Rozdział 5

2.8K 247 8
                                    

Rano obudziło mnie dzwonienie do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć. Był to mój kuzyn Jade (czyt.Dżejd), który przyszedł po Żyletę. Zapakowałam rzeczy mojej psiuni, pożegnałam się z nią i powiedziałam:
- Tylko Jade uważaj na nią.
- Dobrze, nie musisz się martwić. - uśmiechnął się i weszli do auta. W mgnieniu oka już ich nie było. A ja poszłam się ogarnąć i wyszłam do szkoły. Przed bramą spotkałam Rozalię.
- Hej Roza.
- O cześć kochana. Niezłe akcje miałaś wczoraj. Najpierw Kastiel, potem Nataniel nono... *śmiech* Ale wciąż nie mogę zrozumieć dla czego go broniłaś.
- Oj uwierz mi, że sama chciałabym to wiedzieć. A tak właściwie skąd wiesz o sprawie z Natem?-Byłam na prawdę zdziwiona.
- Co się dziwisz, przecież cała szkoła o tym gada.
- No super...
- Weź już nie marudź, tylko chodź. Zaraz lekcje.
Weszłyśmy do szkoły i doczepiły się do mnie jakieś trzy maniurki.
- Hej odwal się od mojego brata - powiedziała blondynka
- O co ci chodzi?
- Chodzi mi o Nataniela, to jest mój brat. I nawet nie waż się do niego zbliżać, ani z nim gadać.
- Pff... myślisz, że cie bede słuchać?
- Lepiej uważaj na siebie, bo tego wkrótce pożałujesz.
- No dobra chodź Kassi, nie marnuj czasu na te dziewczyny - powiedziała Roza.
Tak więc bez dłuższych namyśleń poszłam z nią. Lekcje strasznie się ciągnęły, a podczas pierwszych zajęć moja koleżanka z ławki wyjaśniła mi, że ta blondynka to Amber, a te dwie co z nią były to Li i Charlott. Kiedy nadeszła pora na lunch i jednocześnie koniec lekcji, udałam się z białowłosą do kawiarni i zamówiłyśmy sobie po kawałku szarlotki. Kiedy już zjadłyśmy poszłyśmy do parku. Nawet nie zauważyłam kiedy to minęło, a była już 19. Postanowiłam, że odprowadzę moją koleżankę. Uczyniłam to i wróciłam do siebie. Kiedy weszłam do mieszkania usłyszałam głos cioci.
- Hej kochana
- Cześć ciociu - odpowiedziałam
- Mam do ciebie ważną wiadomość... Muszę wyjechać za granice do pracy
- Na jak długo?
- ... Na rok
- Co?! - byłam bardzo zaskoczona. Przykro mi z tego powodu, ale zarówno się cieszyłam, bo będę wtedy miała cały czas wolny dom.
- Wybacz mi, ale nie miałam wyboru. Z resztą masz już 17 lat, na pewno sobie poradzisz.
- To wiadome
Tak więc podeszłam do cioci i się z nią pożegnałam. Ona zaś musiała już uciekać, gdyż miała samolot o 23.30. A ja poszłam coś zjeść i umyć się. Wzięłam telefon, słuchawki i leżąc w łóżku zaczęłam słuchać muzyki. Już po 10 minutach zakończyłam tą czynność, bo byłam tak zmęczona, że poszłam spać.

Słodki flirt-Moja historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz