Otwieram lodówkę i biorę się za przygotowanie śniadania. Wyciągam z niej masło orzechowe. Z blatu biorę banana, a z chlebaka pięć kromek. Wszystko układam na talerz i zaczynam smarować kanapki.- Wan - woła mnie Calum.
- Tak? - odwracam się z nożem w ręce.
- Mogą przyjść chłopaki z Bellą? - pyta.
- Okej - odwracam się z powrotem.
- Mhm... Co na śniadanie? - jedną rękę kładzie na blacie, a drugą na moim biodrze.
- Kanapki z masłem orzechowym i bananem - strącam jego rękę.
- Brzmi świetnie - uśmiecha się szeroko.
- I na pewno tak smakuje - zza ściany pojawia się Evi.
- Hejka Evi - wita się z nią brunet.
- Eveline! - podbiegam do niej i ją czule przytulam.
- Cóż to za radość - śmieje się.
- Boże tak się o ciebie martwiłam, gdzie ty byłaś? - chcę zachować spokój, ale nie mogę.
- Przecież napisałam ci karteczkę, wiesz muszę szukać nowej pracy. Mojego szefa zamknęli - wysila się na malutki uśmiech.
- No cóż, znajdziemy coś - pocieszam ją.
Łapię jej dłoń i ciągnę w kierunku przygotowanego śniadania. Przed blatem stał Calum i je dokańczał.
- Dziękuję - zabieram kanapki i kładę na stół.
- Ale jeszcze brakuje jednej - próbuje wyrwać mi jedzenie.
- Nie Calum, jest akurat - kładę talerz na stół.
- Czy ty mi w tym momencie mówisz, że się odchudzasz? - podnosi lewą brew.
- Nie odchudzam się - wychodzę z kuchni, ponieważ muszę się umyć.
Pov Calum
- Jakoś inaczej to widzę - krzyczę za nią.
- Z nią nie jest łatwo - posyła mi uśmiech Evi.
- Troszkę się przekonałem - wzdycham.
- Coś się stało jak mnie nie było? - stuka o stół paznokciami.
Dzwonek do drzwi ratuje mi tyłek. Eveline poszła otworzyć drzwi, a ja do buzi wziąłem kromkę.
- Siema Calum - witają się razem.
- Hej chłopaki - odpowiadam im z otwartą buzią.
- Smacznego Calum - śmieje się Bella, a ja specjalnie zaczynam głośno mlaskać
- Ej świnko - wychodzi zza drzwi Wanessa.
Pov Wanessa
- Przestań - udawał oburzonego.
- To zacznij normalnie jeść - zamknęłam mu buzię.
- Mniam - zrobił minę chińczyka.
- Chodźcie do salonu! - krzyknął Ash.
- Co chcecie? - pytam.
Zielonowłosy położył się wzdłuż kanapy, zajmując ją całą.
- Mike, ty wielorybie! - próbowałam go zepchnąć.
- Złaź parówko, księżniczka chce usiąść - Calum uderzył książką w jego brzuch, a Michael się zgiął w pół, ponieważ siła uderzenia była bardzo mocna.
- Mam pomysł, co możemy robić - powiedziała Bella.
- Co kochanie? - spytał Ash, a Bella pocałowała go w policzek.
- Jak wiecie moja mama pracuje w wypożyczalni płyt i dała mi jakieś nowości - wyciągnęła CD's z torby.
- Świetnie to ja z Michaelem przygotuje przekąski - zaproponował Hemmings.
- O nie! - od razu zaprzeczyłam.
- Dlaczego? - wygiął wargę w dół.
- Otóż ty wybierzesz jakieś nieodpowiednie jedzenie, a ja chcę zmieścić się w spodnie, Luke - uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Sugerujesz, że jestem gruby - spojrzałam w bok, a nasi przyjaciele zwijali się ze śmiechu.
- Nie! - zaczęłam się śmiać.
- Idź już, bo jestem głodny - popchał mnie w kierunku kuchni.
- Idę, idę - wybuchnęłam śmiechem.
Kieruję się w stronę kuchni i przy okazji próbuje się opanować. Opieram się na blacie przy czym zastanawiam się, co mogę przygotować na seans. Odwracam się i napotykam spojrzenie Cala.
- Nie miałeś zostać z resztą? - pytam zirytowana.
- Nie miałaś coś przygotować dla nas? - odpowiada pytaniem na pytanie.
- Zastanawiam się - mruknęłam niezadowolona.
- Nad czym tu się zastanawiać, Ness - śmieje się po cichu.
- Już wiem - wyciągam z szafki miski.
wieczorem
- Jestem już zmęczona - ziewam.
- To śpij, masz tutaj miejsce - otworzył ramię, abym pod nie weszła.
- A ty, co? Nie masz gdzie spać - robię raczka-nieboraczka po jego klatce piersiowej.
- Tak, ale najlepiej się śpi z tobą.
- O nie Calum, ja idę na górę, a ty tu zostajesz - śmieję się.
--------------------------------
Jeszcze została siedemnastka i osiemnastka. Za nie długo skończymy ich historię. Jeśli zauważycie błędy, napiszcie mi gdzie one są ;)
marta
CZYTASZ
You are my medicine // Calum Hood ✔
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która dostaje niezłego kopa od życia. Ona jest zwykłą, zniszczoną dziewczyną, a on chłopakiem, który jest zdziwiony, ile taka krucha osoba przeszła. Fabuła dosyć banalna, ale to nie jest typowy romans, czy smutna historia. ...