - odwracam się w przeciwną stronę.

- Chcę ci pomóc - wyprzedza mnie.

- Nie potrzebuje pomocy, a zwłaszcza twojej -przewracam oczami i przyśpieszam krok.

- Proszę cię - dogania mnie.

- Ty nie zrozumiesz! Przywiązanie jest złe. Przywiązanie prowadzi do cierpienia! - krzyczę.

- Kiedyś i tak każdy z nas się pozbiera, jeśli przyjdzie na to czas - odwraca się i idzie w swoją stronę.

- A idź ty w cholerę! - drę się za nim.

- Ale kiedy już za mną zatęsknisz pamiętaj, że dałaś mi odejść - odwraca się na chwilę do mnie i macha mi na pożegnanie.

Po moim policzku spływa łza. Zbyt szybko się przyzwyczaiłam.

---------------------------

Nie miałam chwilowo weny, ale powracam! Buziaki i do następnego.

Ps. Jeszcze trochę pomieszam :D

marta

You are my medicine // Calum Hood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz